Wnikliwość obserwacji, groteskowy nieco przerysowany obraz rzeczywistości, humor, kpina, wielość wątków, żywy język - to cechy stylu Zadie Smith; dodajmy -córki emigrantów z Jamajki. Wykreowany przez nią w debiutanckiej powieści "Białe zęby" obraz współczesnego, wielonarodowego Londynu staje się miniaturą świata. Funkcjonując w tym miejscu, dotykamy bowiem najważniejszych problemów zachodnich społeczeństw: nietolerancji, rasizmu, dyskryminacji ekonomicznej, asymilacji i praw emigrantów, fanatyzmu religijnego, fundamentalizmu, manipulowania genami, walki o prawa zwierząt, rozkładu rodziny. Dla mnie jednak jest to przede wszystkim mądra książka o współczesnym człowieku, który, spotykając się z tym co obce, próbuje określić swoją tożsamość i odnaleźć własne miejsce w wielokulturowej przestrzeni. Zadie Smith tworzy niezwykle interesujące portrety psychologiczne bohaterów. Odnajdziemy wśród nich typowego życiowego nieudacznika - Anglika Archiego, walczącego ze swoją seksualnością Samada - emigranta z Bangladeuszu, fanatyczną wyznawczynię Jehowy - Hortense, która rozdaje numery "Strażnicy" i czeka na przyjście Pana , pracującego nad manipulacjami genetycznymi Marcusa Chalfena, czy bliźniaków - Milata przyłączającego się do muzułmańskich bojowników i Magida - anglofila zafascynowanego nie religią , ale genetyką. Bohaterowie rozdarci między własną kulturą i religią a możliwością zakorzenienia w nowym miejscu, posiadający różne dziwactwa, żyjący w przeszłości jak w labiryncie niekończących się pokoi, obciążeni rodzinnymi mitami - są niezwykle prawdziwi. Tak różni, potrafią, mimo konfliktów i zranień, żyć obok siebie tworząc wielokulturowe społeczeństwo. Książka Zadie Smith to dojrzała i mądra refleksja na temat kondycji współczesnego człowieka "tutejszego przybysza". Warto po nią sięgnąć.
Opinia bierze udział w konkursie