Leopold Tyrmand należy do najbardziej przeze mnie nie tylko cenionych, ale wręcz uwielbianych pisarzy. Jego twórczość to jedno. Ważna dla mnie jest też sylwetka tego pisarza, postać, jego poglądy, bezkompromisowość, idee, postępowanie. Bez wątpienia był jednym z najwybitniejszych prozaików XX wieku, jednym z najniezwyklejszych ludzi.
Rok 2020 jest Rokiem Tyrmanda. Wydawnictwo MG, które niestrudzenie od kilku lat propaguje, wydaje kolejne dzieła Tyrmanda przygotowało dla czytelników kilka książek tego autora. Jedną z nich jest Alfabet Tyrmanda, który krok po kroku poznawałam stopniowo w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Jest to kolejny dwuportret. Z jednej strony to wizerunek pisarza, jego sylwetka, poglądy, dążenia. Z drugiej strony to kolejny genialny portret epoki, okresu komuny, który autor świetnie przedstawia.
Dariusz Pachocki stworzył świetny zbiór oparty na ogromnej ilości notatek, wywiadów, artykułów, zapisków, rozmów, a nawet podsłuchów telefonicznych. Powstawały one w latach 1954-1981 i mamy teraz wyjątkową okazję je poznać.
Zgodnie z nazwą tomu wszystkie teksty są ułożone w porządku alfabetycznym. Bardzo przydatne, gdy szuka się czegoś konkretnego o Tyrmandzie.
Na końcu książki znajduje się indeks nazwisk postaci występującej w książce.
Dalej znajdziemy przebogata bibliografię i źródloznawstwo, z którego korzystał Pachocki.
Autor zrobił kawal doskonałej, mrówczej wręcz pracy. Dodatkowo fanom pisarza przygotował wielką niespodziankę. Ta książka, pojawiające się w niej zagadnienia, informacje o Tyrmandzie to taka bombonierka, z której wyjmuje się kolejne cudownie smaczne czekoladki i ciągle ma się ochotę na więcej.
Niewątpliwie warto sięgnąć po Alfabet Tyrmanda. Pozycja dopracowana w każdym calu, świetnie opracowana. Książka obowiązkowa dla wielbicielu tego twórcy i jego życia oraz poglądów.
Opinia bierze udział w konkursie