- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.podzianki? - Naprawdę nie musisz się tak wszystkim przejmować - próbowała mnie uspokoić Masako. - Nic ci tam nie grozi. Wystarczy, jeśli będziesz pamiętał, żeby do kąpieli zakładać jakieś obuwie. A najlepiej pływać w ubraniu. To cię ochroni przed kolcami jeżowców, przed jadem meduz i jadowitych ślimaków. Lepiej też nie zbliżać się za bardzo do skrzydlic - ryb, posiadających kolce z jadem, a także węży morskich. Później damy ci instrukcje, jak postępować w razie kontaktu z którymś z tych zwierząt. Na obiad zostałem uraczony najbardziej typową potrawą na Okinawie o nazwie soba. Bardzo to przypomina michę rosołu z dużą ilością długiego, pofalowanego makaronu, okraszonego mniej lub bardziej tłustymi kawałkami wieprzowiny. Z tym, że część płynną dania zwykle się zostawia. Wpadłem prawie w panikę, gdy zobaczyłem, że ten makaron trzeba jeść pałeczkami i nie potrafiłem sobie wyobrazić, jak tu w miarę kulturalny i bezszelestny sposób można sobie z tym problemem poradzić. Nie musiałem jednak długo się zastanawiać, bo zaraz wokół rozległy się głośne siorbiące i pochlipujące dźwięki wciąganego bezceremonialnie do ust makaronu. Nie pozostawało mi nic innego, jak dostosować się do ogółu, ale muszę się przyznać, że nie byłem w stanie dorównać charakterem i donośnością dźwięku pozostałym biesiadnikom. Później przeczytałem w różnych przewodnikach, że wciąganie makaronu z głośnym siorbaniem w czasie jedzenia soba jest nie tylko akceptowane, ale w taki właśnie sposób to danie powinno się jeść. Będąc już teraz bardziej świadomy ewentualnych zagrożeń, kilka następnych dni oczekiwania na wyjazd na Iriomote spędziłem na organizowaniu sobie życia i pracy w tym bezpiecznym kraju. Postanowiłem też dowiedzieć się czegoś więcej o samej Okinawie, bo dotychczas kojarzyła mi się wyłącznie z tragiczną bitwą, która rozegrała się tu w 1945 roku. Niestety, obecnie bardziej zauważalne jest piętno owej bitwy niż jakiekolwiek oryginalne ślady dawnej świetności wyspy. Wszystko, co znajdowało się tutaj przed wojną, zostało zupełnie zniszczone. Całą południową część Okinawy zajmuje teraz jedna, wielka aglomeracja miejska, składająca się z wielu miast, między którymi nie sposób przeprowadzić granic. Miasta te raczej nie zachęcają do zwiedzania, ponieważ zbudowane są z niezbyt urokliwych, ciężkich, obdrapanych, choć zapewne odpornych na częste tu tajfuny, bloków. Ulice są nieprzyjemnie zapełnione nieprzerwanym sznurem samochodów, a miejsc dla pieszych oczywiście jak na lekarstwo. Mimo to udałem się w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów historii. Miejsce, które obrałem sobie za pierwszy cel, to zamek Shuri-jo. Wspomniał mi o nim przypadkowo Toshi Ota już w taksówce wiozącej nas z lotniska. Powiedział mi, że do niedawna mieścił się tam uniwersytet, a zamek zrekonstruowano dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Początkowo więc nie czułem się zbytnio zachęcony, aby obejrzeć ten ,,nowy" zabytek, ale mój wybór okazał się wyjątkowo pożyteczny. Zwiedziłem sam zamek, ale także przy okazji sąsiednie muzeum Riukiu. Tam dopiero dowiedziałem się, że Okinawa i cały archipelag Riukiu, który do tej pory utożsamiałem z Japonią, tak naprawdę z tym krajem ma niewiele wspólnego. Przez większą część swojej historii wyspy wchodziły w skład odrębnego Królestwa Riukiu z własnym królem i rządem, których siedzibą był właśnie zamek Shuri. Znajdowało się ono bardziej pod wpływem Chin niż Japonii. Cesarze chińscy mieli często istotny wpływ na decyzje polityczne podejmowane przez królów Riukiu. Oba kraje były też bardzo ściśle powiązane zależnościami handlowymi. Dopiero w roku 1879 Japonia dokonała aneksji Królestwa Riukiu, ustanawiając tu prefekturę Okinawa. Ale zaledwie po sześćdziesięciu sześciu latach panowania, po II wojnie światowej wyspy przeszły tym razem w ręce Amerykanów. Sytuacja ta trwała aż do roku 1972, w którym rząd USA postanowił zwrócić Riukiu ,,prawowitemu" właścicielowi. Rdzenna ludność zamieszkująca archipelag Riukiu różni się bardzo od mieszkańców głównych wysp japońskich zarówno pod względem kulturowym, jak i językowym. Inaczej też wyglądają. Bardziej przypominają Polinezyjczyków z ich wyrazistymi rysami twarzy. Stosunkowo niedawno, bo w roku 1970 odkryto na Okinawie szczątki kilku ludzi, którzy żyli tam około osiemnastu tysięcy lat temu. W nich właśnie antropolodzy dopatrywali się bezpośrednich przodków dzisiejszych mieszkańców archipelagu. W porównaniu ze współczesnymi Japończykami, człowiek z Minatogawy (tak nazywało się miejsce, w którym odnaleziono kości) był bardzo drobnej budowy i miał wyjątkowo wąskie barki. Naukowcy przyjmują, że te cechy wynikały z przystosowania do życia w trudnych wyspiarskich warunkach, gdzie nieł
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 16.12.2010 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.