"Bez powrotu" to już trzecia część serii o przygodach detektywki Jessiki Shaw, autorstwa Lisy Gray. "We mgle" oraz "Ukryte" bardzo mi się spodobały, trzymały w napięciu niemal przez wszystkie strony, a rozwiązywane sprawy okazywały się ostatecznie niezwykle intrygujące. Sięgając po kolejny tom, liczyłam na rozrywkę na podobnym poziomie. Czy autorka podołała?
W "Bez powrotu" Jessica Shaw zamierza zdobyć kalifornijską licencję detektywa, a żeby to wykonać, zatrudnia się w MAC Investigations - firmie Matta Connora, mężczyzny, którego poznała podczas sprawy w Eagle Rock i który okazał się wierutnym kłamcą. Zamiast nad zbędnymi uczuciami Jessica skupia się na nowym zleceniu.
Rennee Simmonds wynajmuje prywatnych detektywów, by odnaleźli jej zaginioną od ponad roku córkę, Laurie. Młoda dziewczyna malowała obrazy, nikomu nie wadziła, więc dlaczego zniknęła? W międzyczasie Jessica poznaje inne kobiety, z pozoru zupełnie między sobą niepowiązane, po których również zaginął wszelki słuch.
Czy Jessice i Mattowi uda się odnaleźć zaginione kobiety? Co się z nimi stało? Zostały porwane, zabite, a może same uciekły? Jessica, podejmując śledztwo, jeszcze nie wie, że zanurzy się w otchłań mrocznych wydarzeń z przeszłości...
"Bez powrotu" Lisy Gray interesująca historia zaopatrzona w mnóstwo zwrotów akcji oraz dynamiczną fabułę, dzięki którym ciężko się oderwać od czytania. Książka wciąga, przez co z przejęciem śledzi się losy bohaterów, samemu snując przypuszczenia i starając się zrozumieć zakończenie sprawy wcześniej niż detektywi.
Autorka prowadzi narrację w różnych perspektywach i w różnych liniach czasowych. Jedni mogą mieć z tym zabiegiem problem, mi on zupełnie nie przeszkadzał, zwłaszcza że w poprzednich częściach było identycznie. Mam wrażenie, że te przemieszania fabularne dodają pikanterii historii, a także umiejętnie budują napięcie, które w ostatnich rozdziałach osiąga apogeum. Styl Lisy Gray nie należy do szczególnie skomplikowanych i poetyckich. Jest prosty, acz dosadny ? idealny do tego typu powieści kryminalnych z dużą dozą dreszczyku emocji.
W "Bez powrotu" nie do końca podobało mi się zachowanie głównej bohaterki i szczęście, które miała niemal na każdym kroku. Czasami odnosiłam wrażenie, jakby rozwiązania sprawy same wskakiwały jej pod nogi. W "Ukrytych" czułam podobnie, ale nie przeszkadzało mi to aż tak mocno jak w trzeciej części. Będąc szczerą, w Bez powrotu Jessica okropnie irytowała mnie swoim zachowaniem. Głównie w relacjach z Mattem, czyli jej aktualnym współpracownikiem i mężczyzną, który nie raz nie dwa spędził Jessice sen z powiek.
"Bez powrotu" mimo kilku wad to nadal świetna książka, wciągająca do granic możliwości i potrafiąca momentami przyprawić o zawał serca. Mroczna intryga, interesujące śledztwo pełne brutalnych aktów oraz nietuzinkowi, charakterni bohaterowie to główne zalety trzeciej części przygód Jessiki Shaw. Tak, jak w dwóch poprzednich przypadkach, tak i teraz serdecznie wam polecę sięgnięcie po książkę. Gwarantuję, że podczas czytania, "Bez powrotu" wciągnie was w wir zachwycających zwrotów akcji, a autorka przedstawi skomplikowaną, satysfakcjonującą intrygę.
Opinia bierze udział w konkursie