- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rancja, nekromancja, rejestracja czy nierejestracja, sanacja, koalicja, mobilizacja, demokracja, deratyzacja, mózgów inseminacja. Precz. Idę. Muszę sprawdzić, jak się mają Hela i Jurek, dopytać się, dopieścić, zatroszczyć, ale najpierw coś dla ducha. Więc do Szpitala Ujazdowskiego. Koniec. Wychodzę. Koniec. Wychodzę od Loursa, musiałem wyjść, bobym się pochorował od klęski, mdlić mnie od tej klęski zaczęło, więc wychodzę, wyszedłem. Koniec. Miasto moje nie moje, podziurawione, idę Krakowskim Przedmieściem, idzie sobie pluton Żydków z łopatami, trójkami sobie Żydki idą, brodaci, chałaciaści i w myckach idą, ze trzydziestu ich jest, do roboty jakiejś idą, eskortuje ich trzech Niemców, mundury jak wojskowe, ale nie Wehrmacht, pułkownik mnie nauczył: tylko Wehrmacht ma orły niemieckie na lewej piersi, inne formacje mundurowe nie mają. A formacji mnogo. Ci nie mają, więc nie Wehrmacht. Ale cholera wie co innego. Polizei jakieś. Albo SS. Lud się rozstępuje, odwraca się, Żydki w niemieckiej eskorcie idą sobie środkiem rozwalonej ulicy. A ja dalej idę, idę Nowym Światem, na Nowym Świecie jeszcze tak niedawno takie same kolumny widziałem z łopatami, w garniturach i kapeluszach, ochotnicy do obrony Warszawy szli rowy kopać, a teraz tylko groby tam, gdzie kiedyś była jezdnia, chłopskie furmanki zamiast tramwajów, nie ma tramwajów, nie ma autobusów, są furmanki, jedzie taka, a w niej spokojnie siedzą, piętnastu warszawiaków w paltach i kapeluszach, teczki na kolanach, ile brakuje, że nóżka na nóżkę i gazetę zacznie taki czytać, albo lepiej ,,Wiadomości", jakby taksówką na premierę nowego Szaniawskiego do Ateneum jechał. Na murach zamiast afiszy - karteczki. ,,Do Józefa Mareckiego żona z dziećmi. Józeczku, dom rozbity, jesteśmy u Stasiów na Grochowie, czekamy". ,,Gołębie wystawowe sprzedam, ul. Wierzbowa 14, pytać o Andrzeja". Wierzbowa spalona, byłem jeszcze przed kapitulacją. Setki karteczek. Przed karteczkami ludzie, szukają, czytają. Pani zacznie tu, ja tam, jakby pani co zobaczyła o Marianie Kowalczyku, pani dobra powie, a pani kogo szuka, to ja też patrzeć będę? A ile lat? Nieszczęście, och, nieszczęście. Dalej - szedłem. Wiejską. Nie szukam nikogo, nikt mnie nie obchodzi, tylko Hela i Jureczek, a oni bezpieczni w naszym mieszkaniu. Płyty pozrywane, na chodniku błoto, trzewiki od razu powalane, na ulicy błoto i furmanki, w dwa tygodnie dwieście lat do tyłu. Z płyt barykady prowizorycznie już otwarte, rozsunięte, ale pawimentów nikt na powrót nie poukładał. Znowu dwóch Niemców, żołnierze. Płaszcze, pasy, furażerki. Ludzie gapili się na nich, jakby im matkę ci dwaj właśnie przed momentem zgwałcili, zabili i zjedli. Może i niektórym zabili. Może komu nawet zgwałcili, kto wie. Ale żeby zjedli, to nie sądzę. Ci zresztą pewnie nawet nie zabili, lotnik raczej zabił, samolot zabił, bomba zabiła. Żołnierzyki, młode takie, oczka trochę wystraszone, bez broni, no to po co chodzisz po mieście, co je twój generał zdobył, bo przecież nie ty zdobyłeś, zdobywa generał, a tyś tylko jechał na ciężarówce alboś lazł piechotą, potem biegł, krył się, strzelał, szarpał zamek, strzelał, do kogoś strzelał? Strzelałeś, do kogo kazali, a potem z drugiej strony strzelać przestali, generał dał wam wódki, a teraz tobie jeszcze da kto w łeb, bo przecież nie generałom Cochenhausenowi, komendantowi Warszawy, ani Brauchitschowi, ktoś nie wytrzyma, w łeb żołnierzykom da i będzie kłopot. Więc idę. Na ścianie: ,,Bekanntmachung!". Po lewej szwabachą, po prawej: ,,Obwieszczenie!". A w środku orzełek czarny, gustowny. ,,Wird mit dem Tode bestraft[1]". Zatrzymało mnie przed tym obwieszczeniem. Czytałem część po niemiecku. I nagle oświecenie. ,,Wird mit dem Tode bestraft". Tak mówił papa, to jest język mojego papy, że niemiecki to też, ale nie tylko, tak mój młody papa właśnie mówił. Nie kara śmierci, ale: Konstantin, wenn du unartig bist, wenn du dich schlecht benimmst, dann wirst du bestraft! Konstantin, sprich Deutsch![2] Zrobiło mi się niedobrze. Trzeba iść, trzeba iść po coś dla ducha. Więc szedłem. Spaceru dwa kwadranse i już - Szpital Ujazdowski. Coś dla ducha. Pawilony pełne: leżą ranni, leżą, jęczą, leków brakuje, bolą ich te dziury po kulach i odłamkach. Źle to wygląda. Sam nie wiem, co mnie bardziej martwi: to, że tych wszystkich fajnych chłopaków boli, leżą tutaj i ich boli, niefajnych też boli, czy może to mnie martwi raczej, że Jacek może nie dać, bo go sumienie ugryzie. Żeby dawać na rekreację, zamiast tym chłopakom dawać ulgę. Fajnym i niefajnym. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki PRZYPISY [1] (niem.) Będzie karane śmiercią. [2] (niem.) Konstantin, jak będziesz niegrzeczny, jak będziesz się źle zachowywał, to zostaniesz ukarany! Konstantin, mów po niemiecku!
książka
Wydawnictwo Literackie |
Data wydania 2012 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 421 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Literackie |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2012 |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 421 |
ISBN: | 978-83-08-05011-8 |
Wprowadzono: | 08.11.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.