????"Za to właśnie tak uwielbiałam mamę. Nigdy nie naciskała, zawsze zostawiałam nam wolną przestrzeń. Byłam miłą równowagą dla ojca, który w ogóle nie umiał uszanować naszej prywatności, jeśli któraś cierpiała"
???? "-Już wiem, dlaczego zawsze dają nam nie atrakcyjnych modeli (...)
-Źle się maluje kiedy ślina kapie na pracę"
????" I pomyśleć, że to wszystko przez te twoje cholerne szpilki"
Emocje po premierze jeszcze dobrze nie opadły, a ja, tak jak obiecywałam, przychodzę do Was, z moją recenzją patronacką. ????
Iga, dziękuję za zaufanie i możliwość objęcia patronatem książki ????
"Dziewczyna z zajęć malarstwa " to drugi tom, który opowiada o losach drugiej bliźniaczek Clark -Kaylee. Jak zapewne się domyślacie to kontynuacja, więc konieczna jest znajomość poprzedniej części. Jeżeli jeszcze nie znasz tej serii, jesteś fanem bardzo dobrych romansów, to ta seria jest mustread.
Kaylee studiuje malarstwo, a na jedne z zajęć zostaje zaproszony nowy model. Dziewczyna, wraz ze swoją przyjaciółką spodziewa się, nieatrakcyjnego mężczyzny. Na zajęciach zjawia się przystojny, dobrze zbudowany Aiden, którego zadaniem jest pozować do...aktu. Lee od razu wpada w oko chłopakowi. Między nimi zawiązuje się nić porozumienia, która doprowadza do pewnego układu. Warunek jest jeden, nie mogą się w sobie zakochać. Jak skończy się ich historia? Czy ktoś zagrozi Lee? Czy Aiden zmieni swoje dotychczasowe zachowanie?
Cóż mogę powiedzieć. To kolejna książka Igi, którą jestem oczarowana!
Ja widziałam, że będzie dobrze, ale nie sądziłam, że będzie aż tak dobrze. Kto bacznie śledzi mój profil, wie, że ja uwielbiam pióro Igi. Jest charakterystyczne, nie do podrobienia, a historię, które tworzy, zawsze wkradają się do mojego serca.Pokochałam jej styl po przeczytaniu "Szpilek z Wall Street". Słynne "stuk, stuk,stuk, stuk". Pamiętam te emocje, które towarzyszyły mi, czytając historię Dylana i Olivi, czyli rodziców Lexy i Lee. Tak sobie wspominam i myślę, że Lexy miała charakterek, ale Lee była jeszcze bardziej zadziorna, niż jej siostra. Jej cięty język, miażdżące riposty, to miód na moje oczy. To było takie zabawne, że miejscami bolała mnie buzia od śmiechu. Wierzcie mi, ale ta dziewczyna potrafi trzymać faceta za jaja. I to dosłownie. Aiden nie mógł oprzeć się jej urokowi, a im bardziej się mu stawiała, tym bardziej on miał na nią ochotę. Co ta kobieta z nim wyrabiała! Nie, żebym narzekała. Nie, nie,nie..., wręcz przeciwnie, bardziej mnie to bawiło, jak na niego działa. Czułam chemię między nimi, przeskakujące iskry i cholernie im kibicowałam. Ta relacja była dość nietypowa. On nie lubił malarstwa, w ogóle go to nie interesowało. Interesował się zaliczaniem kobiet. Po poznaniu bliźniaczki postanowił zdobyć ją, poniekąd wysługując się jej talentem i zrezygnował z dotychczasowych rozrywek. Ale podobało mi się to, że nie zatracił swojego pazura. Serio, w ich przypadku sprawdza się powiedzenie "trafiła kosa na kamień". Ona pyskata, ale on również nie pozwolił się lekceważyć. Dwa siłę żywioły, które dopełniały się wzajemnie. Oboje inteligentni, uparci i dążący do celu.
Jak na Igę przystało, zadbała o rozgrzewające sceny, które doprowadzają czytelnika do rumieńców na twarzy. Zawsze napisane są ze smakiem, ale nutą pikanterii. Muszę tutaj przypomnieć scenę ze schowka, która w mojej opinii, była fantastyczna, szczególnie gdy Aiden wspomniał o Dylanie, ojcu Lee. Gdyby on wiedział..., to chyba urwałby mu....., no wiecie co.????
Jak mówię już o Dylanie, to Iga, błagam, ja chcę ich więcej!!! Jak ja kocham tego nadopiekuńczego tatuśka! Sceny z nim i Olivią były wspaniałe i dostarczały mi ogromną dawkę humoru, którego potrzebowałam. Nie chcę spojlerować, ale...Iga, jest szansa na kolejny tom, ale w trochę innej roli Dylana.???? Nie zdradzę nic więcej, ale musisz nad tym pomyśleć, bo wierni fani Dylana, byliby zachwyceni. ????Ten tom ponownie pokazał, jak bardzo ważne są relacje rodzinne rodziny Clarków. Myślę, że Dylan oddałby życie za swoją rodzinę. Niesamowite, że ten straszny Wilk z Wall Street, dla swoich córek, potrafi rzucić wszystko i biec im z pomocą. Po raz kolejny zostaje moim bohaterem, a jego zachowanie, choć czasami nadopiekuńcze, rozpalało w moim serduszku ciepło. Takie opiekuńcze i rodzinne wartości przejęła po nim Lee, broniąc swojego chłopaka, u jego ojca. Te sceny mnie wzruszyły i dały mi taką nadzieję. ??
Zapewniam , że książki Igi Daniszewskiej czyta się na raz. Nie można się od nich oderwać. Wciągają od pierwszych stron, a podczas czytania, zastanawia się, czy "połknąć"je na raz, czy jak najdłużej delektować się historią. Kolejna bardzo dobra pozycja napisana przez autorkę, z zabawną, pikantną fabułą, elementami zaskoczenia i świetnie wykreowanymi bohaterkami.
Ja książki Igi, biorę w ciemno. Zachwyca rewelacyjnym warsztatem i skrupulatnie przemyślanymi i dopracowanymi historiami. Jeżeli jeszcze nie poznaliście jej pióra, koniecznie przyjrzyjcie się jej pozycjom. To mistrzyni romansów, które zawsze stają się bestsellerami. Co mnie wcale nie dziwi.????
Czekam na kolejne książki i zostawiam was z jednym z cytatów zakończenia historii, który znajdziecie na początku mojej recenzji.
Ach te szpilki! ????
Gorąco Wam polecam ????
Opinia bierze udział w konkursie