Piłka nożna to dla Macy Anderson całe życie. Mogłaby godzinami przesiadywać na boisku, kopiąc piłkę i spędzając czas z grupką kumpli. Przez to w oczach innych jest postrzegana jako chłopczyca. Dotąd jej to nie przeszkadzało. Dotąd żaden chłopak nie sprawił, że szybciej zabiło jej serce. Dotąd nie myślała o tym całym randkowaniu i innych bzdurach. Jednak wszystko to zmienia się, gdy Cedric Cahill zaprasza ją na randkę. Jej życie zmienia się na lepsze, ale wtedy pojawia się ktoś jeszcze. Sam Cahill właśnie zaczął chodzić do liceum, w którym uczy się Macy. Wydaje się być nieznośnym gburem, a krążące o nim plotki wcale nie poprawiają sytuacji. Do tego Sam postanowił, że on i Macy powinni się zaprzyjaźnić.
Książka, którą trudno mi ocenić, bo i czytało mi się ją dość ciężko. Powieść Nicole Nwosu miała naprawdę duży potencjał, który nie został w pełni wykorzystany przez autorkę Strasznie mnie to sfrustrowało, bo ?Bad boy i chłopczyca? mogłoby być naprawdę wartościową młodzieżówką, gdyby włożyć trochę więcej pracy w tekst. Zacznę jednak od początku. Pierwsze rozdziały powieści były dla mnie trochę przytłaczające. Akcja rozwijała się bardzo szybko i chaotycznie, pojawiali się kolejni bohaterowie i trudno było mi zapamiętać imiona ich wszystkich. Natłok wszystkiego to pięta achillesowa tej pozycji. Moim zdaniem było w niej wiele niepotrzebnych postaci, które nie wniosły niczego do fabuły, a także w większości nie wyróżniały się niczym szczególnym. Na przykład dwie praktycznie takie same dziewczyny, których jedynym zadaniem było rzucanie niemiłych komentarzy w stronę głównej bohaterki. W ?Bad boy i chłopczyca? było także dużo, różnorodnych tematów od śmierci bliskich, aż po postrzeganie ludzi przez stereotypy i rasizm. To niezwykle ważne, by poruszać takie treści w literaturze, ale powinno się to robić z głową. Autorka chciała zawrzeć tak dużo tematów w jednej książce, że żaden z nich nie zabrzmiał tak głośno jak powinien. Szkoda, bo było kilka takich wątków, na których rozwinięcie czekałam, ale niestety zginęły gdzieś pośród innych, czasami całkiem bezsensownych. Przykładowo w ogóle nie spodobała mi się sytuacja w Redmont z Macy i Samem w rolach głównych. Ich pomysł zniszczył dla mnie tę historię. Nie rozumiem, dlaczego obydwoje nie uznali, że robią coś złego, że przez swoje zachowanie krzywdzą inną osobę. To wydarzenie spowodowało, że straciłam do nich całą sympatię. Jest mi przykro z tego powodu, bo bardzo polubiłam Macy. Aż do momentu z Redmont była świetną bohaterką z silnym charakterem i ogromną pasją do piłki nożnej. Podobała mi się także jej relacja z młodszym bratem, momenty, gdy tęskniła za mamą, czy to, jak niepewnie się czuła, myśląc o przeszłości. Myślę, że wiele osób mogłoby się z nią utożsamić. Sam trochę mi przy niej zbladł. Mam wrażenie, że nie udało mi się go wystarczająco poznać. ?Bad boy i chłopczyca? to książka, z którą się nie polubiłam, ale jak wiadomo, gusta są różne. Jednak przez część powieści nawet dobrze się bawiłam, mimo chaotycznych momentów i niepotrzebnych opisów.
Opinia bierze udział w konkursie