Anonimowość tytułowego kolarza sprawiła, iż spodziewałam się czegoś trochę innego. Oczekiwałam zaskoczeń, tajemnic, a przede wszystkim kontrowersji. Tymczasem autor w zasadzie nie szokuje ani nie bulwersuje. Mocne fragmenty są, ale niestety nieliczne. Brakowało mi smaczków, dlatego też nieco się rozczarowałam. Po fakcie wiem ? wiadomo, Polak mądry po ;) że moje podejście przed lekturą było błędem, gdyż pozycji tej nie należy traktować, jako ?prania kolarskich brudów?.
O czym, więc jest ta książka? To po prostu ukazanie ?kolarstwa od środka?, czyli opowieść o niuansach tego sportu, głównie jego ciemnych stronach. Autor, zawodowy kolarz, na kartach lektury w tematycznych rozdziałach porusza wiele aspektów uprawianego przez siebie sportu, między innymi: przebieg sezonu, role w zespole, organizację wyścigów, finanse, sprzęt kolarski, wypadki, media, a nawet seksizm. Nie mogło zabraknąć także tematu dopingu. Jednak podejście autora do stosowania wspomagania przez kolarzy trochę mnie zdziwiło. Było, co prawda negatywne, ale niezbyt szczególnie. W moim odczuciu bagatelizował ten problem.
Jak widać książka nie jest pozbawiona słabostek, ale można w niej znaleźć również sporo pozytywów. Lekturę przyjemnie się czyta. Bardzo dobry jest rozdział dotyczący sprzętu kolarskiego. Krótko mówiąc: krytyka i szczerość. Bez wątpienia warty uwagi. Tak samo jak mocne fragmenty dotyczące Bradley?a Wigginsa oraz grupy Sky (obecnie Ineos). Miłym i ciekawym akcentem było również oddanie głosu żonie autora, która przedstawia swój punkt widzenia na temat życia z zawodowym kolarzem.
?Anonimowy kolarz. Prawdziwe życie w zawodowym peletonie? to pozycja, dzięki której mamy okazję ujrzeć świat kolarstwa od kuchni. Sięgnąć po nią powinny przede wszystkim osoby, które dopiero zaczynają się interesować kolarstwem. Dla tak zwanych ?zapaleńców?, którzy dosyć dobrze orientują się w omawianej tematyce książka będzie raczej utrwaleniem już posiadanych informacji, choć myślę, że anonimowy kolarz może i ich czymś zaskoczyć.