Wydane w 1975r. "Miasteczko Salem" to druga w kolejności opublikowana powieść Stephena Kinga. Tym razem autor zabiera nas do fikcyjnego miasteczka Jerusalem, nazywanego w skrócie Salem, stopniowo opanowywanego przez wampiry, którym przeciwstawia się grupka śmiałków. Powieść ta jest, jak wyznaje autor w jednej za swoich książek non-fiction - "Danse Macabre", literackim hołdem złożonym irlandzkiemu mistrzowi grozy Bramowi Stockerowi i jego "Draculi". Trzeba przyznać, że bardzo się ten hołd amerykańskiemu pisarzowi udał i mimo, że pisząc "Miasteczko Salem" nie osiągnął jeszcze ideału warsztatowego swojej prozy, to w porównaniu do literackiego debiutu - "Carrie", dokonał sporego jakościowego skoku. Pomimo upływu czterdziestu lat od daty pierwszej publikacji powieści i niedawnego boomu na literackie opowieści o wampirach, czytelnik nie znajdzie zbyt wielu pozycji w tej kategorii literatury grozy, mogących na poważnie konkurować z "Miasteczkiem Salem". Paradoksalnie jednak, ze wszystkich zastosowanych przez Kinga środków wpływających na literacką wartość tej książki, elementy grozy mają znaczenie drugorzędne, chociaż determinują oczekiwania wobec tekstu. Autor przez ponad pięćset stron wyśmienicie panuje nad narracją łącząc precyzję językową i bogactwo składniowo - stylistyczne z humorystyczną czy liryczno-poetycką nutą. Dużą zaletą tekstu jest solidnie opracowana koncepcja przestrzeni literackiej. Tytułowa miejscowość, w której rozgrywa się większość wydarzeń, położona jak to często bywa u Kinga, w Nowej Anglii nie jest li tylko umowną przestrzenią, w której toczy się akcja. To bardzo wyraziście, wręcz przewodnikowo opisane miejsce, mające swoją historię, topografię ulic i miejsc, czy określoną rzeźbę terenu. Członkowie zamieszkującej go społeczności są w większości ukazani bardzo wiarygodnie pod względem psychologicznym i wzbudzają w czytelniku cały wachlarz emocji. Trudno nie polubić Bena Mearsa czy Matta Burke?a, których King wyposażył w detale swojego życiorysu - pierwszy jest pisarzem, a drugi nauczycielem angielskiego; nie można nie współczuć ojcu Callahanowi - alkoholikowi, najciekawszej i dość tragicznej postaci; nie da się obdarzyć sympatią Strakera czy małżeństwa McDougallów. Każdy z bohaterów ukazany jest też w jakimś konkretnym kontekście społecznym, będącym elementem bardzo realistycznie ujętej przez Kinga obyczajowości amerykańskiej prowincji. W tę obyczajowość autor krok po kroku włącza grozę (której literackimi nośnikami są nie tylko wampiry, ale też "motyw złego miejsca" reprezentowany w powieści przez opuszczony Dom Marstenów), a spotkanie tych dwóch płaszczyzn doprowadza do ukazania klasycznej walki dobra ze złem, z którą symbolicznie koresponduje przykuwająca wzrok ilustracja na okładce książki wykonana przez Vincenta Chonga. Powieść doczekała się dwóch ekranizacji i zasługuje na miejsce w kanonie współczesnej literatury grozy. Szkoda jednak, że King nie zrealizował swoich zamiarów i nie powstała kontynuacja "Miasteczka Salem".
Opinia bierze udział w konkursie