Biała gorączka to delirium, stan upojenia alkoholowego, kiedy człowiek nie jest już w stanie zapanować nad sobą. Zjawisko dość charakterystyczne dla ludów zamieszkujących tereny położone w głębi Rosji. U Jakutów czy Nanajów naukowo stwierdzono, że inaczej reagują na alkohol. Zresztą, nie tylko na alkohol. Mieszkańcy zapomnianej, pokrytej lodową powłoką Rosji inaczej reagują na wszystko. I o tym w „Białej gorączce” opowiada Jacek Hugo-Bader.
Autor zabiera czytelnika w szaloną i jednocześnie niebezpieczną podróż zdezelowanym łazikiem po miejscach, o których się nie mówi, o których się nie wie, że istnieją. Wspólnie odwiedzamy świat rosyjskich raperów, poznajemy skalę zarażeń rosyjskich obywateli wirusem HIV, możemy przeczytać nawet wywiad z rosyjską miss narkomanów! Hugo-Bader opowiada nam o tamtejszych mesjaszach, zamieszkujących hen! daleko od cywilizacji. Składamy wizytę u szamana i doświadczamy rytuału oczyszczenia ducha oraz rytuału oczyszczenia samochodu. Poznajemy nie tylko ludzi bezdomnych, ale i przyczyny ich bezdomności. Zjadamy omule i dowiadujemy się, dlaczego Bajkał uważany jest za święty. Zaznajamiamy się z leksyką funkcjonującą w rosyjskim slangu hiphopowym, poznając przy okazji osobników, porozumiewających się tym żargonem. Bo Hugo-Bader zastosował szalenie interesujący zabieg – opowiadając historię słowa, opowiada o jego użytkowniku….
Bo reportaż nie umarł, nawet się nie zestarzał, ma się całkiem dobrze. Świadczy o tym choćby ta książka. Pełna opowieści prawdziwych, choć tak bardzo nieprawdopodobnych. Autor ma po prostu szczęście, gdzie się nie pojawi, tam znajduje temat, w dodatku świetny temat. Hugo-Bader nie boi się ludzi, ba!, mało tego, on ludzi lubi. Nie każdy posiada tę cenną umiejętność. A lubić ludzi to znaczy umieć o nich opowiadać. A czyż nie na tym właśnie poleca sztuka reportażu?
„Biała gorączka” jest jedną z lepszych książek, jaką przeczytałam ostatnimi czasy. Jacek Hugo-Bader jest jednym z najbardziej cenionych przeze mnie polskich reportażystów.
Jest „specjalistą od Rosji” i trzeba przyznać, że dobrze mu z tą Rosją idzie. Udało mu się wniknąć w głąb rosyjskiej duszy, zrozumiał, czym jest owa rosyjska dusza. Dlatego jego reportaże czyta się tak dobrze. Hugo-Bader jest niezrównany opowiadaczem, być może dlatego, że jest i świetnym obserwatorem. Nic nie umknie przed jego czujnym wzrokiem. Wypatrzy wszystko, wypyta o wszystko… A później wyczaruje z tego magiczną opowieść, od której nie będzie się można oderwać.
Opinia bierze udział w konkursie