,,Za mało się ruszałem. Za dużo paliłem. Nie dbałem o zdrowie. Traktowałem organizm jak śmietnik, który wszystko przyjmie. O sporcie myślałem jak o rozrywce dla idiotów. Przecież byłem szczupły, nie musiałem się ruszać. Przecież byłem zdrowy, nie musiałem się badać. Przecież byłem mądry, wszystko wiedziałem lepiej od specjalistów. Teraz doczekałem się sprawiedliwości ".
,, Inna sprawa, że umieranie nie będzie zależało od moich zamiarów. Z tego powodu od dzisiaj każdy dzień będzie czymś wielkim. Będę doceniał to, co mam. Będę się cieszył. Tak trzeba, tak się powinno i tak warto".
Powiem wam, że los jednak zsyła na nas różne przebudzenia, takie porządne plaskacze, które mają na celu uświadomienie nas, że nic w tym życiu nie jest za darmo. Dla mnie zesłał właśnie tą książkę, która dała mi takiego plaskacza w twarz, aż się obróciłam dwa razy.
Na okładce widzicie przystojnego mężczyznę, którym była postać z książki. Pisał on dziennik z wielu powodów, które później przestały mieć dla niego znaczenie, a samo pisanie w nim stanowiło jedyną formę konwersacji z samym sobą. Młody, piękny, przystojny, inteligentny i dobrze zarabiający mężczyzna. Tak siebie widział. Tylko, że w pewnym momencie życia pieniądze przesłoniły mu radość i rozwaliły małżeństwo. Czasem cierpiał z tego powodu, ale wielkie sumy, które co miesiąc zasilały mu konto, całkowicie przesłaniały mu tą niedogodność. Zwierz z drugiej części okładki, to osoba, którą był dla innych. Nie poświęcał żadnego czasu na problemy innych, uważał się panem stada, którego mają słuchać i koniec. Nie miał uczuć, nie używał sumienia i likwidował każdego, kto wchodził mu w paradę. Nawet wtedy, jeśli komuś udało się w jakiś sposób darzyć go sympatią. I w pewnym momencie życia, ten zwierz zesłabł. Obudził się w szpitalu nie wiedząc co tam robi. Kiedy poznał diagnozę, coś się w nim przestawiło. W końcu zdał sobie sprawę z tego, że został sam. Ale czy to było jego jedyne zmartwienie?
Myślę, że każdy, kto przeczyta tył okładki domyśli się o czym jest książka. Ale za żadne skarby nie spodziewa się jak bardzo wpłynie na jego życie. Myślę, że cytaty, które wybrałam, idealnie odzwierciedlają jej przesłanie. Napisana jest prosto z mostu, zwyczajnie. Bohaterem jest totalny gbur, imbecyl, narcyz i lovelas. Jednak w jego osobie może się odnaleźć każdy, gdyż ukazuje swoje cechy jakby pojedynczo. Raz jest tym, raz tamtym, więc jeśli choć posiadacie jakąś cechę z której nie jesteście dumni, to z pewnością on ją tu znajdziecie. W ten sposób zaczynamy odbierać ją bardzo osobiście. Ma na tyle mocne pociski, że któryś trafi w nasze sumienie, a później i w nas otwiera się coś, co niektórzy z nas chowają przed innymi. Pod skorupą mamy też tą część zarezerwowaną tylko dla siebie. I to w nią ten pocisk uderzy.
Nie wiem czy da się ją przeczytać bez wzruszenia. Z pewnością rytm waszego serca zostanie zaburzony. Będziecie patrzeć na tą książkę jak na kogoś, kto zna wszystkie wasze grzechy. Bardzo polecam do przeczytania w celu uświadomienia sobie, że jesteśmy tylko ludźmi z terminem ważności.
Opinia bierze udział w konkursie