Mroczna, intensywna, zabarwiona szaleństwem kolejnych kobiet z rodziny Normy Jane. Książka, którą (jak każdą Oates) wręcz się połyka i ciągle nie ma dosyć.
Blondynka to niezwykle poruszająca, do głębi chwytająca za serce powieść o Normie Jeane Baker, kobiecie niezwykłej,a jak się okazuje zwyczajnej, jak wiele z nas. To opowieść o osobie, która chciała żyć, kochać, być kochaną, za wszelką cenę, a z której Hollywood zrobiło produkt do sprzedania.
To, co z tej książki wyziera to przede wszystkim ogromny smutek, żal, rozpacz, niespełnione marzenia i wielka, przeogromna tęsknota, w zasadzie za wszystkim, ale przede wszystkim za uczuciami i akceptacją, tym, czego Norma nigdy nie zaznała.
To Norma Jane ciągle, kolejnym partnerom, kochankom powtarzała te dwa słowa....Kochaj mnie. Dlaczego? Dlaczego tego uczucia tak bardzo pragnęła? Co za tym stało? Czy autorce udało się odpowiedzieć na te i wiele innych pytań? Sami to sprawdżcie w trakcie lektury Blondynki. Warto.
Osią książki jest oczywiście historia MM, ale ukazana inaczej, poprzez przemyślenia i rozterki bohaterki, jej dialogi, monologi, ale także ukazanie ogromu emocji samej bohaterki i jej bliskich.
Sama MM ukazana wielowymiarowo, nie płasko, oględnie, ale dogłębnie z zagłębieniem się w życie wewnętrzne i psychikę bohaterki. Od razu rzuca się w oczy, iż Oates zadała sobie wiele trudu, przewertowała wiele dokumentów, rozmawiała z wieloma osobami. Wszystko to po to żeby stworzyć wyjątkową, wielopłaszczyznową, skomplikowaną postać, ukazać jej psychikę i umiejscowić ja w konkretnym kontekście.
Blondynka od pierwszych stron chwyta czytelnika za sercem, igra z jego emocjami, jest niczym emocjonalna kolejka górska. Mnie nie puściła aż do ostatniej strony. Wspaniale nakreślona bohaterka, świetna książka. Polecam.
Choć książka ociera się o ilość 800 stron, czyta się ją błyskawicznie, nieomal z wypiekami na twarzy, mocno angażując się w życie, problemy i cierpienia, które stały się udziałem najsłynniejszej blondynki świata.
Opinia bierze udział w konkursie