,,Uwielbiamy pozory, bo są wygodne jak rozchodzone buty. Lubimy poruszać się po powierzchni, bo to nie wymaga wysiłku, prześlizgiwać się między słowami, emocjami, zobowiązaniami, obietnicami.
Żyjemy dla pozorów. A ja będę żyć tak długo, jak długo te pozory pozostaną żywe. Żyć. Nie umierać."
,,Be My Ever" to kolejna emocjonująca powieść spod pióra niezastąpionej Julii Biel.
Everlee po traumatycznych przeżyciach postanawia wdrożyć w życie plan Beztroskie Życie Studenckie. W tym celu wyjeżdża na drugą stronę Ameryki do East Coast University. Wiele mogłaby się spodziewać, ale z pewnością nie tego, że już pierwszego dnia podczas wieczorku zapoznawczego na uniwersytecie spotka chłopaka, który twierdzi, że zobaczył w niej coś, czego ona sama nie potrafi zauważyć, a jej blizny na duszy przypominają jego własne. Jak potoczy się ta opowieść? Czy przeszłość zapomni o Everlee? Dlaczego Maverick chce pomóc Lee?
Mogłoby się wydawać, że to będzie książka jakich wiele, ale tak nie jest. Nawet gdybym dostała sam tekst bez nazwiska osoby autorskiej od razu w trakcie czytania zorientowałabym się, kto jest autorką. Julia Biel ma absolutnie unikalny i niesamowity styl pisania przepełniony niebanalnym humorem, sarkazmem, czyli innymi słowy jest to wyśmienita zabawa słowami i to właśnie charakteryzuje książki Julii - są niebanalne. Charakteryzują je również bohaterowie z bliznami na duszy lub ciele, które są głęboko ukryte i pogrzebane. Pamiętam jak zakochałam się w jej debiutanckiej serii ,,To nie jest, do diabła, love story", a w późniejszym czasie w książkach publikowanych przez autorkę na wattpadzie (DETOKS, LOVEMAS, TNR)), jednak pierwszy tom dylogii Ever zdecydowanie wyróżnia się na ich tle. Czy to była kolejna miłość, zawód, a może rozczarowanie?
,,Be My Ever" Julii Biel to opowieść, która pochłonęła mnie na kilka dobrych godzin i nawet po odłożeniu nie pozwoliła o sobie zapomnieć, wręcz od siebie uzależniła. Pisarka poruszyła tematy dotyczące poczucia winy, wyrzutów sumienia i tego, że czasem warto sobie wybaczyć, by zacząć żyć na nowo. Ta historia mówi również o tym, że może miłość oraz przyjaźń nie zabliźniają ran i blizn na duszy i ciele, ale mogą nieść nieoczekiwanie pomocne wsparcie, dlatego warto przyjąć pomocną dłoń, a nie ją odtrącać.
Everlee i Maverick są jak ogień i woda. Dwa żywioły. Dwa przeciwieństwa. On jest pewnym siebie, wrażliwym poetą, który pod przykrywką przystojnego futbolisty skrywa smutną tajemnicę. Ona zamkniętą w swojej własnej skorupie dziewczyną, próbującą zacząć żyć normalnie, choć po tym, co przeżyła wydaje się to niemożliwe. Nie dopuszcza do siebie nikogo, odpycha, przeraża ją własna przeszłość, która doprowadziła do momentu, w którym była. Boi się bliższej relacji z kimkolwiek, ale jednocześnie chce jej doświadczyć. Jest pomiędzy przepaścią a upadkiem. Myślała, że już zawsze będzie sama, ale jednak los postawił jej na drodze przyjaznych ludzi, którzy chcą jej pomóc. Czy pozwoli sobie pomóc?
Następną cechą charakterystyczną dla książek Julii Biel są wyraziści, z krwi i kości, pełni sarkazmu bohaterowie. Ich narracje, myśli są takie żywe, prawdziwe, że zawsze mnie to zaskakuje i jestem pełna podziwu dla autorki za tak realistyczne portrety postaci. Polubiłam Mavericka za chęć naprawiania tego zepsutego świata i cierpliwość do Lee, a ją za to, że mimo swojej trudnej sytuacji spróbowała zacząć żyć na nowo. Rozumiem ją, jej zachowanie, strach i obawy. Może nie powinna traktować źle osób, które chciały jej pomóc, ale strach to narzędzie paraliżujące. W sytuacjach, w których trzeba reagować szybko, każdy zareaguje inaczej i nie zawsze najlepiej. Nic jej nie usprawiedliwia, lecz każdy z nas popełnia błędy. To tylko udowadnia jak idealnie nieidealni są bohaterowie Julii.
Po czym jeszcze można poznać książki pisarki? Po tym, że akcja dzieje się w realiach amerykańskich i zawsze w jej książkach ukazana jest jej miłość do USA, kawy i pisania. To widać i czuć jak Julia Biel zna od podszewki USA i lubi je przedstawiać w swoich powieściach wraz ze wstawkami anglojęzycznymi. O kawie można poczytać świetną poezje autorki i nie tylko o kawie. Gdyby chciała wydać tomik poezji, to z chęcią bym go przeczytała. A co do pisania to widać niesamowitą, magiczną zabawę słowami, bo tym są książki Julii - magią słowa pisanego, która zawsze przypomina mi dlaczego kocham czytać książki.
Fabuła była ciekawa, choć w głównej mierze skupia się na interakcjach pomiędzy Everlee i Mavericka, poruszając przy tym wiele zaskakujących aspektów. Końcowy plot twist udało mi się przewidzieć, ale nie odebrało mi to przyjemności z czytania. Końcówka zmusza do zaczęcia drugiego tomu, dlatego od razu polecam zaopatrzyć się w obie części.
Podsumowując Julia Biel zaserwowała w ,,Be My Ever" dużą dawkę emocji od śmiechu aż po łzy wzruszenia, sarkazmu, wierszy pewnego poety, klimat amerykański, ciekawych bohaterów oraz walkę z demonami przeszłości. Już zaczęłam czytać drugi tom, więc niedługo możecie spodziewać się kolejnych moich zachwytów. Polecam! Ode mnie otrzymuje 9/10?To właśnie jedna z tych książek, która skłania do refleksji, analizy zachowań bohaterów i głębokich przemyśleń, a właśnie to najbardziej kocham w książkach i ich czytaniu.
Opinia bierze udział w konkursie