POD POZORAMI NORMALNOŚCI
Pamiętacie ?Sabrinę?? Komiks, który zachwycał swoją sterylnością i klinicznym niemalże chłodem, w którym kryły się jednak wielkie emocje i treści skłaniające do przemyśleń i zadumy? ?Beverly?, choć tematycznie odmienna, jest dziełem takim samym. Tak pod względem wykonania, jak i rewelacyjnej jakości.
Różni ludzie, różne problemy, ten sam pozornie uroczy świat. Nastolatki zbierają śmieci. Bawią się, szaleją, ale nie dostrzegają czegoś, co kryje się między nimi. Dla studentki college?u impreza ze znajomymi i chłopakiem przeradza się w prawdziwą porażkę. Pewna kobieta zaś doświadcza w pizzerii czegoś, czego nikt by nie chciał. Z każdą osobą, każdym wydarzeniem, pozory normalności odsłaniają brutalną prawdę?
?Sabrina? tego autora to był pierwszy komiks, a właściwie pierwsza powieść graficzna nominowana do nagrody Bookera. Wielkie to osiągnięcie, szczególnie, że mówimy o autorze młodym, bo urodzonym w 1989 roku. Wyróżnienie wyróżnieniem, każdy z nas wie, jak to z nagrodami bywa. Czasem coś je zgarnia, bo wpasowuje się w klimat obecnie panujący na świecie, czasem nagroda trafia w ręce kogoś tylko dlatego, że nie było lepszego kandydata. Ale ?Sabrina? autentycznie była świetna, nieoczywista, rewelacyjnie wykonana, graficznie specyficzna, ale mająca w sobie to coś. I ?Beverly? jest dokładnie taka sama.
Choć rozpisana na wielu bohaterów i celująca w skalę raczej społeczną, jest to powieść graficzna zadziwiająco intymna. Skupiona na poszczególnych postaciach, ich losach, psychice, problemach i życiu, wnika w te konkretne typy, by poprzez nie opowiedzieć coś więcej, a z tego rodzi się uniwersalna przypowieść o naszym społeczeństwie i czasach, w których żyjemy. O ludziach, z jakimi się stykamy i zastanej rzeczywistości, naszego domu przecież, który często jest tak obcy, tak niegościnny, traumatyzujący i sterylnie zimny.
I właśnie to sterylne zimno jest wielką siłą historii. Widzimy je w rysunkach, widzimy na twarzach bohaterów, czujemy w ich wypowiedziach i w samej historii także. Historii obyczajowej, ale mającej w sobie coś z thrillera. Bo chociaż obserwujemy głownie szare, zwykłe życie, czuć w nim pewien niepokój. I dziwność, bo taka sterylność, czasem wręcz obojętność, w zderzeniu z emocjami, których tu nie brak musi wywoływać osobliwe uczucia, szczególnie, że jednocześnie autor odziera naszą rzeczywistość z kolejnych warstw pozorów. I to się ceni.
I ceni się też rysunki. Te są równie specyficzne, jak treść, dziwnie czyste, sterylne, barwne, a jednak mające w sobie coś mrocznego. Jakbym oglądał film Lyncha, kiedy na ekranie nie dzieje się nic takiego, ale dzięki muzyce czy kontrastom wszelkiej maści, czujemy się niepewnie. I to samo dotyczy ?Beverly?, choć w innym zakresie owej niepewności. Poza tym wizualnie rzecz sprawia wrażenie jakiegoś serialowego hitu animowanego dla dorosłych. I to też jest zaleta tego dzieła.
W skrócie, powtarzając już to, co pisałem kiedyś przy okazji ?Sabriny?, kto ceni ambitne, niemainstreamowe i zaangażowane komiksy, zdecydowanie powinien ten album poznać. To rewelacyjne dzieło, skłaniające do refleksji i niepozostawiające nikogo obojętnym wobec bohaterów czy wydarzeń. A przy okazji na długo zapada w pamięć.