- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iółmi. Potem, gdy po Okrągłym Stole nadarzyła się okazja, pracownię wykupiła na własność i założyła w niej galerię ,,Kredens". Sklep z takimi osobliwościami, dla których trudno czasem znaleźć nazwę w języku polskim i trudno się domyślić, jakie jest ich przeznaczenie. Jak srebrny stożek, który dusi płomień świecy. Mosiężna patelnia z klapą na gorący piasek. (Rozgrzewano nią w Holandii nogi, gdy trzeba było położyć się do wyziębionego łóżka). Muchołapka wyglądająca jak wywrócony grzybek szklany, zmyślnie wabiąca insekty do wody z cukrem. Srebrna spluwaczka w kształcie małej trumienki. Pas cnoty dla arystokraty z Indonezji -- kapturek najeżony kolcami, przytwierdzony do złotego pasa zamykanego na kluczyk. To był rarytas w jej kolekcji, choć tylko replika (bo oryginał znajduje się w zbiorach Muzeum Mangkunegara na Jawie). Przywiozła ten przedmiot niecodziennego użytku Ewa, gdy była w Indonezji. Ponieważ namiętnie podróżowała, miała za zadanie wyszukiwać niepowszednie przedmioty dla galerii. Z tym że do przedmiotu zwykle dodawała anegdotę. Niezwykły przedmiot musiał przecież mieć niebanalną historię. Zwłaszcza gdy był stary i służył kilku pokoleniom właścicieli. Anegdoty Marta pisała odręcznie na kartce i wsuwała w ramki. A także opowiadała je klientom. Ze zniewalającą intymnością, półgłosem, jak się mówi dziecku bajki przed snem. Oczywiście rzeczy niekoniecznie potrzebne były tylko pretekstem, poetyckim pozorem, za którym krył się po prostu sklep z pamiątkami. W różnej cenie i o różnym stopniu estetycznego wyrafinowania. Prezenty dla każdego i na każdą kieszeń. Nawet najdrobniejszy upominek pakowała w celofan o kolorze starego złota i przewiązywała złotą wstążeczką. -- Opakowanie jest ważniejsze niż sam prezent -- mawiała. Ruch był duży, tym bardziej że wpadali tu czasem ludzie, żeby po prostu obejrzeć obrazy, stare meble i dziwne przedmioty. A także porozmawiać, poczytać wiersze czy fragmenty książek umieszczone w ramkach. Była sam na sam ze swoją kolekcją w galerii ,,Kredens", gdy przyszła córka i powiedziała to, co uparcie wracało ostatnio w ich rozmowach. -- Chcę poznać mojego ojca. Ubierała się na czarno już drugi rok, od kiedy wkroczyła w okres młodzieńczego buntu. Spóźniony o kilka lat. Jeszcze w szkole średniej i na pierwszych latach studiów była normalną, nieco roztrzepana nastolatką. Marta miała już nadzieję, że ich dom ominie huragan zmiennych humorów, fochów, pretensji i grymasów. Hydra konfliktów odrastających natychmiast po rozwiązaniu jak smocze łby. -- Co się z tobą stało? -- spytała córkę podczas jednej z awantur. -- Nie chcę być taka jak ty -- warknęła. -- To znaczy jaka? -- Uległa i nudna. Kiedy się złościła, ciemniały jej pryszcze na twarzy. Wydawało się też, że włosy stężałe od lakieru stroszyły się jeszcze prężniej, a czerwone pasma w czarnej mierzwie poruszały się niespokojnie. Jakby koń strzygł uszami. Kolczyk w nosie pulsował i na przemian matowiał lub lśnił srebrzyście. Gniew porażał niektóre słowa, które zaczynały jękliwie kuleć. -- Nie wiem, gdzie on jest. -- Zwilżyła pełne wargi i na próżno próbowała zapanować nad bezwiednym uśmiechem. -- Nie wiesz, czy tylko tak mó-mówisz? -- zaczęła się jąkać Julka. Stały naprzeciw siebie -- dwie kobiety: jedna wciąż jeszcze, druga już pociągająca. Przedzielał je stary stół od pana Janka zastawiony porcelaną. Marta przestraszyła się, że złość córki może zmieść z blatu kruche filiżanki, cukiernice, dzbanki i talerze. -- Nie ma go w Polsce, to pewne. I tyle wiem, że wyjechał do Australii. Ale nigdy stamtąd nie napisał -- powiedziała spokojnie, choć irytował ją zaczepny ton córki. -- Mu-musi być jakiś sposób, żeby się do-dowiedzieć! -- wysyczała Julka. -- Opanuj się. I nie sil na jadowitą złośliwość. Myślisz, że jeśli go odnajdziesz, zmieni to coś w twoim życiu? -- Na-nawet jeśli nie zmieni, to chyba mam pra-prawo go poznać. -- Czasem lepiej jest nie znać ojca. -- Ale ojca ma się jednego. -- Ja miałam dwóch i dwukrotnie więcej zmartwień. -- A ja uważam za swój obowiązek go odszukać. Nawet gdyby miało się to wiązać z kłopotami. -- Jestem przekonana, że wynikną -- powiedziała, a w myśli zadała sobie pytanie, skąd ma tę pewność. -- Nie powinnaś się narzucać. Gdyby mu na tobie zależało, już dawno by nas odszukał. Wiedział, że spodziewam się dziecka. Dni złego słońca Spis treści Dni złego słońca Karta redakcyjna Copyright (C) by Małgorzata Sawicka, 2009 All rights reserved Projekt okładki Olga Reszelska Redaktor Agnieszka Bosacka Wydanie I ISBN 978-83-7506-600-5 Zysk i S-ka Wydawnictwo ul. Wielka 10, 61-774 Poznań tel. (0-61) 853 27 51, 853 27 67, faks 852 63 26 Dział handlowy, (0-61) 855 06 90
książka
Wydawnictwo Zysk I S-Ka |
Data wydania 2009 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 292 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2009 |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 292 |
ISBN: | 978-83-7506-310-3 |
Wprowadzono: | 05.05.2009 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.