- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iej strony, chyba nikt nie winiłby mnie za ewentualną ucieczkę stamtąd. Od dzieciństwa szpital jest właściwie moim drugim domem -- nic dziwnego po dwóch przeszczepach nerki i latach dializowania. Ta mała od papierów w rejestracji musi być nowa, nigdy wcześniej jej tu nie widziałam. Teraz zatrzymuje się przy wpisywaniu mojego nazwiska. -- Galilee Garner? -- ledwie jest w stanie to wymówić. -- Zgadza się. -- Opieram się wygodniej na krześle. -- Może mi pani mówić Gal. Rodzice postanowili uraczyć mnie imieniem Galilee po swojej hipisowskiej podróży do Ziemi Świętej w latach siedemdziesiątych -- najwyraźniej zainspirowali się Morzem Galilejskim. Już kiedy miałam dwa lata, stało się jasne, że nie był to najtrafniejszy wybór. Melodyjne Galilee pasowałoby do uroczej dziewczynki w różowej sukieneczce z kokardkami -- cóż, czyli nie do mnie. Więc od tamtej pory wszyscy mówią do mnie Gal. Moja starsza siostra, Becky, miała więcej szczęścia. Nikt nigdy nie przekręcił jej imienia ani nie prosił o jego powtórzenie. -- Dobrze się czujesz? -- pyta kobieta za biurkiem, zaniepokojona wyglądem mojej skóry, zmęczonymi oczami i bliznami na przedramionach. Kiwam głową. Pracownicy szpitala, którzy mnie nie znają, zawsze tak samo nerwowo reagują na mój widok. Kiedy przyjeżdżam na pogotowie, wszyscy przepuszczają mnie na początek kolejki, nawet jeśli ktoś inny przywiózł w przenośnej lodówce własną nogę. Cóż, najwyraźniej wiecznie wyglądam, tak jakby wisiało nade mną fatum, jakby ścigało mnie straszne przeznaczenie. Kobieta zadaje mi te wszystkie standardowe pytania o miejsce urodzenia, ubezpieczenie i tak dalej. Dziś w poczekalni oprócz mnie siedzą starsza pani o włosach przypominających różową watę cukrową i brzuchaty facet w średnim wieku, któremu co chwila się odbija. Zastanawiam się, czy te włosy specjalnie są takie różowe, czy miały być rude, ale farba się nie sprawdziła. Jest też, oczywiście, Mark Walters, starszy facet, który najwyraźniej zapomniał okularów i teraz trzyma numer jakiegoś magazynu motoryzacyjnego tuż przed nosem. Wszyscy tu nazywają go Markiem Twainem z powodu wielkich białych wąsów i bujnej siwej czupryny, choć według mnie bardziej przypomina Einsteina. Zawsze ubiera się na biało, jakby uważał się za anioła. Dziś ma na sobie białe dżinsy i koszulkę w serek, odkrywającą nieco jego owłosioną klatkę piersiową. Lepiej by było, gdyby się tak nie odsłaniał. Poza tym, nawet siedząc w drugim końcu pomieszczenia, czuję zapach jego płynu po goleniu. Aż mnie nos swędzi. Jakby właśnie poczuł na sobie moje spojrzenie, podnosi wzrok znad gazety i puszcza do mnie oko. Nie peszy mnie to. Zawsze twardo patrzę ludziom w oczy, zwłaszcza moim uczniom. Przychodzi po niego pielęgniarka. To siostra Sonia, duża Rosjanka, która wydaje się czerpać ze swojej pracy tyle radości, co grabarz. -- Wygląda pan na zdrowego jak ryba, panie Walters! -- szczebiocze. Otwieram szeroko oczy ze zdumienia. -- Chyba taka, którą ktoś wyłowił z wody i zostawił na -- Jego głos jest szorstki, a oddech dość ciężki. Wstaje powoli z jej pomocą. Mark. Mark jest tutaj, ponieważ nie brał leków na nadciśnienie, zbyt zajęty pochłanianiem krwistych steków, zakrapianych odpowiednimi trunkami. Najpierw współpracy odmówiła mu wątroba; zrobiono mu przeszczep. Teraz, ponieważ siadły mu także obie nerki, znalazł się na liście osób oczekujących na przeszczep nerki. I właśnie mnie na niej wyprzedził. Urodziłam się z refluksem. Oznacza to, że przejście między nerką a pęcherzem nie zamykało się tak, jak trzeba. Mama nie mogła nadążyć ze zmianą pieluszek. Skutkiem tego były ciągłe infekcje pęcherza, a potem nerek. Zanim lekarze w końcu doszli do tego, co jest nie tak, jednej nerki już prawie nie było. Miałam wtedy cztery lata, a moja druga nerka była na dobrej drodze, żeby podzielić los pierwszej, co nastąpiło, kiedy skończyłam dwanaście lat. Pierwszym dawcą była moja mama -- ta nerka służyła mi dwanaście lat. Drugą dostałam od ofiary wypadku, kogoś, kto po prostu zaznaczył odpowiednie pole w swoim prawie jazdy. Ta wytrzymała tylko cztery lata, potem mój organizm ją odrzucił. Od ośmiu lat jestem na dializach. Dializa oczyszcza krew, tak jak zrobiłaby to nerka. Podpina się do żyły maszynę i krew jest przez nią przepompowywana. Są różne rodzaje dializ; tę moją trzeba powtarzać co drugi dzień. Można się dializować zarówno w nocy, jak i w ciągu dnia. Ja wolę w nocy, bo tak jest łatwiej i mogę spać. Jeśli nie przeprowadzi się dializy w odpowiednim czasie, człowiek czuje się, jakby miał grypę, a mózg nie może pracować na wysokich obrotach. Jeśli zupełnie zaprzestanie się dializowania, wszystkie organy się w końcu wyłączają i człowiek umiera. [...] DALSZY CIĄG DOSTĘPNY W WERSJI PEŁNEJ
książka
Wydawnictwo Wydawnictwo M |
Data wydania 2013 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 440 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo M |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2013 |
Wymiary: | 140x205 |
Liczba stron: | 440 |
ISBN: | 978-83-7595-532-3 |
Wprowadzono: | 08.02.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.