Opis produktu:
Blady Niko - to ostatnia część trylogii dziecięcej, zamyka śląską opowieść o dojrzewaniu, zapoczątkowaną bestsellerową Panną Nikt (książkę na ekran przeniósł w 1996 roku Andrzej Wajda) i rozwiniętą w Idź kochaj.
Dyskusje i wódka w kawiarni Casanova, przeplatają się tu z seansami w Gdyni. Filmowo-baśniowa Świdnica jest świadkiem pierwszych miłości, poważnych wyborów i porażek artystycznych tytułowego bohatera. Pragnienie sławy, fascynacje Antonionim, Langiem i Nouvelle Vague rozbijają się o siermiężną rzeczywistość Polski Ludowej, gdzie lekcje francuskiego są gestem politycznym i skąd uciekać można tylko w sztukę.
Blady Niko to niezwykła podróż w czasy, kiedy kochało się do szaleństwa, piło na umór i marzyło o tym, by być jak Jean Luc Godard, mieć na własność kamerę szestnastkę, scotch do klejenia taśmy i być naprawdę wolnym.
Do książki dołączona jest płyta DVD z remakem filmu Bladego Niko Marionetki.
`Nowa powieść Tomka Tryzny nikogo nie zawiedzie. Jest realistyczna aż do bólu i artystowska aż miło!
Kiedy przed laty (chyba w 2003) pisałem felieton o drugiej powieści Tomka Tryzny pt. Idź, kochaj, nazwałem ją, podobnie jak Pannę Nikt, powieścią inicjacyjną. W jakiejś mierze najnowsza książka proponowana przez Tryznę też należy do tej kategorii, i dobrze, bowiem ten klucz rozpoznawania świata jest mocną stroną tego autora, choć bohater Bladego Niko jest starszy od Romka z Idź, kochaj.
Akcja, podobnie jak w poprzedniej książce, dzieje się na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych w Świdnicy; bohatera (noszącego w środowisku kolegów ksywkę Blady Niko) poznajemy od wieku lat piętnastu. Jest on rówieśnikiem autora, urodził się w 1948 roku, i wkraczając w wiek dojrzewania, ulega fascynacji kinem i filmem. Zadawałem sobie pytanie o przynajmniej częściowy autobiografizm tej fabuły (i ten wiek, i praca Tryzny w branży filmowej...); do końca jest on nieodgadniony, ale zapewne nie pozostał bez wpływu na pomysł i jego szczegóły. Ale to mniej ważne. Ważniejsze, że Tryzna znowu napisał fascynującą książkę o nietypowych ludziach i ich pasjach, które niczym sen przez mrok, przebijają się przez przaśną rzeczywistość przaśnych lat.
Ach, ten obraz Świdnicy z tamtejszego okresu (pełnej jeszcze radzieckich żołnierzy) i wizerunek biednej młodzieży, zbaczającej albo na niziny życia, albo przebijającej głową ich mur, właśnie dzięki ambicjom i fascynacjom, jakie ich porywają. Blady Niko jest kimś z tego grona - złych uczniów, drobnych pijaczków, meneli, wykolejeńców, abnegatów... Ale szybko dostrzegamy, że wyrasta ponad tę średnią prowincjonalną dzięki swojej pasji - porywa go możliwość robienia amatorską kamerą filmów, które bez większego sukcesu wysyła na różne lokalne konkursy filmowe, lecz które jednak wzbudzają zaciekawienie i dają jakieś świadectwo talentu ich autora. Jest tam zresztą kilku takich chłopaków ogarniętych manią kina, jest i kilku poetów, prozaików, różnej maści artystów, jednym słowem Świdnica ma swoją amatorską bohemę, także swój Dom Kultury, swój Dyskusyjny Klub Filmowy itd.
Wspaniały obraz ówczesnej prowincji, standardów życia, obyczaju - z nie nachalną, acz nie pozbawioną swego swoistego wdzięku Komuną w tle. W tej mierze zapis Tryzny jest celnym, spostrzegawczym dokumentem. Realizm tej książki uważam za wręcz znakomity. Za osobliwy, lecz równie realistyczny, uważam ów artystowski kontrapunkt owej ambitnej, nie pozbawionej zapału do celów wyższych młodzieży. Tak, zmenelonej, niedouczonej, dziwacznej, rozpitej - a jednak patrzącej ku gwiazdom!
Nasz Niko to także chłopak z zupełnie przeciętnej rodziny. Nie jest orłem w szkole, kombinuje jak koń pod górkę, pieniądze zarabia u swojego ojca, krawca, pikując na maszynie kurtki ortalionowe, wtedy modne. Ale te pieniądze wydaje niemal całe na materiały niezbędne do robienia amatorskich filmów. Tylko tym żyje, tylko to go naprawdę kręci. Całymi godzinami pracuje nad jednym ujęciem kamery, nad montażem kilku klatek itd. Jest to postać piękna, mimo lekkiego trybu życia, wódeczki, wińska, dziewczynek itp., mająca prosty kręgosłup, siłę determinacji, cel w życiu i przyzwoitą aksjologię. Człowiek pasji!
Pewnego dnia przychodzi wieść, że tajemniczy doktor Wunde z Niemiec dowiedział się o talencie Niko i obiecuje przysłać profesjonalną kamerę. Ach, jakież pobudza to nadzieje, jakie scenariusze, plany, marzenia, przygotowania... Kiedy okazuje się, że dr Wunde w ogóle nie istnieje, a kamery nigdy nie będzie - wszystko obraca się w gruz. Wspaniałe zakończenie tej powieści przypomina trochę ostatnią scenę z Greka Zorby. Nie wiemy, czy Niko dojdzie kiedyś swego, tak jak to np. udało się Martinowi Edenowi, nie wiemy... Ale książkę zamykamy we wzruszeniu, zadumie, skrywanej łezce nad tym pięknym światem posadowionym w innym świecie - burym, nędznym, trywialnym...
Nowa powieść Tomka Tryzny nikogo nie zawiedzie. Jest realistyczna aż do bólu i artystowska aż miło, ma dziesiątki odcieni psychologicznych, powołuje do życia niesamowite typy ludzkie, jest sympatycznie erotyczna (a jakże!), jest - pardon! - pedagogiczna (choć śmiała obyczajowo - ale cóż to dziś znaczy?), pokazuje ludzi, KTÓRYM O COŚ CHODZI. Jest w tej powieści kawał Polski, kawał człowieka, kawał etyczności (bez rodzimej świętoszkowatości), a i szczypta dobrego dystansu oraz humoru. No i wiele scen naprawdę wzruszających...
Co ciekawe: ten autor nie wpisuje się w nurt współczesnej polskiej nouveau roman, tzn. nie eksperymentuje w języku, narracji, kompozycji itd. A jednak pozostaje nowoczesny i oryginalny, rozpoznawalny i własny. Brawo! Tomek Tryzna utwierdza swoją klasę znakomitego pisarza! Decyzja druku? - dla mnie oczywista!`
Recenzja Leszka Żulińskiego