?Buntowniczkę z Pustyni? zaczynałam po kosmicznym zastoju czytelniczym, jako coś niezobowiązującego. O kurcze, ale się zdziwiłam! Okazało się, że ta powieść była strzałem w dziesiątkę, a kupiłam ją przez czysty przypadek. Po lekturze ?Zakazanego życzenia? i ?Gniewu i świtu? nie spodziewałam się fajerwerków. Ot, opowiastka na chwilę, która nie będzie mi zaprzątała głowy na dłużej. Byłam w totalnym błędzie. Amani i Jin, a także Ahmed, Shazad i Bahi sprawili, że naprawdę szczerze pokochałam tę serię i z utęsknieniem wyczekuję trzeciego tomu.
Ta historia zaczarowała mnie od pierwszej strony. Bohaterka z krwi i kości, która popełnia błędy, a potem ich żałuje i stara się je naprawić. Bohater, który dba tak naprawdę o kilka osób, a cały kraj mógłby iść w diabły, gdyby nie to, że jego rodzeństwo tego nie chce. Spotkanie w miejscu, gdzie żadne z nich nie powinno się znaleźć. Wydarzenia, do których miało nie dojść ? a potem działa się magia.
Chyba po raz pierwszy tak bardzo polubiłam jakąś bohaterkę. Amani jest naprawdę niesamowita, a jak na kogoś, kto nie może kłamać jest świetną oszustką, no i gdy strzela nigdy nie chybia. Jin jest sarkastycznym uparciuchem, którego również trudno nie polubić, a który z kłamstwami nie ma najmniejszego problemu. Obydwoje znaleźli się w kraju, gdzie lepiej być mężczyzną niż kobietą, przez co Amani bardzo często musi udawać kogoś, kim nie jest. A on jej w tym czasem pomaga. Nie myślcie, że to miłość od pierwszego wejrzenia. O nie, droga do tego uczucia jest dość długa i piaszczysta. On może jej pomóc w ucieczce do miasta z jej marzeń, ale nie jest zbyt chętny do tego przedsięwzięcia. Zwłaszcza, że wie jak się to może dla niej skończyć. Ona mimo wszystko chce podjąć ryzyko.
Nie można chyba nie pokochać pewnej siebie, odważnej i pięknej Shazad. Mimo że ? według mnie ? znamy ją dość krótko, ponieważ nie pojawia się w powieści od razu, dziewczyna jest wstanie skraść serce niejednej osoby, a już na pewno Bahiego. Relacja Amani z Shazad jest bardzo prosta i oczywista. Dziewczyny, ? mimo że Amani raczej nie do końca zdaje sobie z tego sprawę ? mają podobne cele i przekonania, co z pewnością je łączy i scala ich relację. Być może przez to, że Shazad jest osobą, która może Amani zastąpić członka rodziny, czyli kogoś, kto powinien ją kochać i o nią dbać.
W wielu książkach młodzieżowych występuje postać przyjaciela ? półgłówka. Oto i on ? Bahi we własnej osobie. Zabawny, inteligentny i wcale nie słaby, jak określił go ojciec. Może jest nieco nieuważny i roztrzepany, ale nie da się go nie lubić. Ilekroć się odzywał, tylekroć na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, co, jak myślę, dobrze o postaci świadczy.
Oczywiście to nie tak, że w ?Buntowniczce z pustyni? znajdziemy tylko bohaterów, których pokochamy na zabój. To by było zbyt nudne. Muszę przyznać, że z chęcią całą rodzinę Amani wsadziłabym do rakiety i nie zastanawiałabym się gdzie dolecą po starcie. Zdaję sobie sprawę, że przyszło im żyć w kraju z takimi, a nie innymi tradycjami, ale to wcale nie usprawiedliwia ich podłego zachowania i tragicznych pomysłów ? zwłaszcza wuja Amani i jej kuzynki, Shiry. Ich relacje były naprawdę okropne i nóż otwierał mi się w kieszeni na każde wspomnienie o tych ludziach.
Mam mieszane odczucia, co do Tamida. Początkowo wydawało mi się, że to naprawdę dobry przyjaciel, ale gdy dowiedziałam się, co myśli i jakie snuje plany? byłam zniesmaczona. Amani miała do niego zaufanie, wyjawiała marzenia, z których Tamid bezczelnie zakpił. Może nie były to zamiary ? w jego mniemaniu ? możliwe do spełnienia, aczkolwiek powinien wspierać swoją przyjaciółkę. Nie mogę oczywiście pozostawić suchego włoska na Amani, ponieważ jej zachowanie było o niebo gorsze. Mam nieodparte wrażenie, że ich znajomość nie powinna nazywać się przyjaźnią, bo nią po prostu nie była. Nie chcę nic zdradzać, ale w drugiej części robi się naprawdę gorąco, jeżeli chodzi o tę dwójkę.
Reasumując, naprawdę nie sądziłam, że aż tak spodoba mi się ?Buntowniczka?. Sądziłam, że chwytam za opowiastkę na odmóżdżenie, ponieważ z właśnie czymś takim kojarzą mi się poprzednie przeczytane przeze mnie książki, o podobnych klimatach. Na szczęście okazało się, że byłam w błędzie i już pierwsze rozdziały pokazały mi, jak głęboko w nim tkwiłam. Drugi tom już za mną i okazał się jeszcze lepszy niż pierwszy, zatem nie pozostaje nic innego niż czekać na tom trzeci, co do którego jestem pewna, że będzie przecudowny. Nie mogę powiedzieć na powieści Alwyn Hamilton złego słowa. No może poza jednym. Dlaczego takie krótkie?!