,,Ania z Avonlea" to godna kontynuacja słynnej ,,Ani z zielonego wzgórza". Ania pozostaje w zielonym wzgórzu i zaczyna pracę jako nauczycielka, która okazuje się bardziej wymagająca niż się jej wydawało. Sprostanie zaskakującym oczekiwaniom rodziców dzieci będzie nie lada wyzwaniem, a na dodatek Ania będzie musiała podjąć próbę zjednania sobie rodziny Pye.
Przyjemnie było wrócić do tej historii po raz kolejny po kilku latach. Teraz całkowicie inaczej odbieram tę serię, bardziej zaskakuje mnie innymi obyczajami, rozbawia, ale i wzrusza. Wciąż szokuje mnie to, jak szybko kiedyś ludzie wchodzili w dorosłość. Ania ma zaledwie 16 lat, kiedy zaczyna uczyć dzieci w szkole, co w dzisiejszych czasach wydaje się nie do pomyślenia. Mimo że wydawało mi się, że wiele z tych książek zapomniałam to wcale tak nie jest. Całkiem sporo wydarzeń skojarzyłam i potrafiłam przez to przewidzieć dalszy ciąg, co wcale nie odebrało mi radości ze słuchania tej powieści.
Ania zaczyna wchodzić w dorosłość, powoli się zmienia, lecz jednocześnie wciąż jest tą samą Anią, którą znamy z pierwszej części. Dochodzi nowy bohater - pan Harrison, pani Lawenda oraz bliźniaki, z których Davy (w starym tłumaczeniu Dawid lub Tadzik) całkiem sporo nabroi. Stare przyjaźni dziewczyny kwitną, a nowe dopiero nabierają rumieńców. Tej dziewczyny po prostu nie da się nie lubić. Jest młoda, radosna, pełna życia i energii oraz marzeń, przez jej wybujałą wyobraźnię te ostatnie rozwijają się coraz bardziej. Odkrywa piękno pracy nauczycielki oraz jej wady. Nie wszystko jest takie, jakie jej się wydawało. Jest to pierwszy z momentów w serii, w którym to, co Ania sobie wyobrażała nie pokrywa się do końca z tym jak jest naprawdę.
W tym tomie akcja wciąż się dzieje na zielonym wzgórzu, dzięki czemu czytelnik odkrywa coraz to nowsze zakątki tego niezwykłego miejsca takie jak np. chatka echo. Autorka ma niesamowity dar pięknego opisywania miejsc, które odkrywa Ania. Muszę dodać także, iż to w tym tomie zaczyna powoli kiełkować uczucie dziewczyny do Gilberta, któremu już dawno przebaczyła i z którym się przyjaźni. Jest to bardzo ciekawa relacja, bo zawsze wzbudza emocje wśród wielu czytelników/czytelniczek, chociaż wbrew pozorom nie ma z nimi zbyt wiele momentów.
,,Ania z Avonlea" to przyjemny powrót do zielonego wzgórza, przygód rudowłosej dziewczyny oraz marzeń i fantazji, które zaskoczą niejedną osobę, choć nie są już aż tak wybujałe jak kiedyś. Drugi tom zaskoczy nowymi bohaterami, którzy pojawią się na zielonym wzgórzu, problemami Ani oraz nowymi bratnimi duszami. Zdradzę jeszcze, że Ania bardzo polubi swojego ucznia Paula (lub Jasia albo Pola) Irvinga, który ma podobnie rozwniętą wyobraźnię co jego nauczycielka.
Opinia bierze udział w konkursie