Któż z nas nie zna opowieści o Murzynku Bambo – powieści pięknie wierszowanej, zrymowanej jak się patrzy – której to każdy z nas, bez wyjątku, uczył się za młodu. Wszak murzyńska czytanka przesławnego Bambo do dziś funkcjonuje w naszej głowie, wracając w momentach najmniej oczekiwanych.
Wspaniała poezja dla najmłodszych – nie ograniczona, broń Boże. Teraz, z upływem lat, jakie to minęły od mojego pierwszego spotkania z twórczością Tuwima wiem, jaki to niecny, przebiegły i rozpustny człowiek. I myślę sobie czasem, ze owa rozpusta, tak charakterystyczna dla tuwimowej twórczości, jest i w wierszowanej opowieści o leniwym murzynku. Myślę, że najmłodsi chętniej sięgną po ową poezję – i nie dość, że w przyszłości będą się interesowali wierszami – czyli staną się ludźmi należącymi do gatunku wymierających, to jeszcze sięgną po nią tym chętniej, gdy w recenzji mojej o śladach rozpustności przeczytają.
Otóż – polecam, polecam z czystego serca. Młodym, świeżym jeszcze umysłom, nieskażonym cywilizacją – a także starym wyjadaczom, ażeby ich humory nieco poprawić, zmusić, by z tonu nieco spuścili. Smacznego.