Miałam okazję spróbować morsowania w albańskim Blue Eye, gdzie wypływająca z głębin krystalicznie czysta woda ma jedynie 10 stopni. Ale to było cudowne uczucie! Kilkakrotnie zanurzałam się, a za każdym razem czułam się o ładnych kilka lat młodsza. Niewykluczone więc, że jeszcze spróbuję tej przyjemności.
Nie bez powodu wspominam o morsowaniu, bo to niesamowicie hartuje ciało, o czym pisze też w swojej książce ?Apteka domowa? Maria Treben austriacka propagatorka ziołolecznictwa. A że ja należę do osób, które fascynuje moc roślin i naturalnego wspierania organizmu jej lektura pochłonęła mnie zupełnie.
Przez ostatnie kilka dni co rusz podsuwałam mężowi ciekawostki, jakie zioła najlepiej stosować na niechęć do pracy albo dzwonienie w uszach. Ale oczywiście wartość tej publikacji nie opiera się na ciekawostkach, a ugruntowanej latami doświadczeń wiedzy nie tylko jak leczyć, ale też jak zapobiegać. Jak żyć, by zachować zdrowie i siły witalne przez długie lata.
Autorka dzieli się z nami nie tylko swoją wiedzą, ale też częścią swojego życia i mottem, którym się kieruje, by wszystko używać z umiarem. Z jej słów bije radość życia, fascynacja i szacunek do natury, która tak wiele nam oferuje. Pytanie, czy będziemy umieć z tych skarbów skorzystać?
Ta książka może stanowić swoistą receptę na życie. Pokazuje jaką wagę ma to czego zwykle nie doceniamy ? światło, powietrze, woda, ruch, sen. Jak ważna jest profilaktyka, o której zwykle nie myślimy, gdy nam nic nie doskwiera. Jeśli więc zależy Wam na zdrowiu i fascynuje Was moc natury to zdecydowanie coś dla Was. W moim odczuciu to również idealny pomysł na prezent świadczący o naszej trosce o bliską osobę.
Dzięki tej książce można podejść do tematu wielotorowo, bo znajdziemy tu długą listę schorzeń i dedykowanych im skutecznych kuracji ziołowych, znajdziemy również leksykon ziół wraz ze zdjęciami, ale też przepisy na dania, którym zioła podkręcą walory smakowe i zdrowotne. Wiadomo jednak, że zmiany najlepiej wprowadzać małymi krokami, więc ja na razie zaznaczyłam sobie kilka ziół, które już mam w ogrodzie, a nie byłam świadoma ich właściwości i po prostu traktowałam je jak chwast. Dlatego z niecierpliwością będę wyczekiwać wiosny popijając herbatkę z pokrzywy i mięty, które ususzyłam w tym roku.
Opinia bierze udział w konkursie