Z natury jestem optymistką i zazwyczaj staram się sięgać po książki, w których optymizm jest wyczuwalny, które pokazują świat w kolorach. Niestety życie nie jest zawsze lekkie, barwne i muszę się też godzić z jego ciemnymi odcieniami..."Koniec samotności" to powieść dramatyczna, tragiczna i bardzo smutna, a jednak ma w sobie iskierki optymistyczne...
"Rzeczy przychodzą i odchodzą, długo nie mogłem tego zaakceptować, a teraz nagle udaje mi się to z łatwością"*
Jules po śmierci rodziców wraz ze swoim rodzeństwem trafia do internatu (domu dziecka). Niestety rodzinne więzy zostają poluźnione i każde z rodzeństwa radzi sobie samo z nową sytuacją. Jules poznaje Alvę, zaprzyjaźnia się z nią. Przez lata są bratnimi, poranionymi duszami. Niestety i ich drogi zaczynają się rozchodzić.
Jules próbuje ułożyć sobie życie, jednak nie za bardzo mu to wychodzi. Plusem dorosłego życia jest odnowienie więzi z rodzeństwem.
Po latach Jules spotyka Alvę i uświadamia sobie, że zawsze ją kochał i bez niej nie może żyć dalej. Alva ma jednak męża.
Czy Jules i Alva będą razem? Czy ich poranione dusze w końcu się zagoją? Czy odnajdą tego czego potrzebują?
"Koniec samotności" to powieść "swojska" i nie szablonowa, aczkolwiek dramatyczna, przepełniona stratami, śmiercią, smutkiem, ale i nowymi możliwościami.
Fabuła powieści rozgrywa się w przeciągu kilkudziesięciu lat. Główny bohater Jules jest narratorem. Czytelnik wydarzenia poznaje poprzez wspomnienia mężczyzny, dodatkowo autor postarał się pokazać także myśli i dylematy bohatera.
Czy można polubić Julesa? W sumie tak, ale bohater nie wzbudza sympatii od początku. Na wstępie wydaje się być dość arogancki, choć jest przedstawiony jako dziecko.
Poznając fabułę czytelnik widzi także zmiany, jakie zachodzą w bohaterze. Jak wydarzenia z jego życie wpływają na rozwój osobowości Julesa.
Fabuła zapatrzona jest w wiele pobocznych postaci. Literat tak manewruje wydarzeniami, że w trakcie czytania poznajemy - przynajmniej częściowo - losy, życie bohaterów pomocniczych. Tak naprawdę losy wszystkich postaci w dużej mierze są ponure. Każda z nich szuka swojego miejsca.
Benedict Wells jest młodym pisarzem, a stworzył historię dojrzałą, bardzo realistyczną. Na białych kartkach papieru opisał losy bohaterów...każdy z nas mógł być jednym z tych postaci. Każdego z nas mógł spotkać taki los jak Julesa. Czujecie, że zaczynam filozofować?
W moim odczuciu powieść jest w dużej mierze utworem filozoficznym, gdyż literat skupia się nad pytaniem"Co by było gdyby podjąć inną decyzję?" Każda decyzja niesie za sobą konsekwencje. Lubię odrobinki filozofii w powieściach, więc dla mnie jest to plus.
Wells pisze szczegółowo, ale tak manewruje piórem, że czytanie nie męczy a fabuła wciąga. Ciekawie opisuje zapachy, miejsca. W trakcie czytania chwilami przenosiłam się do opisanych miejsc, czułam opisane zapachy ...
Powieść wywołuje wiele emocji, wciąga do swojego mrocznego świata.
Nie jest to lekka historia, gdyż podłoże opowieści jest katastrofalne. Nie jest to też powieść ciężka w odbiorze - jest to powieść prawdziwa.
Przez cały czas miałam nadzieję, że Jules doczeka się tego, czego pragnie, lecz los ciągle go doświadcza. Niestety tak jak każdego z nas, gdy jest dobrze - musi być też i źle.
"Koniec samotności" to jedna z tych powieści, w której trudno odróżnić fikcję literacką od rzeczywistości. Jest to jedna z tych prawdziwych, niczym nie ubarwionych historii, która pokazuje trudy ludzkiego życia. Jest to jedna z tych powieści, która pomimo dramatyzmu daje iskierkę nadziei. Jest to powieść z odrobiną filozoficznego spojrzenia na opisane wydarzenia.
...