Jak pewnie wiecie lubię sięgać po debiuty. Można wśród nich znaleźć prawdziwe perełki. "eLKa" to debiut, który zainteresował mnie swoją fabułą i ciekawą okładką. Spodziewałam się lekkiej, zabawnej lektury opisującej lekcje jazdy samochodem. Czy właśnie ten temat gra kluczową rolę w tej książce?
"eLKa" to krótki zapis, dziennik, cotygodniowych (czasami częstszych) spotkań z trzydziestoczteroletnim instruktorem jazdy. Spotykają się oni na placu K., skąd zaczynają kurs. Maturzystka już od pierwszego spotkania zaczyna czuć coś do swojego nauczyciela jazdy, nie przeszkadza jej nawet różnica wieku. Czuje pożądanie, fascynację, instruktor widocznie ją pociąga. Książka została pozbawiona imion bohaterów (w niczym mi to nie przeszkadzało, ja lubię taki zabieg) oraz nazw ulicy (to również mi nie przeszkadzało, a nawet pasowało do formy).
Na plus zasługuje budowanie napięcia - czytając czekałam na moment pocałunku czy czegoś więcej. "eLKa" jest lekką książką, dosłownie na góra dwie godziny. Szybko się ją czyta i dla odprężenia się jest idealnie, jest też dość krótka. Dodatkowo język jest prosty, co tylko ułatwia przewracanie kolejnych kartek. Ta historia pokazuje, że nie ma się władzy nad uczuciami, które czasami są irracjonalne i nie powinny się zdarzyć, a i tak w nie brniemy.
Niestety oprócz plusów ten debiut ma kilka minusów. Zabrakło mi zabawnych sytuacji, czy opisów manewrów drogowych. Kiedy ja robiłam prawo jazdy wiele razy zdarzały się takie sytuacje, które później ze śmiechem opowiadałam. Całość fabuły skupia się wokół relacji instruktor-uczennica. Przeważają opisy tego, co się między nimi dzieje, oczywiście zdarza się kilka wtrąceń na temat manewrów i jazdy, jednak dla mnie było to za mało i żałuję, że autorka tego nie pogłębiła. Kolejnym minusem jest dla mnie główna bohaterka, która niestety według mnie była zbyt naiwna na osiemnastolatkę w swoim postępowaniu i myśleniu. A instruktor? Czasami miałam ochotę go udusić za jego słowa, mentalność, charakter. Nie polubiliśmy się, niestety. Kolejnym minusem jest dla mnie zakończenie - nie zrozumiałam przekazu autorki, mimo tego, że próbowałam.
"eLKa" to lekka książka, którą się czyta błyskawicznie, jednak czegoś jej brakuje. Rozwiniętego portretu psychologicznego, głębszego opisu relacji, spotkań. Jako debiut jest poprawna, lecz dwudziestoletnia autorka musi nad kilkoma rzeczami popracować. Myślę, że jej rokowania na przyszłość są dobre, ponieważ temat na książkę jest ciekawy. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć jej powodzenia i czekać na kolejną książkę (mam nadzieję, że dopracowaną i pogłębioną). A Wy jeśli macie ochotę na lekką opowieść, przerywnik w czytaniu ciężkich historii to "eLKa" się w tym sprawdzi idealnie.