- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.lił się na ogrodowym krześle, podczas gdy ja przekręciłem klucz w zamku i wszedłem. Mimo półmroku natychmiast się zorientowałem, że dom wygląda jak po wybuchu bomby, czy może raczej po włamaniu. Regały i szafki zostały opróżnione, bibeloty i wydane dużą czcionką egzemplarze ,,Readers Digest" walały się po podłodze, sofy i krzesła powywracano. Lodówka i zamrażarka były otwarte, a ich zawartość utworzyła lepkie kałuże na linoleum. Poczułem ucisk w sercu. Dziadek w końcu naprawdę zwariował. Zawołałem go, ale odpowiedziała mi cisza. Chodziłem od pokoju do pokoju, zapalałem światła i zaglądałem wszędzie tam, gdzie cierpiący na paranoję staruszek mógł się ukryć przed potworami: za meble, na niski strych, pod stół w garażu, sprawdziłem nawet szafkę na broń. Naturalnie była zamknięta, na zamku widniały rysy po nieudanych próbach otwarcia drzwiczek. Na werandzie dyndały podeschnięte paprotki, a ja przyklęknąłem na imitującej trawę wykładzinie i zerkałem pod rattanowe ławki, obawiając się tego, co mogę znaleźć. Nagle coś błysnęło w ogrodzie na tyłach domu. Biegiem minąłem drzwi z siatki i od razu zauważyłem latarkę w trawie. Oświetlała leśne drzewa, graniczące z podwórkiem dziadka. Rosły tam chaszcze niskich palm sabalowych o zygzakowato postrzępionych liściach oraz zwykłe palmy, które ciągnęły się przez ponad półtora kilometra pomiędzy Circle Village i następnym osiedlem, Century Woods. Miejscowa legenda głosiła, że w lesie roi się od węży, szopów praczy i dzikich niedźwiedzi. Kiedy wyobraziłem sobie, jak dziadek w samym szlafroku błąka się między drzewami, ogarnęły mnie okropne przeczucia. Co drugi tydzień w wiadomościach podawano informację o jakimś staruszku, który wpadł do zbiornika retencyjnego, gdzie pożarły go aligatory. Nietrudno było wyobrazić sobie najgorszy scenariusz. Zawołałem Rickyego, a on natychmiast wypadł zza rogu i od razu zauważył coś, na co wcześniej nie zwróciłem uwagi. Siatka w drzwiach była paskudnie rozdarta na sporej długości. -- Niech mnie, ale ciachnięcie. -- Gwizdnął cicho. -- Pewnie robota dzikiej świni, może rysia. Żebyś ty widział, jakie rysie mają pazury. Nieopodal rozszczekał się jakiś agresywny pies i obaj nerwowo zerknęliśmy w tamtą stronę. -- Albo robota psa -- dodałem. Ujadanie spowodowało reakcję łańcuchową w całej okolicy i wkrótce szczekanie dobiegało dosłownie zewsząd. -- Może i tak -- zgodził się Ricky. -- W bagażniku mam dwudziestkę dwójkę. Nie ruszaj się stąd, zaraz wracam. Odszedł do samochodu po broń. Szczekanina wkrótce ucichła i przestrzeń wypełniło chóralne buczenie nieznanych nocnych owadów. Po mojej twarzy spływały krople potu. Zrobiło się całkiem ciemno, ale wiatr ustał, więc miałem wrażenie, że jest jeszcze parniej niż za dnia. Podniosłem latarkę i ruszyłem w stronę drzew. Gdzieś tam był dziadek, ani przez moment w to nie wątpiłem. Tylko gdzie? Marnie się sprawdzałem jako tropiciel, Ricky też nieszczególnie się do tego nadawał. Mimo to odnosiłem wrażenie, że coś mnie prowadzi. Moje serce biło coraz szybciej, w lepkim powietrzu słyszałem szepty -- i nagle dotarło do mnie, że nie mogę zwlekać ani sekundy dłużej. Wpakowałem się w zarośla niczym pies myśliwski, który zwęszył trop. Trudno się biega po lasach Florydy, bo każdy metr kwadratowy wolny od drzew porastają wysokie na metr, ostre liście sabali oraz sieci splątanego kantutana. Robiłem, co się dało, wołałem dziadka i wszędzie świeciłem latarką. Kątem oka dostrzegłem błysk i pognałem prosto w tamtym kierunku. Okazało się jednak, że to tylko wypłowiała, sflaczała piłka futbolowa, którą zgubiłem tu wiele lat wcześniej. Już miałem dać za wygraną i wrócić po Rickyego, gdy nieopodal zauważyłem świeżo wydeptaną ścieżkę wśród sabali. Podszedłem tam i omiotłem ją snopem światła latarki. Liście pokryte były czymś ciemnym. Momentalnie zaschło mi w gardle, ale ruszyłem przed siebie, gotów na najgorsze. Im dalej szedłem, tym bardziej ściskało mnie w żołądku, zupełnie jakby moje ciało przeczuło, co się tam znajduje, i próbowało mnie ostrzec. Wkrótce wydeptany szlak się rozszerzył i ujrzałem dziadka. Leżał twarzą do ziemi, na plątaninie pnączy, nogi miał rozrzucone, a rękę wykręconą pod tułowiem, zupełnie jakby spadł z dużej wysokości. Pomyślałem, że z pewnością nie żyje. Jego podkoszulek był przesiąknięty krwią, spodnie podarte i brakowało mu jednego buta. Przez długą chwilę tylko wpatrywałem się w niego, a drżący strumień światła z latarki padał na jego ciało. W końcu udało mi się odetchnąć i zawołałem dziadka, ale nie zareagował. Padłem na kolana i przyłożyłem dłoń do jego pleców. Krew jeszcze nie zdążyła ostygnąć i zorientowałem się, że dziadek z
książka
Wydawnictwo Media Rodzina |
Data wydania 2012 |
Oprawa twarda |
Liczba stron 400 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2012 |
Wymiary: | 140x210 |
Liczba stron: | 400 |
ISBN: | 9788372786463 |
Wprowadzono: | 31.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.