- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.pca oraz na okrągły i kształtny tył jego głowy. Woda rozcinana pyskiem bawołu rozchodziła się na boki, następnie łączyła się nad jego grzbietem, znów rozdzielała, opływając chłopca, po czym za zadem ponownie fale spotykały się i z łagodnym pluśnięciem rozbijały się o dziób łódki. Bawół w równym tempie ciągnął łódkę w kierunku starego wiązu. Słonko już się nie bała. Siedziała w łódce i zafascynowana wpatrywała się w nadrzeczny krajobraz: słońce oświetlające lustro wody i odbijające się od niezliczonych zmarszczek, które błyszczały i gasły wraz z ruchem fal; rosnące po obu brzegach trzciny, które albo lśniły od słońca, albo spowijały się cieniem wraz z ruchem płynących na niebie obłoków. Gdy słońce zakrywała wielka chmura, niebo natychmiast ciemniało; gasły błyski na powierzchni wody, która zamieniała się w granatową płachtę, ale nie trwało to długo - po chwili wychodziło zza chmur, a rzeka lśniła jeszcze jaśniej i mocniej, oślepiając patrzących. Gdy pojawiał się mniejszy obłoczek i zasłaniał jedynie fragment tarczy słonecznej, na łanach trzcin pojawiały się plamy - szmaragdowozielone w słońcu, malachitowe w cieniu i prawie czarne w bardziej oddalonych miejscach. Nieustannie zmieniające się chmury, światło, rzeka i bezkresne trzciny całkowicie oczarowały Słonko. Bawół zamuczał i wróciła myślami do tu i teraz. Na wodzie dryfowała łodyga trzciny z pokaźną wiechą. Chłopiec wyłowił ją i wziął do ręki niczym berło. Wyglądała jak olbrzymi pędzel ze skierowanym do nieba mokrym końcem, który wysychał na wietrze, pęczniał i w promieniach słońca lśnił srebrnym blaskiem. Łodyga przypominała dzierżony w górze sztandar. Gdy byli już blisko starego wiązu, pojawił się Węgorz i jego kaczki. Siedział na malutkiej łódce kaczego pastuszka, na której pływał, gdzie tylko chciał. Na widok bawołu i łódki aż złożył się w pół ze śmiechu, a odgłosy wychodzące z jego gardła przypominały kwakanie kaczorów. Potem położył się na boku, oparł głowę o dłoń i patrzył na nich bez słowa - patrzył na łódkę, patrzył na bawoła, patrzył na chłopca, patrzył na dziewczynkę. Chłopiec nie zwracał na niego uwagi, gdyż zaprzątały go jedynie utrzymanie się na grzbiecie bawoła, ruch do przodu i doholowanie łódki do starego wiązu. Pod drzewem stał zaniepokojony ojciec Słonka. Chłopiec stanął na grzbiecie i przywiązał linę do wiązu, potem zeskoczył na ziemię i wciągnął łódkę na brzeg. Słonko wyskoczyła na ląd i zaczęła wspinać się po nasypie. Ojciec pochylił się, aby jej pomóc. Luźna ziemia obsypywała się pod jej stopami; dziewczynka nie mogła się wydostać. Podszedł chłopiec, podsadził ją oburącz i wtedy Słonko dosięgnęła dłoni ojca, który mocnym ruchem wyciągnął ją na górę. Ściskając kurczowo ojca, Słonko odwróciła się i popatrzyła na chłopca, bawoła i łódkę. Po buzi zaczęły jej płynąć łzy. Ojciec kucnął, mocno ją objął i lekko poklepywał po plecach. Wtedy zauważył, że chłopiec patrzy się na nich i nagle coś drgnęło w jego sercu, a ręka zastygła na plecach Słonka. Chłopiec odwrócił się i wrócił do swojego bawoła. Ojciec Słonka zapytał: - Jak masz na imię? Chłopiec spojrzał na nich, ale nic nie powiedział. - Jak masz na imię? - powtórzył pytanie. Nie wiadomo czemu, chłopak poczerwieniał na twarzy i odszedł z opuszczoną głową. - Nazywa się Brązowy, nie umie mówić, to niemowa! - krzyknął na cały głos Węgorz. Chłopiec wspiął się na bawoła i wrócił na jego grzbiecie do rzeki. Słonko z ojcem odprowadzili go wzrokiem. W drodze powrotnej do Szkoły Kadr ojciec szedł zatopiony w myślach. Gdy już prawie doszli do budynków, nagle pociągnął ją za rękę i w pośpiechu zawrócił nad rzekę. Nie było śladu po chłopcu, tak samo jak po Węgorzu i kaczkach; przywitała ich tylko pusta rzeka. Tego wieczoru, po zgaszeniu światła, ojciec powiedział do Słonka: - Jak to możliwe, że ten chłopiec był tak podobny do twojego brata? Słonko wiedziała, że jej starszy brat, którego nigdy go nie poznała, zmarł na zapalenie opon mózgowych w wieku trzech lat. Kiedy ojciec wspomniał, że ten chłopiec przypominał jej brata, wtuliła głowę w ojcowskie ramię i długo wpatrywała się w ciemność. Z daleka dobiegał szum rzeki i szczekanie psów w Damaidi. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki Przypisy [1] Jin - jednostka wagi równa 500 gramom. [2] Li - jednostka odległości równa 500 metrom. Wydawnictwo Akademickie DIALOG Naszymi autorami są znani orientaliści, politolodzy i historycy polscy i zagraniczni, wybitni znawcy tematyki Wschodu. Redakcja: 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/219 tel.: 22 620 32 11, 22 654 01 49 e-mail: Biuro handlowe : 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/218 : 22 620 87 03 e-mail:
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Dla dzieci |
Wydawnictwo: | Dialog |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 280 |
ISBN: | 9788380027770 |
Wprowadzono: | 19.04.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.