Najnowsza powieść Agnieszki Zakrzewskiej to przepiękna historia, misternie utkana niczym koronka, delikatna jak porcelana, brzmiąca jak dzwonki i ubrana w przepiękną okładkę. W ?Błękitnym kolibrze? Agnieszka Zakrzewska opisuje malownicze holenderskie miasteczko, wielką miłość, dramat i piękną delftyjską porcelanę. Historia powstania delftyjskiej ceramiki sięga początku siedemnastego wieku, którą stworzono jako alternatywę dla drogiej niebiesko-białej porcelany z Chin. Jak w posłowiu pisze autorka z ceramiką z Delftu, zetknęła się po raz pierwszy w 2002 roku podczas podróży do Holandii, kiedy samolot holenderskich Królewskich linii Lotniczych KLM, którym leciała do Amsterdamu, miał piękną błękitną barwę, a stewardesy roznosiły pasażerom upominki w postaci kolekcji biało-niebieskich porcelanowych domków. Charakterystyczną sygnaturę, którą Agnieszka Zakrzewska znalazła pod spodem miniaturki, zapamiętała na zawsze.
Niezwykła historia holenderskiej porcelany stała się kanwą najnowszej powieści Agnieszki Zakrzewskiej. Autorka naprzemiennie opowiada w niej losy dwóch bohaterek, skromnej i biednej Cornelii Smid, która była cichym dekoratorem słynnej porcelany Mulderów i współczesnej Bogny, artystycznej duszy, której miłość do porcelany zaszczepił dziadek. Ta powieść jest wprost magiczna i ma taki niesamowity klimat. Daję Wam słowo, że zakochacie się w tej przepięknej powieści od pierwszego zaczytania. Nie sposób bowiem nie zakochać się w tej historii opowiedzianej z niezwykłą czułością i empatią. Trudno nie zakochać się w losach bohaterów, którzy potrafili walczyć o swoje pasje, choć ich szczęście bywało delikatne jak filiżanka, którą mógł stłuc lekki podmuch wiatru.
Agnieszka Zakrzewska oczarowała mnie wspaniale oddanymi realiami historycznymi, każdym detalem, opisem i zagadką ukrytą w porcelanowej filiżance. Zafascynowała mnie światem porcelany i procesem jej powstawania oraz tym, w jaki te wszystkie niuanse i ciekawostki przemyciła między wierszami. To nietuzinkowa historia, która opowiada nie tylko o tym, jak powstaje porcelana, ale także o realiach życia ubogich rodzin, gdzie o wartości człowieka nie stanowiły umiejętności, lecz pochodzenie i majątek. Ta niesamowita historia przykuwa uwagę od początku aż do końca, bo w ?Błękitnym kolibrze? znalazłam wszystko, co spowodowało, że ta powieść była dla mnie idealna. Miłość, marzenia, mnóstwo emocji i tajemnica sprzed lat, będąca klątwą błękitnego kolibra, która ciąży nad rodem Mulderów. ?Błękitny koliber? to wspaniała historia przesiąknięta barwami i zapachami kwiatów, farb, porcelanowym pyłem, zapachem ziemi i drewna, którym pali się w piecu do wypalania. I czymś jeszcze, trudnym do określenia, zapachem dojrzałej gliny.
Przepiękna powieść, w której Holandia zarówno ta sprzed lat, jak i ta współczesna odgrywa ważną rolę. ?Błękitny koliber? opowiada losy dwóch niesamowitych dziewczyn, przedstawia dwie wspaniałe historie, które śledziłam z ogromnym zainteresowaniem, bo obie jednakowo przykuwały moją uwagę.
Odtąd Holandia będzie mi się kojarzyła nie tylko z morzem kwitnących tulipanów, ale także z przepiękną porcelaną wytwarzaną wieki temu w Delfcie w Błękitnym Kolibrze. Tak wykonana porcelana jest ponadczasowa, szlachetna i elegancka.
To już koniec tej historii, fascynującej podróży w czasie i przestrzeni do Holandii, w której miałam możliwość poznawania, jak powstawała holenderska porcelana, teraz siedzę z poczuciem dobrze spędzonego czasu, wyobrażając sobie aromat kawy pitej z porcelanowej filiżanki w przepiękne wzory Błękitnego Kolibra.
Opinia bierze udział w konkursie