Z chwilą pokonania Bane?a zarówno Batman, jak i mieszkańcy Gotham, byli przekonani, że teraz będą mogli należycie odetchnąć. Odpoczynek od nadmiaru wrażeń i niebezpieczeństw nie trwał jednak nazbyt długo. Do miasta wrócił bowiem Deathstroke i zdecydowanie nie była to wizyta w celach rozrywkowych. Miał on nowe zlecenie, którego realizacja wymagała wyeliminowania jednego z mieszkańców. Zaraz zanim zaczęli się pojawiać inni płatni mordercy. Jakby to zwiastowało mało problemów to ponownie dali o sobie znać niektórzy bohaterowie (Harley Quinn, Pingwin, Riddler), których Batman jako ostatnich chciał widzieć w swoim mieście. Wszystko wskazuje na to, że za całą sytuacją stoi tajemniczy przeciwnik, który z cienia pociąga za wszelkie sznurki. Mroczny Rycerz nie będzie miał kolejny raz wyboru i będzie musiał stanąć do nierównej walki (na wielu płaszczyznach).
James Tynion IV umiejętnie łączy tutaj masę widowiskowej akcji, nieźle skrojoną tajemnicę, elementy detektywistyczne i szczyptę humoru. Dzięki temu tworzy on naprawdę dobrą historię, która w kilku momentach mile zaskoczy czytelnika i zapewni mu sporą dawkę przyjemnej komiksowej rozrywki. Ponad 260 stron albumu wypełnione zostaje tutaj treścią, przy której nikt nie powinien się nudzić. Batman ze swoimi gadżetami (momentami dość absurdalnymi), będzie miał tutaj ręce pełne roboty. Przez kolejne plansze komiksu, przewija się również cała masa bohaterów i to niejednokrotnie ukazanych na kilku frontach. Nadaje to tytułowi jeszcze większej dynamiki, ale niesie ze sobą również pewne problemy.
Każda z postaci chce tutaj również coś ugrać dla siebie, stać się kimś ważnym lub odegrać się na znienawidzonym wrogu. Każdej z nich autor stara się więc poświęcić odpowiednią ilość miejsca, co nawet przy dość dużej ilości stron, niestety wiąże się z pewnymi cięciami innych elementów. Nie ma więc tutaj możliwości, aby wszystko było perfekcyjne, a każdy poruszony wątek dostał satysfakcjonujące rozwinięcie. Trzeba jednak przyznać, że żadna z nich nie wydaje się tutaj dodana na siłę i każda odpowiednio została dopasowana do całej historii.
Trio artystów odpowiedzialnych za oprawę graficzną albumu Batman Ich mroczne plany 1 (Guillem March, Tony S. Daniel i Jorge Jimenez), spisało się tutaj na medal, tworząc prace, które stały się perfekcyjnym uzupełnieniem treści. Kolejne plansze epatują klimatem, który momentalnie udziela się odbiorcy i zapewnia mu dodatkowe wrażenia podczas lektury albumu. Naprawdę trudno jest tutaj nie zachwycać się dynamiką scen walki czy mrocznym sugestywnym klimatem niektórych pokazanych momentów. Entuzjaści dobrze narysowanych komiksów z całą pewnością nie powinni mieć tutaj zbyt wielu powodów do narzekania.
W recenzowanym wydaniu do głównej historii dołożono również one-shoty, skupiające się na płatnych mordercach przewijających się w początku fabuły. Każda z części została stworzona przez innego scenarzystę. Stanowi to miły dodatek, chociaż jakość tych historii jest raczej mocno dyskusyjna.
Opinia bierze udział w konkursie