SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

47 strun (twarda)

Część 1

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Sonia Draga
Data wydania 2022
Oprawa twarda
Liczba stron 374
  • Wysyłamy w 24h - 48h
  • Promocja InpostPay BW

Opis produktu:

Po głośnych `Dniach, których nie znamy` i `Pacjencie`, Timothe Le Boucher powraca z zaskakującym thrillerem psychologicznym z elementami grozy.

`47 strun` to najbardziej gęste i ambitne dzieło Timothe Le Bouchera. Opowieść została rozłożona na dwie części i eksponuje hipnotyczny świat, pełen zmysłowych napięć i ucieleśnionych marzeń. Timothe Le Boucher po raz kolejny konstruuje wyjątkowy thriller psychologiczny, w którym porusza obsesję i relacje z innymi, przywołując jednocześnie dzieła znanych twórców, takich jak Stanley Kubrick, David Lynch, Naoki Urasawa czy Suehiro Maruo.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Komiks,  Graphic novel,  Komiksy alternatywne,  Science fiction,  Sensacja,  Kryminał,  Sensacja, thriller,  Psychologiczne
Wydawnictwo: Sonia Draga
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Rok publikacji: 2022
Wymiary: 195x265
Liczba stron: 374
ISBN: 9788382304060
Wprowadzono: 27.11.2022

RECENZJE - książki - 47 strun, Część 1 - Boucher Timothe Le

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 3 oceny )
  • 5
    2
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

very little book nerd

ilość recenzji:198

17-01-2023 00:11

Powieści graficzne, które tworzy Timothe Le Boucher, zawsze kradną moje serce już od pierwszych stron. Nie inaczej było tym razem. "47 strun" to oryginalna, pełna emocji i groteskowa powieść, w której autor po raz kolejny podejmuje takie tematy jak inność, tożsamość płciowa czy relacje międzyludzkie.

W tej historii pierwsze skrzypce gra niezdrowa obsesja. Miłość, która z miłością ma niewiele wspólnego. Chęć kontroli, osaczenia, zdobycia. Jej ofiarą pada Ambroise, młody i nieco zagubiony muzyk. Nie wie jednak, że poluje na niego pewna zmiennokształtna...

Thriller, fantastyka, obyczajówka, romans... tej książki nie da się przypisać do jednej kategorii i za to ją między innymi uwielbiam. Jest pełna emocji, ale też akcji - nie da się przy niej nudzić, ale zostawia miejsce na refleksję. Bywa groteskowa, zmysłowa, niepokojąca, ale też zabawna - szczególnie, jeśli wczytacie się w komiksowe rysunki Ambroisea.

Kreska - jak zwykle - jest idealna. Kolory świetnie pasują do klimatu danej sceny, a dopracowane ilustracje sprawiają, że lektura tego komiksu to prawdziwa uczta dla zmysłów.

Tym razem powieść stworzona przez Le Bouchera jest tak złożona, rozbudowana i ambitna, że nie zmieściła się na czterystu stronach. Z niecierpliwością czekam na jej drugą część, bo jestem bardziej niż pewna, że zakończenie rozłoży mnie na łopatki - jak to zwykle przy powieściach tego autora bywa.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Froszti

ilość recenzji:1248

2-01-2023 10:33

Gorący, słoneczny dzień, który nie zwiastuje niczego nadzwyczajnego. To właśnie jednak wtedy pewna zmiennokształtna istota pod postacią powabnej kobiety poznaje młodego urodziwego mężczyznę. Muzyka (harfistę) o imieniu Ambroise, w którym momentalnie się zakochała od pierwszego wejrzenia. Od tego momentu jej umysł obsesyjnie zaprzątnięty jest chęcią zwrócenia jego uwagi. Uwodzenie i zdobywanie wiedzy na temat obiektu westchnień staje się głównym celem jej działań. Wykorzystuje ona do tego zdolność przybierania dowolnej postaci. Ambroise kompletnie nieświadomy zaistniałej sytuacji, całą swoją uwagę poświęca na integrację z orkiestrą, do której właśnie dołączył i doskonalenie swoich zdolności muzycznych. Chęć dalszego rozwoju i pragnienie zdobycia niezwykłego instrumentu sprawia, że wpada on pod skrzydła znanej piosenkarki Francesci Forabosco (będącej ową zmiennokształtną). Kobieta pomoże mu zdobyć wymarzoną harfę, kiedy jej podopieczny sprosta 47 wyzwaniom.

Patrząc tylko na sam zarys fabuły, można odnieść mylne wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z romansem z elementami fantasy. Kiedy jednak zanurzymy się w dziele, szybko dajemy się porwać złożonej, poetyckiej, filozoficznej historii o miłości i muzyce, w której nie brakuje naprawdę mocnych elementów thrillera psychologicznego. Timothe Le Boucher na przestrzeni kolejnych swoich dzieł wyraźnie dojrzał i stał się specjalistą w ukazywaniu intrygujących bohaterów, którzy muszą zmagać się z różnymi trudami życia (głównie problemami z własną tożsamością). Treści tego typu potrafią być zaskakujące i dosyć angażujące. Niestety, ale ich specyfika sprawia, że nie każdy będzie musiał być nimi zachwycony.

Na pewno jest to album przepełniony melancholią i dramatyzmem, co ma bardzo duży wpływ na tempo fabuły. Niektóre sceny dość mocno się wleką i mogą powodować u czytelnika zwyczajne uczucie nudy (dodatkowo niektóre sceny czy dialogi są powtarzalne). Pewne zauważalne rysy scenariuszowe pojawiają się także na próbie ukazania złożonej miłości, manipulacji uczuciami i toksycznej natury niektórych postaci. Twórca w niektórych momentach troszkę za bardzo przesadza, dopasowując niepotrzebną ideologię do niektórych wydarzeń (ich ocena będzie bardzo indywidualna).

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

mil**********

ilość recenzji:1989

3-12-2022 06:12

OBLICZA MIŁOŚCI

Widzę ?Le Boucher? na okładce, biorę w ciemno. Kupił mnie ?Dniami, których nie znamy?, kupił ?Pacjentem? no to jest pewien, że kupował będzie dalej. Bo ta wrażliwość, ta estetyka, to jego podejście wybitnie mi leży i z każdym kolejnym albumem tylko się w tym wszystkim umacniam. I wybitnie leży mi też ?47 strun?, tematycznie rzecz dziwna, ale jak zawsz zaskakuje ? pozytywnie ? kryjąc w sobie masę emocji, intrygujących wątków, uczuć i jakiejś takiej siły wyrazu, że nie da się oderwać. A przy czterystu stronach niemal to jednak ma spore znaczenie.

Chłopak spotyka dziewczynę. Chłopak? nie ma zbytnio ochoty poznawać dziewczyny. A potem spotyka kolejną, i jeszcze jedną, i jeszcze. Jedna jego bogata, druga wydaje się szarą myszką, kolejna potrzebuje pomocy z rowerem, jeszcze jedna stara się do niego zagadać. Przy żadnej się nie zatrzymuje, żadna go nie interesuje. Chłopak nie ma pojęcia, że to jedna i ta sama dziewczyna. A raczej istota, która może zmieniać dowolnie wygląd i chce się do niego zbliżyć, chce znaleźć formę idealną, by zdobyć tego swojego ukochanego. Czy to w ogóle będzie możliwe?

Trzepnął mnie Le Boucher swoim pierwszym wydanym u nas komiksem, sieknął konkretnie przez łeb i chociaż jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak to mnie walnęło, potrzebowałem na to czasu, przetrawienia, przemyślenia, już drugi jego album zdzielił mnie po czaszce od pierwszych chwil. I to okładanie mnie kontynuuje w ?47 strunach?. No ale czym konkretnie tak mnie to poniewiera? Czym wali? I czym przeciąga w te i we w te?

A no różnymi rzeczami. Ta najważniejsza to psychologia, to zanurzenie się w ponure, połamane umyły. Czy grzebał w zwojach mózgowych człowieka, który budził się we własnym ciele raz na jakiś czas i za każdym razem coraz później, próbując z tym walczyć i jednocześnie kochać, czy pisał o ofierze działań bandziora, która równie dobrze mogła być samym zbrodniarzem, a może nawet ofiarą zajmującej się nią pani psycholog, robił to w imponującym stylu. Niby to było, niby proste przecież, a jednak nurzał się w tym wszystkim, w całym tym brudzie i odnajdywał w nim rzeczy, które wcale oczywiste nie były. Ale za to jakże frapujące. A że temu poświęcał najwięcej czasu, wychodziło to opowieściom jak najlepiej. I wychodzi tym razem.

Poza tym Le Boucher to specjalista od thrillerów. Od intrygujących i inteligentnych fabuł, jakich w thrillerach najczęściej brak. A u niego są. I to są za każdym razem. Mamy zagadki, mamy często napięcie, niepewność? I to jest świetne. A teraz dochodzi jeszcze fantastyka ? nie mówię, że wcześniej jej nie było, bo w pewnym stopniu w ?Dniach? ją mieliśmy, ale teraz jest na całego, jest inna, a jednocześnie komiks nie zatraca swojej życiowości, swojej obyczajowości, swojego dramatyzmu i elementów bliskich czytelnikowi. I przy okazji jest iście epicki, rozpisany i rozrysowany (a rysunki to udane, sterylna, czysta kreska, unikanie czerni plus prosty kolor i realizm dają nam coś, co najbardziej w oko wpada, gdy już w to wsiąkniemy) na niemal czterysta stron. A to przecież dopiero pierwszy tom.

Super rzecz. Na sam koniec roku, na Gwiazdkę, świetny prezent dla czytelników z ambicjami, lubiących niebanalne opowieści graficzne. Znów Le Boucher kupił mnie na całego. I tym razem pozostawił z jeszcze większym poczuciem niedosytu.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?