Początek XX wieku. Obrzeża Katalonii. Zapomniany przez Boga i ludzi warowny, surowy klasztor La Rapita - siedziba mniszek klauzurowych. Brat Junoy - utalentowany muzyk zostaje do niego zesłany w roli spowiednika. Odcięty od muzyki - świata, który kochał musi zmagać się z surową, pozbawioną poczucia humoru, stojącą na czele klasztoru - wielebną matką Doroteą. Zamknięty w ciszy, jedynie w swojej wyobraźni odtwarza tak drogie mu melodie i nuty. Wikła się w spór z przełożoną, która nakłada na mniszki ciężkie pokuty, odmawia im dobrego i godnego wyobrażenia. Brat Junoy nie jest w stanie zaakceptować reguł - sprzeciwia się nadmiernemu umartwianiu i patrzy z przestrachem oraz goryczą na niedożywione mniszki. Uważa, że to wszystko wcale nie prowadzi do bliższej relacji z Bogiem, a jest jedynie zachowaniem ugruntowanym pychą. Sprzeciwia się surowej karze nałożonej na dwie nowicjuszki, który nie potrafiły zachować ciszy słownej oraz emocjonalnej. Trafia do aresztu, staje przed sądem oskarżony o herezję, nadużycia, samowolę... przedstawiony jako wysłannik szatana przed ludźmi, którym daleko do prawdziwej i szczerej wiary czy też pokuty.
"Agonia dźwięków", czyli najnowsza powieść Jaume Cabre (wydana w Polsce) jest pasjonującą opowieścią o nadużyciach władzy i ufności wiernych. Kataloński pisarz pokazuje jak cienka jest granica między szczerą wiarą, która prowadzi do zbawienia, a przekonaniem, że zna się wszystkie zamierzania / pragnienia / oczekiwania Boga. Pokusa jest silna. Matka Dorotea jest przekonana, że została wybrana, aby nawracać mniszki klauzurowe - nie dopuszcza do siebie żadnych głosów z zewnątrz. Jaume Cabre delikatnie eksponuje fakt, że sama jako matka przełożona nie znajduje się na równi z mniszkami - nie tylko, jeśli mówimy o jej mocy decyzyjnej, ale chociażby... o ilości dyżurów, obowiązkach, stanie klasztornej celi. Matka Dorotea staje się coraz bardziej zacietrzewiona - nieubłagana. Przez swoje niespełnione ambicje postanowiła (świadomie lub nie - nieważne. Jej największą winą jest ogromna pycha) brutalnie wyrwać mniszki z ich wcześniejszego życia - ograbić je ze słów, emocji, przyjaźni, relacji międzyludzkich. Kiedy na jej drodze stanęły nowicjuszki, którym szczególnie to ostatnie, czyli wyzbycie się wszelkich relacji międzyludzkich, skazanie na życie w relacji jedynie z Bogiem (czy raczej ciągłym umartwianiem się) przychodziło bardzo trudno - postanowiła ostro interweniować. Napotykając opór brata Junoya, który nacechowany jedynie wielką miłością do Boga i muzyki, nieprzesiąknięty ideą umartwiania się, pokutowania i głodzenia się bez umiaru (uznał ich karę za drakońską).
Ta cienka granica między szczerą wiarą a pychą prowadzącą do nadużyć i totalitarnej władzy (jaką bez wątpienia prezentuje matka Dorotea w klasztorze) - jej przekraczanie, radykalizacja poglądów, odsuwanie się od Boga, a skierowanie w stronę szatana - nawet pod płaszczykiem dobrych intencji przywodzi na myśl powieść Jerzego Andrzejewskiego, "Ciemności kryją ziemię" (swoją drogą naprawdę świetny obraz totalitaryzmu, walki o stanowiska w kościele - jako instytucji). Podobnie jest z "Agonią dźwięków", której tytuł przywodzi nam na myśl literaturę pełną muzyki..., a tak naprawdę jest literaturą o agonii starego klasztoru, wiary w nim, moralności. Tak samo jak Andrzejewski, Cabre pokrył swoją powieść warstwą gęstniejącego mroku. Pisarz zagęszcza atmosferę, wprowadza wiele niewiadomych i pozwala być czytelnikom obserwatorem walki (to zabrzmi z lekka banalnie) dobra ze złem.
Akcja w powieści Cabre skupia się na dwóch wątkach - wydarzeniach, które mają miejsce w klasztorze oraz procesie brata Junoya. Gdzieś w tle znajdują się jeszcze wątki z hierarchami kościelnymi, którzy w tej całej bulwersującej sprawie (mówimy o podejrzeniu o konszachty z szatanem!) próbują ugrać dla siebie lepsze stanowisko, przychylność ludu, zwierzchników. W książce katalońskiego pisarza widać skazy Kościoła, jego kruchość, a także podatność wiernych na wpływ. Wyłania się wielki obraz swego rodzaju organizacji, która powinna być święta, a wcale taka nie jest... po książce rozsiewa się oburzenie i zniesmaczenie - o dziwo właśnie postępowaniem Junoya. Autor stopniuje napięcie, urywa rozdziałami w najlepszych, najbardziej pasjonujących momentach. Podkręca ciekawość czytelnika.
"Agonia dźwięków" to porywająca i bardzo ciekawa powieść. Jaume Cabre stworzył bardzo plastyczną, barwną historię, która choć momentami surowa w środkach wyrazu - fascynuje. Została bardzo skrzętnie i dokładnie przemyślana oraz skonstruowana, a żadna zdanie... nie jest przypadkowe. Ciekawa tematyka idzie w parze z intrygującymi profilami psychologicznymi bohaterów, którzy uwikłani w świat Kościoła - próbują ugrać w nim jak najlepszą dla siebie pozycję. Delikatne napiętnowanie przesadzonych form pokuty nie idzie u Cabre w parze z krytyką Kościoła, a jedynie ze zwróceniem uwagi, że on także nie jest idealny. Gęsta od emocji, pełna niedopowiedzeń, nieuboga literacko, choć z pewnością uboższa niż poprzednie powieści Cabre - klasyczny, dobry styl pisania, czyli "Agonia dźwięków" - przedstawicielka wysmakowanej, zgrabnej, pełnej gracji i niebanalnej literatury.