- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ie, ale fakt, że w ostatnich dniach zakupił go niejaki baron Nathan Cahorn, celem umieszczenia w nim swoich drogocennych dóbr. Była to wspaniała kolekcja mebli, obrazów, fajansów, rzeźb, rycerskiego wyposażenia, dawnego uzbrojenia, a także - o czym artykuł już nie wspominał - zapewne i klejnotów, których rodzina Cahornów dorobiła się w ostatnich dwustu latach. Wśród malowideł znaleźć można było dzieła Rubensa i Watteau, wyrwane pazurami, a raczej sporą ilością nie tylko francuskich banknotów najbogatszym bywalcom sal licytacyjnych w Europie i na świecie. Baron kochał swoje zbiory. Mimo tego, że był wśród kolekcjonerów kompletnym amatorem, wielokrotnie dano mu odczuć, że znakomicie lokuje gotówkę, nabywając chociażby kazalnicę rzeźbioną przez Jeana Goujona. Jego uwielbienie dla historycznych perełek było niczym zazdrosna miłość czy też łapczywość głodnego pustelnika. Zamek Malaquis, sprzedany przez pierwotnych właścicieli za ,,kawałek chleba", okazał się idealnym miejscem dla każdego z antyków zakupionych przez Cahorna. Historia tej budowli była tak samo chropowata jak jej mury oraz identycznie niechlujna jak sposób wykończenia bocznych przypór. Postawiona już w średniowieczu, była świadkiem i uczestnikiem niezliczonej ilości walk, oblężeń, szturmów, grabieży, zabójstw i innych makabrycznych ,,atrakcji". Nie było chyba tygodnia, żeby okoliczni mieszkańcy, siedząc w barze ,,Sous le Coq Noir", nie opowiadali sobie o tajemnicach i zbrodniach związanych z zamkiem. Dreszcz przerażenia przechodził po plecach tych, którzy słyszeli te historie po raz pierwszy. Gdy o brzasku mgła spowijała dolne mury Malaquis, wysepkę oraz przybrzeżną część rzeki, ludzie łowiący ryby w Loarze widzieli rzeczy, których nijak nie potrafili wyjaśnić, oraz słyszeli niesamowite odgłosy. Często więc w ogóle z nikim się tym nie dzielili, nie chcąc narazić się na drwiny czy szyderstwa. Do legendy przeszły też rzekome podziemne przejścia, które miały kiedyś wieść od zamku aż do opactwa Marmin oraz w drugą stronę - do ogrodów przy dworze Les Vallées. Podziemiami tymi, na polecenie siostrzeńca Karola VII, przekradały się podobno różne ważne osobistości zapraszane przez młodego panicza z pobliskiego Orleanu. Miał więc zamek kilka tajemnic, których nawet Cahornowi nie udało się odkryć. Baron zamieszkał w Malaquis niemal zupełnie sam, nie licząc trzech osób służby, które zajęły pomieszczenia dawnej prochowni w prawym skrzydle. Od południa dostępu do zamku broniła wysoka skarpa, kończąca się wartką w tym miejscu rzeką. Wejścia wschodnie i zachodnie były przez barona co wieczór osobiście ryglowane. Wystarczyło ich drobne poruszenie, żeby w korytarzu łączącym główną salę z częścią sypialną odezwały się brzęczące dzwonki alarmowe. Nie było możliwości, aby włamać się do Malaquis, a przynajmniej nie znalazł się śmiałek, który kiedykolwiek by się na to porwał. Na stały ląd można się było dostać tylko przez kamienny most, przewieszony łukiem nad Loarą, przyozdobiony figurami dwunastu apostołów. Była to istna warownia z bogactwem wewnątrz. Spokój i sielankę codzienności zamku barona Cahorna przerwało pojawienie się listonosza, który w pewien wrześniowy piątek stanął na przyczółku, jeszcze przed mostem, i trąbką ogłosił, że ma dla głównego lokatora list. I to nie byle jaki, bo polecony. Dla ostrożności baron stanął najpierw na flankach Malaquis i przez niedużą lornetkę obserwował przybysza. Listonosz był świadomy przezorności Cahorna i traktował jego zachowanie z lekkim pobłażaniem. - Dzień dobry, panie baronie! - krzyknął sprzed mostu. - To tylko ja, Vermer. Mam dla pana list. - Pomachał kopertą. - Widzę! - zawołał Cahorn, odstawiwszy lornetkę od oczu. - Wpuści mnie pan? Jestem sam! - Oczywiście, ale wie zawsze lepiej się upewnić. Baron nakazał wprowadzić ubranego w granatowy mundur mężczyznę tylko do przedsionka przed głównym dziedzińcem. Osobiście odebrał przesyłkę, pokwitował i schwycił za srebrny nożyk służący do rozcinania kopert. Listonosz wyszedł, wsiadł na rower i tyle go było widać. Ponieważ Nathan Cahorn był samotnikiem, nie miał rodziny ani przyjaciół, już samo nadejście listu wydało mu się zwiastunem czegoś niedobrego. Był to powód do obaw. Jakich? Tego jeszcze nie wiedział. Po wyjęciu z koperty pojedynczej kartki złożonej na czworo zobaczył, że jest pokryta starannym, odręcznym pismem. Od nagłówka aż po podpis, od którego baronowi ścierpła skóra na karku. List rozpoczynał się bowiem informacją, iż pochodzi z ,,Maison darr?t de la Santé", a zamykające go dwa wyrazy - Ars?ne Lupin - powodowały, że Cahorn zacisnął zęby i raz po raz odczytywał niesamowitą wiadomość. A brzmiała ona tak: ,,Szanowny Panie Baronie! Z wielkim zaciekawi
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Dla dzieci, Książki przygodowe |
Wydawnictwo: | Tandem |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 112 |
ISBN: | 9788382336450 |
Wprowadzono: | 17.06.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.