Ku Światłości!
Trzeci tom Bram Światłości... Po fantastycznym tomie pierwszym i wciąż dobrym, lecz nieco może rozczarowującym tomie drugim dostajemy oto do rąk tom nr 3 - zakończenie całej historii, które... stoi na świetnym poziomie :) Seria wraca do tego co najlepsze, a jej zakończenie (bo tym właśnie, na to wygląda, jest ta odsłona) sprawia, że czuć tylko żal... Chciałoby się dużo więcej! :)
Wyprawa do Stref Poza Czasem trwa. Choć nie bez problemów, a nawet przeciwnie - z problemami coraz większymi. Przewodząca wyprawie Sereda zdaje sobie coraz lepiej sprawę, że każdy krok naprzód jest jak grzęźnięcie w bagnie... zwłaszcza bez Abaddona... Czy największy wojownik się odnajdzie? I co z Lucyferem, który tak bardzo chce ujrzeć oblicze Pana?
Świetną stroną tej odsłony cyklu jest powrót autorki do tego, co w rysach charakterologicznych bohaterów najlepsze :) Ale i do tego, co najgorsze, ostatecznie bowiem każdy z zainteresowanych będzie musiał stawić w tej wyprawie czoła samemu sobie. Nie każdemu spodoba się to, co ujrzy i z czym będzie się musiał zmierzyć. Bo, jak się okazuje... Anielskie z nich zastępy, czy nie, ze swoimi słabościami i wadami wszyscy szalenie przypominają... ludzi. A ludzkie ułomności nie raz i nie dwa zniweczyły przedsięwzięcia wielkie.
Niezmiennie dobry jest wątek Rajzela próbującego utrzymać władzę w Głębi poprzez udawanie Lucyfera (goniącego z jęzorem do pasa za samą szansą ujrzenia Pana i powrotu na "łono jego łask" ;) ). Sama końcówka... cóż, dochodzę do wniosku że to jedna z najlepszych sekwencji fabularnych w tym cyklu i zakończenie... chyba najlepsze z możliwych. Logicznie bowiem na rzecz patrząc, nie można tego było skończyć bardziej sensownie niż zrobiła to Pani Lidia :)
Żal jedynie okrutny, że to już KONIEC!... Bo naprawdę na to wygląda... Może (kto wie?) jakiś zbiór opowiadań da się jeszcze do tego wszystkiego dodać, może jakaś furtka się znajdzie na potencjalne kolejne części (!) - ale serce podpowiada, zwłaszcza po doczytaniu epilogu, że to serio koniec tej serii... Będzie mi ich wszystkich brakowało. Bardzo.
Wam pewnie też, ale zanim poczujecie ten żal - przeczytajcie książkę ;) Nie będziecie w żaden sposób zawiedzeni :)