?KOBIETA jako boski produkt ostateczny jest dziełem kompletnym, w jego świętej opinii DOSKONAŁYM. Jesteśmy całkowicie UDANE. Dlaczego więc od wieków Kościół, podważając decyzję samego Stwórcy, deklasuje kobietę do roli niewolnicy albo macicy za dwóch nogach pomykającej??
Do recenzji ?Apostazji katoliczki? zgłosiłam się, ponieważ tematyka religijna zawsze wywoływała we mnie silne emocje. Wybitnie denerwowała, bo od najmłodszych lat dostrzegałam w kościele katolickim ogromną ilość absurdów, zastraszanie, znęcanie psychiczne i; wybaczcie to określenie; zwyczajny kretynizm praktyk chrześcijańskich. Miejcie jednak na uwadze, że piszę to z perspektywy osoby, która wbrew własnej woli była zmuszana do udziału w życiu kościelnym, a nigdy tego nie chciała i nie lubiła. Byłam więc realnie KRZYWDZONA.
Moją motywację już znacie, teraz przejdźmy do tego, o czym w ogóle jest ta książka. Spodziewałam się, że będzie to zbiór przemyśleń autorki; pani Ewy Piprek; i historii z jej życia w kręgach chrześcijańskich. Okazało się, że nie tylko. Autorka przytacza całą masę wydarzeń historycznych związanych z Kościołem, opowiada o osobach (królach, księżach, papieżach), które na przestrzeni wieków wykazały się czymś szczególnym. Najczęściej katastrofalnym lub w najlepszym wypadku, negatywnym w skutkach. Szeroko rozprawia również o kościelnych manipulacjach i o tym jak Kościół nienawidzi kobiet.
Najbardziej spodobały mi się odniesienia oraz opowiastki prosto z Biblii. Pani Ewa w znakomity sposób wypunktowała co mawiał Jezus, a co przecież sprzeczne jest z praktykami kościoła, zostało przeinaczone albo pominięte we współczesnych naukach. W myślach wielokrotnie przyklasnęłam autorce, gdy ujawniała kościelne hipokryzje i machloje. Pani Ewa wyciągnęła z Testamentu najlepsze smaczki, które na lekcjach religii przemilczano. Wiedzieliście o tym, że Jezus miał przyrodnie rodzeństwo? Urodzone oczywiście przez Maryję. Tak, przez TĘ MARYJĘ, ponoć ZAWSZE DZIEWICĘ.
?Apostazja katoliczki? to jedna z tych pozycji, które są skarbnicą cytatów. Ogromnie podobał mi się dobór słów autorki, wielokrotnie tworzyła takie zdania, że mimowolnie parskałam śmiechem. Oczywiście z uznaniem! Pani Ewa ma cięty język, jest sarkastyczna, co w zestawieniu z wielką wiedzą i potężnym researchem dało naprawdę dobrą książkę.
Mam jednak mieszane uczucia do fragmentów, w których przytaczane było życie łóżkowe autorki. Nie chodzi mi o to, że w tej książce się znalazły, ale w jaki sposób zostały nam przedstawione.
Drobne zastrzeżenia również do samego wydania. W pewnym momencie brakuje części tekstu. Jedna ze stron zaczyna się w połowie zdania. Tekst został znacznie pomniejszony, co utrudniało czytanie, jednak domyślam się, że wydawnictwo robiło co mogło. Jak zapewne wiecie, ceny papieru wzrosły w stosunku do roku poprzedniego. Książka została wydana na białym papierze, przez co jest potwornie ciężka. Możecie się zdziwić, biorąc ją do rąk!
Podsumowując, książka naprawdę mi się podobała. Czy otworzyła mi oczy? Może nieco szerzej, bo zawsze miałam je otwarte. Dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia, mimo mojej odwiecznej niechęci do kościoła katolickiego. ?Apostazja katoliczki? utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie chcę mieć z tą organizacją nic więcej wspólnego.
Polecam, jeśli wciąż szukacie drogi.
Opinia bierze udział w konkursie