- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.stwie do niej mama zawsze dobrze sobie ze wszystkim radziła. Choć przyszło jej pracować, prowadzić dom i wychowywać dzieci w znacznie trudniejszych warunkach i okolicznościach. A do tego chyba nigdy mąż nie rozpływał się nad nią tak jak nad kochaną córeczką. Ani razu bodaj nie pochwalił, choć jak najbardziej na to zasługiwała. Tak jakby to, co robiła, było czymś najbardziej oczywistym pod słońcem. - Szkoda, że skończyło się już to ciasto od babci - poskarżył się Michał, gdy mocowała się z otwarciem puszki. Próbowała zrobić to nożem, bo jak na złość zginął gdzieś otwieracz do konserw. Muszę w końcu posprzątać ten cholerny pieprznik, jęknęła w duchu Weronika, rozglądając się z niechęcią po kuchni, w której mało co miało swoje stałe miejsce i w rezultacie ciągle czegoś szukała. Usłyszawszy uwagę syna, zmusiła się jednak do pogodnego (w miarę) uśmiechu. - Przecież babcia przywiozła szarlotkę dwa tygodnie temu. Jakim cudem ciasto miałoby dotrwać do dzisiejszego dnia? - Ale ja mówię o cieście od babci Eweliny - sprostował cicho chłopiec i oboje natychmiast uciekli od siebie spojrzeniami. No tak, dwa dni temu chłopcy byli z wizytą u rodziców Jarka. Wrócili obdarowani różnymi smakołykami, z których większość już skonsumowali. W tym słynne drożdżowe ciasto babci Eweliny. Weronika krzywiła się w duchu na te łakocie. Podzielała zdanie swojego ojca, że dziadkowie Piontkowscy częstowali chłopców niezdrowymi słodyczami, ale gdy kiedyś zwróciła na to uwagę Jarkowi, ten odparł, aby przypatrzyła się lepiej zwyczajom własnych rodziców, bo na przykład jemu niektóre z wychowawczych metod, zwłaszcza byłego teścia, nieszczególnie przypadły do gustu. Niewiele brakowało, a podjęłaby rękawicę i rozpoczęła regularną kłótnię, ale po pierwsze Piotruś się rozpłakał, a po drugie akurat jak na złość całe zajście miało miejsce w obecności Oskara, ten zaś jak zwykle dał jej do zrozumienia, aby lepiej ugryzła się w język. Potem, gdy Jarek już wyszedł, brat wprost zarzucił jej pospolitą (tak, pospolitą!) małostkowość. W rezultacie zareagowała jak zwykle w podobnych okolicznościach, czyli nie odzywała się do niego przez kilka tygodni, niemniej od tej pory pilnowała się, aby znowu nie powiedzieć jakiejś uszczypliwej uwagi pod adresem Piontkowskich. - Przecież oni cię zawsze bardzo lubili, mamusiu - przypomniał jej kiedyś w przypływie szczerości Michaś. - Cały czas cię lubią. Zawsze proszą, aby cię pozdrowić. W duchu musiała przyznać mu rację, co było dodatkowym argumentem, by na przyszłość trzymać w tej kwestii język za zębami. Tym bardziej że i Jarek, o ile nie został sprowokowany, powstrzymywał się przed komentarzami na temat jej rodziców. - No, nie mamy żadnego ciasta - odparła pogodnie, odnosząc się do wcześniejszej uwagi synka. - Niestety nie miałam czasu upiec. - Zresztą i do tego mam dwie lewe ręce, upomniała się w duchu. - Ale już za tydzień pojedziemy do Jaktorowa, a tam z pewnością ciastek wam nie zabraknie. - Fajnie - przytaknęli chłopcy, obserwując, jak kroiła pomidora i cebulę, oczywiście z dziadkowej szklarni. Kochali Jaktorowo, podobnie jak ona. Maleńki, pracowniczy ogród działkowy dziadków Piontkowskich, położony na przedmieściach Warszawy, nie wytrzymywał konkurencji z rozległą posesją Reczyńskich. - Ale potem pojedziemy w góry z tatą - dodał Michaś. Zabrzmiało to trochę jak wyzwanie, a także jak przypomnienie. Tak na wszelki wypadek. Weronika wyczuwała napięcie syna i dlatego rozciągnęła wargi w uśmiechu. Niestety dość wymuszonym, z czego doskonale zdawała sobie sprawę. Nie chcąc, aby dzieci to spostrzegły, na wszelki wypadek mrugnęła do nich. - Pewnie, że pojedziecie - rzekła na tyle swobodnie i radośnie, na ile zdołała. W każdym razie obaj chłopcy odetchnęli z widoczną ulgą. Rozdział 3 Dalsza część dostępna w wersji pełnej Spis treści: Okładka Karta tytułowa Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7 Rozdział 8 Rozdział 9 Rozdział 10 Rozdział 11 Rozdział 12 Rozdział 13 Rozdział 14 Rozdział 15 Rozdział 16 Rozdział 17 Rozdział 18 Rozdział 19 Rozdział 20 Rozdział 21 Karta redakcyjna Aż po horyzont. Tom I Wydanie pierwsze ISBN: 978-83-8219-388-6 (C) Agnieszka Janiszewska i Wydawnictwo Novae Res 2020 Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody wydawnictwa Novae Res. Redakcja: Cyrulik Wioletta Korekta: Emilia Kapłan Okładka: Izabela Surdykowska-Jurek Wydawnictwo Novae Res ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia tel.: 58 716 78 59, e-mail: Publikacja dostępna jest w księgarni internetowej Na zlecenie Woblink plik przygotowała Katarzyna Rek
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 130x210 |
Liczba stron: | 348 |
ISBN: | 9788382193893 |
Wprowadzono: | 15.06.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.