- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.go palcem, wujek spróbował odwrócić szyję, żeby popatrzeć, ale jakoś nieprzekonująco, i tylko dalej gadał jak najęty. Teraz trzy kruki - ulubione ptaki Philipa - przyleciały, żeby przegonić orła i zająć jego miejsce wśród konarów. I mimo że huczał ocean, Philip chciał, żeby wujek usłyszał ich krakanie, wrzaski i inne odgłosy, zwłaszcza ten, który idealnie przypominał dźwięk dobrze nagłośnionej kropli, spadającej do kałuży w czeluściach jaskini: plumk. Czasem kruki zdawały się tak ze sobą rozmawiać, z różną intonacją, jakby coś ten odgłos miał znaczyć albo jakby miało wyjść zabawnie. Philip marzył, by powiedzieć wujkowi, jak łatwo wtedy uwierzyć, że w ptaszyskach zamieszkują duchy sędziwych indiańskich mędrców, którzy musieli mieć w sobie coś z komików. Gdy jęzor nacierającego faliska podpełzł do nich z sykiem, przeskoczył dwie fosy i bez najmniejszego trudu przedarł się przez pierwszy mur, wujek Phil niemal się ocknął. Ale jedyną oznaką walki było to, że uniósł głowę, jakby starał się ją oderwać od piasku. - W W sumie jest bardzo zimno. - Zaśmiał się, jakby z łoża boleści, bez cienia uśmiechu. Wydawał się zakłopotany. - Coś mi się zdaje, ż Philip? Wiesz, coś mi się zdaje, że nie mam czucia Chyba muszę... Phil? Głos mu zamarł. Wujek Phil zacisnął zęby i rozciągnął sine usta, jak tylko się dało. Wargi miał szare. Gest pozostał niekompletny, jakby wujek zapadł w sen. Philip widział, że w połowie drogi do parkingu Sasha i Tommy zdążyli się zmęczyć i zwolnić kroku. Przy autach kręciło się parę osób. Ponieważ nie widział ich ramion, domyślił się, że i oni nie zobaczą jego machania, więc przestał. Próbował wrzeszczeć długo, przeciągle, ale nic to nie dało. Ledwo sam siebie słyszał pośród huku fal, które były już naprawdę blisko. Najpierw odkopali ramiona wujka, starając się go wyciągnąć, ale natychmiast się okazało, że nie są nawet w stanie ruszyć go z miejsca. Po jakimś czasie udało im się odgrzebać go aż do pasa, ale nadal ani drgnął, więc mały Tommy musiał uklęknąć za nim, zaprzeć się nogami i podtrzymywać głowę wujka nad grzbietami fal, które podchodziły chłopcu aż do piersi. Sasha położyła się na brzuchu, żeby zatamować wyrwę w murze, jak dwa lata wcześniej, tyle że teraz nie towarzyszyły temu okrzyki radości, a ledwie słyszalne, niemal wykasłane: ,, Szybko, szybko!". Tommy miał rozwarte oczy i posępną minę: rozumiał, że z wujkiem to już nie żarty i że cały ten popłoch ma coś wspólnego z czasem. Gdy przedarła się do nich większa, raptowniejsza fala, głowa wujka wyśliznęła się Tommyemu z rąk i przez chwilę była pod wodą, bo Philip macał za łopatą kawałek dalej. Kiedy fala się cofnęła, ponownie odsłaniając głowę wujka, któremu brak oddechu zdawał się w ogóle nie przeszkadzać, Sasha i Tommy, pojmując, co się święci, wybuchnęli płaczem. To właśnie wtedy Philip kazał im biec na parking i sprowadzić pomoc. Philip klęczał, trzymając głowę wujka, a fale to podchodziły pod nią, to się cofały. Były hałaśliwe, męczące i ciężko się było zorientować w upływie czasu - mogło minąć z piętnaście minut, nim Tommy i Sasha dotarli na parking. Teraz już woda sięgała Philipowi aż do podbródka, a głowa wujka i tak połowę czasu była pod wodą, więc w końcu chłopak wymamrotał kilka słów, których nawet sam nie usłyszał, puścił głowę i ruszył tyłem, nie odrywając wzroku od tamtego miejsca, ku wyżej położonym połaciom plaży. Philip zdawał sobie sprawę, że gdzieś musiał się pomylić. Zawalił coś bardzo ważnego, coś, co go przerastało. Rozmyślał nad tym, co powie matka. Próbował sobie wyobrazić, jak głośno będzie krzyczeć ciotka Sally i ile jeszcze tu zostanie, zanim wróci do Anglii. Dziś będzie nocować z nimi czy pójdzie do motelu? Jutro nie zjedzą chrupkiego bekonu. Ojciec nie ma już brata. Stał po kostki w wodzie, z twarzą bez wyrazu, patrząc, jak kolejne fale rozbijają się o brzeg, a głowa wujka nadaje kształt pędzącej, przejrzystej wodzie, jak głaz pod powierzchnią szerokiej, bystrej rzeki - rzeki, której nurt zwalnia całkowicie, by zaraz zawrócić i pomknąć w odwrotną stronę. Za każdym razem, gdy woda się cofała, odsłaniając wujka, Philip wyglądał symptomów ozdrowienia, ale nic się nie zmieniało, prócz gałązek wodorostów, które co rusz układały się inaczej na szyi i barkach, i jego cienkich włosów, które teraz same przypominały jakieś żałosne zielsko. Potem rozbiła się następna fala, i jeszcze jedna, a Philip musiał cofać się na coraz to wyższy grunt, aż wreszcie - totalny karnawał - jedynym śladem po wujku, gdy zerknęło się w prawo, był jego numer z latawcem. Przełożył Krzysztof Majer Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | okazje do -60%, Tania Książka |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Marginesy |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2019 |
Wymiary: | 135x210 |
Liczba stron: | 320 |
ISBN: | 978-83-6633-502-8 |
Wprowadzono: | 14.08.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.