Po filmach, serialach, grach wideo, a przede wszystkim komiksach, w końcu przyszła pora by najpopularniejszy bohater trafił na karty mangi! Tak. Za sprawą wydawnictwa Egmont ukazał się pierwszy tom historii, ukazującej losy obrońcy Gotham w charakterystycznej dla japońskiej kultury i sztuki formie. I jest to opowieść naprawdę ciekawa, oryginalna, w nieco innym świetle ukazująca Mrocznego Rycerza. Mamy okazję poznać ją w mandze Batman. Pogromca Sprawiedliwości.
Spokojnie. Nie musicie znowu znać całego uniwersum i zatrzęsienia przygód Batmana, przed zasiadaniem do lektury tej mangi. To swego rodzaju nowa historia i nowy początek dla tej postaci. Eiichi Shimizu oraz Tomohito Shimoguchi zabierają nas do swojej własnej wersji Gotham, gdzie główny bohater od trzech lat stara się być postrachem dla przestępców. Ostatnio pojawia się jednak coraz więcej wymagających rywali, więc zamaskowany bohater musi jakoś sobie z tym poradzić. Rozwiązanie okazuje się być nietypowe i niespodziewane.
Wielu czytelników z pewnością kojarzy Batmana z jego duetu z niezawodnym pomagierem jakim jest Robin. I to właśnie okazuje się być to wspomniane przeze mnie wyżej rozwiązanie problemów bohatera. Przynajmniej na papierze. No i mamy pierwszy zaskakujący zwrot akcji. Robinem nie jest bowiem żadna znana nam z filmów, czy komiksów postać. Nie. Robinem jest sztuczna inteligencja zaprogramowana przez Batmana by wspierać go w walce z rozrastającą się w Gotham przestępczością.
Bardzo spodobał mi się ten pomysł, który dodatkowo świetnie podkreśla charakter bohatera mangi Batman. Pogromca sprawiedliwości. Nie jest on bowiem harcerzykiem, ale gościem który jest w stanie przekroczyć pewne granice by oczyścić ulice Gotham z przestępczości. Tą granicą nie jest jednak śmierć, gdyż Mroczny Rycerz nie zabija. Co w pewnym stopniu przerażające, bohater twierdzi, że ?Potrzebuję dokładnie kogoś takiego? Zdolnego do logicznego, chłodnego osądu sytuacji? Potrzebuje partnera?. Przerażające, bo unaocznia nam pewną pustkę, a może nawet zaślepienie herosa.
Na kartach pierwszego tomu mangi pojawia się wiele znanych postaci w naprawdę różnych wydaniach. Najbardziej oryginalna jest tutaj wersja Jokera, który nie jest jednak do końca złoczyńcą. No dobra, zabija ludzi, ale są to przestępczy. Z tego powodu niektórzy uważają go nawet za partnera Batmana, choć ten nie popiera jego metod. Mamy tu również Deathstroke?a, Killera Croca, czy Firefly?a. Jest również wątek pewnego młodego chłopaka i jego tajemniczego opiekuna, który świetnie pasuje do detektywistycznej historii. Nie zdradzajmy jednak wszystkich tajemnic.
Spodobała mi się ta wersja Batmana. Nie tylko ze względu na to, że jest to jego mroczniejsze wydanie, ale także ze względu na jego charakter, czy nawet strój. Twórcy wprowadzają do historii nowoczesną technologię, z którą pomimo wielu gadżetów jednak nie kojarzę bohatera. Wypada do jednak naprawdę wiarygodnie. Zresztą sam Batman stwierdza w pewnym momencie, że ciężko walczy się z peleryną i musi dokonać pewnych poprawek w swoim kostiumie.
Na kartach mangi panuje mroczny, ciężki klimat. Przyznam jednak szczerze, że o wiele bardziej odpowiada mi on od tego co w filmach zaprezentował nam Zack Snyder. Historia i zwroty akcji są nie tylko ciekawsze, co po prostu lepiej napisane. Pojawia się tutaj nawet wątek Ligi Sprawiedliwości, pewnego dziennikarza z Metropolis, a co się z tym wiąże, zaskakującej odpowiedzi głównego bohatera na zaproszenie do tej organizacji.
W Batman. Pogromca sprawiedliwości nigdy nie wiesz co wydarzy się na kolejnej stronie mangi. Mamy tutaj takie charakterystyczne dla komiksów DC mroczne kadry, ukazujące bohatera wyłaniającego się z cienia i w mangowym wydaniu prezentują się naprawdę zacnie. Poza tym czuć pewną atmosferę niepewności. Batman ma zapewnić bezpieczeństwo Gotham, a jednak czytelnik może odnieść wrażenie jakby nie mógł do końca mu zaufać, jakby ego bohatera przysłaniało mu pewne najważniejsze kwestie.
Manga świetna zarówno pod względem ilustracji jak i scenariusza. Czerpiąca z komiksów DC, a jednocześnie wprowadzająca własne zwroty akcji i modyfikacje. Bardzo klimatyczna historia, której początek zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po następny tom Batman. Pogromca sprawiedliwości. Nie wiem jak wy, ale ja z całą pewnością tak uczynię.
Opinia bierze udział w konkursie