To miał być najpiękniejszy dzień w życiu Aubree Sullivan.
Biała suknia, eleganckie wesele, pięknie przystrojona sala i ukochany u boku, z którym spędzi resztę życia. Wszystko się zgadzało z wyjątkiem jednego aspektu. Do ołtarza zamiast niej, szła jej siostra, ze znacznie odznaczającym się brzuchem pod suknią, która przecież miała być jej.
Jedyne co kobiecie pozostało to uczucie zażenowania i wstyd z każdym posłanym w jej stronę spojrzeniem gości. Aubree najchętniej uciekałyby niezauważona, by na wieki zaszyć się w miejscu, gdzie już żadne współczujące spojrzenie jej nie dosięgnie.
Kiedy na ceremonię wkracza Axel Murphy, Sullivan przekonuje się, że los zdecydowanie jej nie lubi. Mężczyzna to przyrodni brat jej byłego, który na dodatek niedawno wyszedł z więzienia i odwrócił uwagę zebranych od plotek.
Teraz Aubree nie może tak łatwo zniknąć. Chyba, że uda jej się wymknąć z pokoju Axela niezauważoną... Jednakże czy ona nadal chce znikać?
------- recenzja
Black Roses. Zupełnie nie wiem jak mam opisać tą pozycję. Jak coś, co pokochałam od pierwszych stron, coś co zafascynowało i wciągnęło mnie od samego początku, czy jak coś, czego nadal nie mogę wyrzucić z głowy? Chyba wszystko po kolei i jeszcze więcej.
Relacja bohaterów zafascynowana mnie od samego początku. Może jest to zasługa świetnie wykreowanych bohaterów, z którymi czytelnik związuje się od samego początku, a może ogólnego przedstawienia ich losów w bardzo oryginalny sposób. Mimo, że relacja bohaterów nie należy do najwolniejszych, między nimi od samego początku widać tę więź porozumienia i co spodoba się większości z was, ogromne napięcie, które prowadzi do wielu ciekawych sytuacji. Od początku wydaje nam się, że jest coś, co musi mieć duży wpływ na fabułę, lecz do samego końca wątpliwości nie zostają rozwiane, a my zostajemy bez odpowiedzi na nurtujące pytania, co potęguje naszą niecierpliwość związaną z premierą drugiego tomu.
Książka sprawia pozory raczej spokojnej. Brak tu spektakularnych zwrotów akcji czy wydarzeń, które wgniatają w fotel. Zapytacie więc, co sprawia, że po zaczęciu lektury zatraca się w niej na amen. Między innymi bohaterowie, których Karolina wykreowała na silne postacie, które mimo młodego wieku już wiele przeszły.
Aubree Sullivan jest w totalnej kropce. Jedyne osoby, którym ufała okazały się nie być już jej przyjaciółmi. Jest postawiona w bardzo niezręcznej sytuacji, bo sama nie wie czy jest w stanie wybaczyć podwójną zdradę. Na dodatek nikt jej w tym nie pomaga, zmuszając do udawania, że wszystko jest okej. Nie ma również wsparcia w swojej mamie, która na każdym kroku ją krytykowała i nie doceniała w żaden sposób.
Aż tu nagle na jej drodze pojawia się zupełne przeciwieństwo mężczyzny, z którym planowała resztę życia, czytaj Axel Murphy. I dopiero wtedy Aubree dostrzega, że dotychczas jej życie było zupełnie nudne. Przez Connora wpadła w rutynę, która, nawet nie zauważyła, ale zaczynała ją męczyć, a Axel wniósł do jej życia nutkę pikantności, powiew świeżości, poprostu coś nowego, coś co do końca sama nie wie jak nazwać.
Axel Murphy to postać, która zaskoczy was najbardziej. Na początku wyda wam się tym gburowatym typem spod ciemnej gwiazdy, ale tak naprawdę kryje się w nim czuły, troskliwy facet. Oczarował mnie swoim zachowaniem i tym jaki szarmancki, ale jednocześnie bezpośredni był. Jego sarkastyczne odzywki i szalone pomysły rozbawiały mnie do łez.
Jednakże oprócz zewnętrznej warstwy, posiada też tą z wieloma ranami jakie zafundowała mu przeszłość. Czytanie jego retrospekcji sprawia czytelnikowi ogromny ból. Karolina świetnie poradziła sobie z perspektywą małego Axela, który rozumie już więcej, niż dziecko w jego wieku powinno.
Styl pisania Karoliny przypomina pływanie po morzu. Dopiero co wypłyniemy z portu, a za chwilę z powrotem cumujemy i jesteśmy zaskoczeni, że to koniec podróży. Pióro autorki jest lekkie i przyjemne. Świetnie przeniosła wszystkie emocje na papier sprawiając, że cala ich paleta dotyka również czytelnika.
,,Black Roses" na początku zachęci i zwabi was swoim wyglądem. Kiedy już się wciągnięcie nie będziecie mogli się oderwać, a w waszej głowie pojawi się tysiące pytań, na których odpowiedzi ciągle brak. A gdy zdacie sobie sprawę, że to już koniec i pora wrócić do rzeczywistości, poczujecie pustkę i rozpacz z powodu końca przygód bohaterów, których pokochacie.
Książka jest niepowtarzalna a bohaterowie oryginalni. Karolina wreszcie stworzyła kobietę, która nie wstydzi się swoich kilogramów, ale dodała jej także faceta, który utwierdzi ją w przekonaniu jak piękna i wyjątkowa jest.
Jestem w stanie wam zagwarantować, że książka przyniesie wam całą gamę emocji, od fali śmiechu co rozdział, do smutku przy opisach przeszłości bohatera. Końca może zostawić was z lekkim niedosytem, ale jeżeli zdecydujecie się kontynuować czytanie losów Axela i Aubree, drugi tom z pewnością wam to wynagrodzi!
Opinia bierze udział w konkursie