Apaszka w kwiaty jabłoni swą historią zabrała mnie do czasu, kiedy i ja nie potrafiłam być szczęśliwa, gdyż nie wiedziałam, że słowa innych o mnie nie mają żadnego znaczenia, dopóki sama im go nie nadam. Jakby zabrała mnie do czasu, gdzie nie potrafiłam podejmować żadnych decyzji, choć wydawało mi się, że właśnie to robię słuchając poleceń innych. Dała mi nadzieję, że nigdy nic nie jest stracone, póki ja tak nie zdecyduję. Bo wszystko cokolwiek jest zrobione, zawsze ma tył i przód, jeden bok lub drugi, nawet koło ma część którą widzę, a druga jest ukryta. To na co się patrzy, jest naszą strefą komfortu, dopiero, kiedy zrobimy coś innego, zdecydujemy się dać inny pierwszy krok, spróbujemy coś zrobić w kierunku swoich marzeń, bo może się uda, to jest tą tajemnicą, tym miejscem gdzie powinniśmy iść, bo to tam czeka na nas szczęście.
Przepiękna opowieść, która się toczy w czasach przeszło dwadzieścia pięć lat temu i tym obecnym. To historia ich matki z młodości i ojca, o którym obecnie myślą jego córki, że wtedy umarł. To ludzie zdecydowali za ich matkę, by został osądzony, by stracił z nimi kontakt i porzucił żonę z dwiema córkami. On próbował odnaleźć swoje trzy miłości, podczas gdy zawistni ludzie kłamali na każdym kroku, by tylko został sam. A czy mieli konkretne powody? To oceńcie sami. Historia ich ojca jest tajemnicą, którą teraz obecne dorosłe córki starają się odkryć. Jest przykra, niesprawiedliwa, ale i pokazująca, że kocha się do końca życia i o jeden dzień dłużej. W obecnym czasie choć opowieść przedstawia losy matki, która nagle sprzedała dom i wyjechała, ukazuje też perypetie życiowe tych dwóch córek. Jednej z nich wiedzie się doskonale. Ma kochanego męża i ukazuje tu miłość za dobre serce, nie wygląd. Druga jest mocno uparta. Widziałam w niej jej ojca, który też nie chciał być od nikogo zależny. Jej nie wiedzie się dobrze i wciąż jest sama. Pracuje w starociach, choć ma zupełnie inne marzenie. Niby chce mieć znajomych, ale wybuchowy charakter jej to uniemożliwia. Pewnego dnia idąc do siostry zakłada na szyję piękną apaszkę. Niestety gubi ją i ubolewa, gdyż była wartościową pamiątką po kimś bliskim. Ktoś jej jednak ją oddaje, a ona ponownie wkracza w bycie złośnicą. Jednak po przemyśleniu całej sprawy, ma pewne postanowienie. Chce się zmienić i nauczyć dziękować. Im dalej, tym karty przeszłości zaczynają się otwierać niczym serduszko jednej z sióstr. Czy możliwe jest, by ktoś odebrał jej kwaśność charakteru i przeszłość otworzyła wszystkie karty?
Cudowna historia! Ogromnie mnie zahipnotyzowała swoim pięknem i przesłaniem. Ma większy druk, a pióro autorki nie ma sobie nic do zarzucenia. Biorąc ją do czytania wiedziałam, że ta historia mnie nie zawiedzie. To kolejny raz, kiedy moje przeczucie się sprawdziło:-) Przeogromnie ją polecam!
Opinia bierze udział w konkursie