Bakly w depresji?
Nieomylny i szalenie wręcz skuteczny zabijaka ? tytułowy Bakly ? powraca w kolejnej odsłonie swych przygód by robić to, co potrafi najlepiej: ZABIJAĆ. W zasadzie tylko w tym jest dobry, cóż więc innego ma czynić? Na dłuższą metę jednak tego rodzaju życie zaczyna być męczące, w związku z czym nie sposób nie zauważyć, że Bakly przejawia objawy dość sporej depresji?
Hm? Książka ma mnóstwo plusów, jednak nie sposób nie zauważyć minusów, od nich więc zacznijmy. Pierwszy i naczelny z nich to wspomniana już depresja głównej postaci? Bakly jest ewidentnie zmęczony życiem, zrezygnowany i ma wszystkiego po prostu dosyć. Przykro czytać o bohaterze w takim stanie, jednak prawdziwy zgrzyt w odbiorze lektury przychodzi w momentach, w których ów smęcący, czekający wręcz na koniec bohater musi stawiać czoła zagrożeniem i niebezpieczeństwom zmuszającym go do walki ? cała depresja jak gdyby wtedy ulatuje i Bakly jest znów zabójczo skutecznym sobą? Nie pasuje to ani trochę do wszystkiego, co dzieje się z Baklym przed i po walce; rys charakterologiczny średnio niestety autorowi wyszedł w przypadku tej postaci?
Plusy lektury to wciąż dobra, trzymająca w napięciu akcja ? zwłaszcza w sugestywnych, dynamicznych i dobrze rozpisanych na papierze walkach. To zawsze był największy plus książek o Baklym i ? na szczęście ? to stwierdzenie wciąż jest aktualne. Fabuła ?Szukając śmierci? też jest niczego sobie. Imperium Crambijskie w którym osadzono niniejszą opowieść to miejsce, które chciało by się odwiedzić :) Chcieli by tego w każdym razie z pewnością (jak mniemam) wszyscy wielbiciele fantastyki ;) Właśnie macie więc okazję :)
Żeby nie przedłużać ? polecam. Szkoda trochę psychicznej kondycji Blakly?ego, ale to wciąż Blakly. W dalszym ciągu zabójczo skuteczna jest z niego broń. Jeśli więc czekaliście na więcej tego, co w tym bohaterze najlepsze to nie powinniście być zawiedzeni (o ile przymkniecie na parę rzeczy oko).
Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.