- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.się niewinnie. Niczym zefirek, który w czasach, gdy klimat szaleje, potrafi się nieoczekiwanie przerodzić w najprawdziwszy huragan. W ostatnich promieniach słońca zachodzącego nad Łazienkami, w nie tak dawno skończonej wreszcie, modnej kuchni z dużą wyspą, Irena obierała pomidory na sos, a Ada wałkowała ciasto na ulubiony domowy makaron córki. Takie miłe sobotnie zajęcie, kiedy można wreszcie odejść od komputera, cieszyć się leniuchowaniem we własnym domu, wizytą mieszkającej dwa piętra niżej matki i zrobić coś własnoręcznie, nie martwiąc się stratą czasu. Ada dodała sobie odwagi, spoglądając na swoje odbicie w szklanej tafli frontu szafki skrywającej lodówkę z kostkarką. Lodówka zamruczała cicho agregatem: ,,teraz". Okrawając więc brzegi zwisającego ciasta, Ada, niczym aktorka na castingu, wyrecytowała przećwiczony wcześniej tekst. -- Mamo, daję Julkę do przedszkola, niech idzie do dzieci. Potrzebuje kontaktu z rówieśnikami. -- Juuuż? -- Irena przestała na chwilę mieszać sos. -- Przecież ma już ponad trzy lata. -- To jeszcze -- Irena chciała pogładzić rozrzucone loczki wnuczki, ale nadziała się akurat na ,,ten" lok feralnie sklejony plasteliną. -- Rany boskie, jeszcze jej tego nie rozczesałaś?! Ada sądziła, że niebezpieczeństwo minęło i że przez następne kilka minut zajmą się miłą dyskusją na temat pielęgnacji fryzury i absolutnie pewnej wszawicy, jeżeli ,,dalej tak będzie", ale matka była czujna. -- Do którego przedszkola? -- spytała, błyskając ostrzem skrwawionego pomidorami noża. Ada, licząc, że nazwa nic matce nie powie, dopowiedziała, że chodzi o Dom Uśmiechu. Szykowała się właśnie do precyzyjnego przeniesienia rozwałkowanego placka na lniany obrus, dlatego nie zauważyła rewolwerowego ruchu matki, kiedy ta sięgnęła po kolorowy folder niedokładnie przykryty laptopem. Matka przerzuciła kilka stron i tak właśnie doszły do: ,,Zwariowałaś?!!!", do Lidii i ,,trzeba było". -- Ponad dwa tysiące miesięcznie?!!! Ludzie całe rodziny za to utrzymują -- Irena aż się zasapała. -- Wiem, że to dużo, ale przecież zarabiam. Ada spojrzała na Irenę i wiedziała, że matka za chwilę wytoczy kolejną armatę: kredyt. -- A kredyt? Zapomniałaś o kredycie? Chcesz wpaść w kolejne zadłużenie? -- Irena czasem była bardzo przewidywalna. -- Dam sobie radę. -- Ada rozpaczliwie próbowała wierzyć w to, co mówi. -- A jeżeli nie? Jest kryzys, praca jest, a za chwilę jej nie ma. To, że teraz jakoś ci idzie, nie znaczy, że możesz szastać.... -- Dam radę. Wszystko będzie dobrze. Ada przypomniała sobie, ile razy musiała sobie to powtarzać w znacznie trudniejszych okolicznościach. Dlaczego teraz miałaby się ugiąć? -- Chcę zapewnić dziecku dobrą edukację. Jeżeli wpadnę w długi, sprzedam mieszkanie i przeprowadzimy się do ciebie. Tym argumentem na dłuższą chwilę wytrąciła matce broń z ręki. Głębokie westchnienie oznaczało absolutną wiarę Ireny w niepoczytalność córki. Nagle stało się coś, czego Ada zupełnie nie przewidziała. To był cios poniżej pasa. Bez jakiegokolwiek uprzedzenia otoczyły ją ciepłe ramiona matki owinięte w kaszmiropodobny poplamiony sweterek. I poczuła się bardzo, bardzo mała. A potem dołączyło się jeszcze to głaskanie po włosach. -- Wiem, że jest ci ciężko i że chcesz dla małej jak najlepiej. Powiedz mi, dlaczego uważasz to za dobre rozwiązanie? Ada powoli wyzwoliła się z uścisku Ireny i zobaczyła wpatrzone w siebie oczy Julki. No tak, mama i babcia mówiły coś ważnego i trochę dziwacznie się zachowywały. Ada popatrzyła na córkę i wiedziała, co trzeba zrobić, żeby zyskać trochę czasu na zapanowanie nad emocjami. -- Kucyki, chcesz pooglądać kucyki? -- zwróciła się do małej. Julka z radosnym wrzaskiem i niedowierzaniem pobiegła w stronę owocu zakazanego -- telewizora. Ada miała sekundę na zebranie argumentów. -- No dobrze, mów. -- Irena patrzyła na nią wyczekująco. Ada usiadła na hokerze, który może i był bardzo trendy, ale za to wyjątkowo niewygodny. Z wysokiego stołka patrzyła na matkę trochę z góry. Teoretycznie mogło to pomóc w zaprezentowaniu twardego stanowiska w stylu: ,,To moje dziecko". Ale niestety kaszmirowy uścisk był zatrutą bronią matki. Musiała się wytłumaczyć. -- Tam uczą się bardzo różne dzieci. Mówią w różnych językach, są tam mali Francuzi, mali Amerykanie, Japończycy. Nikt nie zwraca uwagi na inność. To jest walor, a nie wada. Julka nie będzie tam dziwolągiem. Każde dziecko w tym przedszkolu jest w jakiś sposó inne. -- Czas pokaże. -- Matka zachrypiała złowieszczo, analizując ofertę codziennych zajęć maluchów z muzyki poważnej, baletu, jujitsu, futbolu i garncarstwa. No i oczywiście języków obcych. Ale to przecież w dzisiejszym świecie norma. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
książka
Wydawnictwo Literackie |
Data wydania 2014 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 300 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Literackie |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2014 |
Wymiary: | 123x197 |
Liczba stron: | 300 |
ISBN: | 978-83-08-05340-9 |
Wprowadzono: | 03.04.2014 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.