?UWAGA! OSTRZEŻENIE!
Jeśli nie tolerujesz dominujących i zaborczych mężczyzn, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie lubisz pewnych siebie kobiet, które są zimnymi sukami, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie lubisz postaci, które nie potrafią utrzymać nerwów na wodzy, Dominic NIE jest dla ciebie. Przede wszystkim, jeśli nie lubisz postaci, które DUŻO PRZEKLINAJĄ i bez cenzury mówią, to, co myślą Dominic NAPRAWDĘ NIE jest dla ciebie.? Taki opis był wystarczająco zachęcający, bym bez zastanowienia wzięła ?Dominica? ?w ciemno?. I wiecie co? Zdecydowanie było warto.
Bronagh Murphy wie, czym jest ból po stracie. Kiedy była mała, jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Od tej pory trzyma innych na dystans. Ma już dość cierpienia. Wychodzi z prostego założenia ? jeśli nie będzie rozmawiać z ludźmi ani wdawać się z nimi w relacje, zostawią ją w spokoju. Właśnie tego chce.
Kiedy spotyka Dominica Slatera zupełnie niechcący robi dokładnie to, co najbardziej go pociąga. Uparcie go ignoruje. Dominic jest zdezorientowany ? zazwyczaj wszyscy skupiają na nim uwagę. A już na pewno WSZYSTKIE. Wszystkie z wyjątkiem pięknej, ale zimnej brunetki.
To wystarczy, żeby Dominic jej zapragnął. A jedynym sposobem na zaspokojenie pragnień, jaki Dominic zna jest siła.
Dominic zdobywa to, czego pragnie.
Na samym wstępie muszę przyznać, że już dawno tak się nie ubawiłam podczas lektury jakieś książki. Liczne ?potyczki słowne? i to świetne poczucie humoru, którym autorka obdarzyła praktycznie każdą postać w tej historii, sprawiła, że podczas czytania, nawet przez chwilę nie czułam znudzenia. Początkowo odnosiłam wrażenie, że fabuła była lekko monotonna, a sama akcja rozwijała się dość powoli. Jednak z każdą kolejną przeczytaną stroną, autorka odkrywała swoje karty, budząc co raz bardziej moje zainteresowanie.
Nie musze chyba wspominać o tym, że kolejnym atutem historii są świetni bohaterowie. Każdą postać, którą poznałam podczas lektury ?Dominica? zyskiwała moją sympatię. Taka sytuacja zdarza się zazwyczaj rzadko, dlatego też ogromne gratulacje dla autorki. Przeważnie bywa tak, że tylko główni bohaterowie w jakimś stopniu stają się mi bliscy, a pozostali są tylko pewnego rodzaju ?dodatkiem?, o którym szybko się zapomina.
Cała historia owiana jest nutką tajemniczości, a L. A. Casey nie oszczędza czytelnika i wraz z rozwojem akcji dostarcza mu coraz więcej niewiadomych. Do czego to doprowadziło? Oczywiście do świetnego finału, który był doskonałym uwieńczeniem tej historii. Pomimo tego, że nie miałam jakiś wygórowanych oczekiwań wobec ostatecznego zakończenia, to jednak muszę przyznać, że autorka mile mnie zaskoczyła. Ostatnie strony dostarczyły mi dużą dawkę wszelakich emocji: strach, niedowierzanie, wzruszenie. A po przeczytaniu ostatnich linijek na mojej twarzy widoczny był uśmiech. Więcej chyba dodawać nie muszę, prawda? Po prostu trzeba po nią sięgnąć!
Początkowo próbowałam rozgryźć tytułową postać, nie mniej jednak zawsze moje próby kończyły się klęską. Było w niej tyle sprzeczności, że nie potrafiłam zrozumieć niektórych jego decyzji i zachowań. Na szczęście autorka co jakiś czas rzucała nieco więcej światła na jego przeszłość, dzięki czemu mogłam go lepiej zrozumieć.
Dopełnieniem historii jest II część, poświęcona Bronagh, po którą w najbliższym czasie sięgnę.
Uważam, że świetny styl pisania autorki, ciekawa fabuła i to charakterystyczne poczucie humoru, sprawiło, że cykl ?Bracia Slater? zapowiada się na jedną z najlepszych serii erotycznych, z jaką zaczynam mieć do czynienia.
Z mojej strony, mogę zapewnić, że wielbicielki brutalności, dwuznacznych żarcików i ponętnych facetów ( będących ucieleśnieniem marzeń każdej kobiety) będą zadowolone. Z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnych tomów tej serii, gdyż wiem że przygoda z braćmi Slater nie skończy się na Dominicu.
Moja ocena: 8/10
Opinia bierze udział w konkursie