Uwielbiam ten ogrom emocji dostarczany czytelnikowi za sprawą Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. To coś, co kocham w jej książkach najbardziej i czego nigdy nie będzie mi mało.
Michał to mężczyzna z wysoką pozycją w swoim mieście. Jest nieugięty i odważny, kocha nad życie swojego brata, jednak nie radzi sobie w jego wychowaniem.
Magda to dobrze ułożona kobieta, która po latach wraca do miasta i zostaje pedagogiem w szkole. Widzi potencjał w młodym Marcinie, dlatego chce mu pomóc, za wszelką cenę.
Pokochałam tę dwójkę bohaterów od początku. Ona, choć kruchej postawy to serce ma ze stali i nie cofa się przed niczym. On, choć jest gangsterem i zgrywa twardego, to w głębi duszy skrywa swoje emocje i uczucia. Los chce, że oboje stają na swojej drodze. On pragnie jej nienawidzić, ona chce mu pomóc. Powoli zaczyna rodzić się między nimi uczucie, które niejednokrotnie zostanie wystawione na próbę. Pytanie tylko, czy je przetrwają?
Po książki autorki sięgam w ciemno, gdyż wiem, że nie spotka mnie rozczarowanie. Agnieszka doskonale wie jak zagrać na emocjach czytelnika. Tym razem wprowadza nas w świat gangsterski, gdzie młodzi ludzie, by przetrwać, wikłają się w szemrane interesy, nie widząc innej perspektywy na przyszłość. Ale... no właśnie, zawsze jest jakieś ale. Nagle pojawia się kobieta, które może stać się czyimś światełkiem w tunelu. I choć człowiek broni się przed wszelkimi emocjami, w końcu nie jest w stanie ich utrzymać na wodzy.
Bohaterowie stworzeni przez autorkę nie są idealni. To ludzie, którzy każdego dnia popełniają błędy, którzy są zagubieni w świecie i tak naprawdę wołają o pomoc. Doskonała kreacja, z każdym z nich odczuwałam silną więź. Wiem, że w świecie istnieje wielu takich jak oni. Lekiem na całe zło wśród naszych bohaterów jest Magda. To kobieta, która imponowała mi na każdym kroku. Nie patrzyła na to co mówią o niej inni, nie zastanawiała się nad tym, że zadaje się z gangsterem. Ona pragnęła lepszego życia dla jego brata i nawet jeśli musiała posunąć się do radykalnych czynów, by tego dopilnować, robiła to. Do tego kochała Michała pomimo jego wad, pomimo tego, iż wielokrotnie ją zranił.
Zdecydowanie lubię czytać takie historie, a autorka lubi pisać dramaty. Tutaj dramatem było dzieciństwo rodziny, w której ojciec nadużywał alkoholu, a później zamordował swoją żonę. Dwóch braci miało siebie i tylko na sobie mogli polegać. Jednak starszy w pewnym momencie się zagubił, nie dając sobie rady. Wtedy pojawiła się ona. Chciała być z nimi na dobre i na złe.
W wielu rodzinach dzieją się dramaty, ale to nie oznacza, iż taka rodzina musi być gorsza. W życiu zawsze musimy mieć jakiś cel, który będzie nas motywował do tego, by być lepszym. Co nas nie zabije, to nas wzmocni - coś w tym jest. Ludzie przechodzą tragedie, ale świat toczy się dalej i trzeba iść na przód.
"W zapomnieniu" to przepiękna historia miłości, która jest w stanie przetrwać piekło, by znów ujrzeć "niebo". To historia, która wywoła u Was wulkan emocji i na długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. Ale przede wszystkim to historia, która pokazuje, iż miłość jest wszędzie bez względu na okoliczności. Gorąco polecam!
Opinia bierze udział w konkursie