- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.jając się z pozostałych tańczących. Albo śmiali się przy kolacji z kilkoma innymi parami, a potem obgadywali je w drodze do domu. Z Itamarem było inaczej. Jego syn oglądał świat z zewnątrz. I choć Liat ciągle powtarzała, że nie ma co analizować, jemu jest tak dobrze, Ejtan wcale nie był przekonany, że to z wyboru. Nie żeby go unikano. Miał Nitaja. I tyle. (,,I w porządku - wciąż powtarzała mu Liat - są dzieci towarzyskie i są takie, którym pasuje bardziej intymna znajomość"). To nie uspokajało Ejtana, który wychodził z siebie, żeby być miłym dla Nitaja, bez wahania proponował, by zamówić pizzę, obejrzeć jakiś film, wszystko, żeby był zadowolony. A równocześnie bacznie się przyglądał - czy on naprawdę chce tu być, czy wizyta jest tylko kompromisem (bo inne dziecko dziś nie może; bo jego matka chciała tu wpaść po drodze, by zasięgnąć porady w jakiejś medycznej kwestii). Liat to wkurzało. ,,Przestań wreszcie z tą pizzą. Żeby sobie nie pomyślał, że kupujesz mu przyjaciół. Sam sobie poradzi". Może miała rację. Może powinien odpuścić. Nie było żadnych sygnałów, że Itamar cierpi w szkole. Ale jednak się martwił. Bo on, Ejtan, taki nie był. Kiedy wszyscy chłopcy wychodzili na boisko w piątkowy wieczór, był tam. Może nie w centrum, ale tam był. A jego syn nie. I chociaż nie powinno mu to robić różnicy, to jednak robiło. (A może to nie troska o Itamara go tak nastawia, lecz obawa przed rozczarowaniem, które może go spotkać ze strony syna. Zwłaszcza dlatego, że we wszystkich innych rzeczach byli do siebie tacy podobni. Jak bliźnięta syjamskie. Wziął więc to rozczarowanie, schował najgłębiej jak się dało i zamknął na klucz. Ale nadal istniało niebezpieczeństwo, że wystrzeli mu ono nagle przy Itamarze, zupełnie nieumyślnie). Na zewnątrz terenówki jeżozwierz odwrócił się do niego plecami i ruszył w dalszą drogę. Ejtan patrzył, jak się oddala. Powoli, zuchwale, ciągnąc za sobą kolce. Przyglądał się, jak znika pomiędzy ciemnymi skałami. Droga przed nim znów była pusta i zachęcająca. Nagle uprzytomnił sobie, że to zatrzymanie tylko mu uświadomiło, jak bardzo był spragniony ruchu. Pomknąć naprzód. Ale chwileczkę, porządny rajd wymaga podkładu muzycznego. Przez dłuższą chwilę wahał się między Janis Joplin a Pink Floyd, aż wreszcie zdecydował, że nie ma to jak udręczone wrzaski Joplin na taką nocną wyprawę. I rzeczywiście wrzeszczała, na pełny regulator, i silnik także wrzeszczał, a po krótkiej chwili dołączył się też Ejtan - wrzeszczał entuzjastycznie podczas szaleńczych zjazdów, wrzeszczał wyzywająco, gdy wyskakiwał w górę, wrzeszczał całkowicie beztrosko, biorąc ostry zakręt obok wzgórza. A potem zamilkł (Janis Joplin nadal się darła, niewiarygodne, jakie ta kobieta miała struny głosowe) i jechał dalej, a od czasu do czasu, gdy wydała mu się szczególnie samotna, przyłączał się do niej w refrenie. Już od lat nie bawił się tak dobrze sam, bez dodatkowej pary oczu, z którą mógłby dzielić ten zachwyt, bez kogokolwiek, kto wtórowałby jego radości. Spojrzał kątem oka w lusterko wsteczne w kierunku wielkiego, majestatycznego księżyca. I akurat pomyślał sobie, że jest to najpiękniejszy księżyc, jaki w życiu widział, kiedy uderzył w tego człowieka. I w pierwszej chwili po uderzeniu ciągle myślał o księżycu, wciąż myślał o księżycu, a potem w mgnieniu oka przestał, jak zdmuchnięta świeca. W pierwszej chwili jedyne, o czym mógł myśleć, to jak bardzo musi się wysrać. Pilna, nieodwołalna potrzeba, którą z wielkim trudem udaje mu się powstrzymać. Jakby całe gówno błyskawicznie, w ciągu sekundy opadło w dół jelit i lada chwila wszystko w niekontrolowany sposób wylezie, bez żadnych pytań. I wtedy, w mgnieniu oka, ciało się odłącza. Mózg przechodzi na autopilota. Już nie czuje, że musi się wysrać. Już nie zastanawia się, czy dotrwa w ogóle do kolejnego oddechu. To był Erytrejczyk. Albo Sudańczyk. Albo Bóg wie kto. Trzydziesto-, może czterdziestoletni mężczyzna. Nigdy nie potrafił ustalić, ile oni mają lat. Na koniec safari w Kenii dał napiwek facetowi, który prowadził dżipa. Wdzięczność tego człowieka mu schlebiała i dorzucił kilka pozbawionych znaczenia pytań, z życzliwością, w którą w tamtej chwili wierzył. Zapytał, jak mu na imię, ile ma dzieci i ile ma lat. Na imię miał Husu, miał troje dzieci i był w wieku Ejtana, chociaż wyglądał na starszego o dekadę. Ci ludzie rodzą się starzy i umierają młodzi, a pomiędzy tym niewiele jest do opowiadania. Kiedy zapytał go o dokładną datę urodzenia, okazało się, że jest między nimi dzień różnicy. Nie miało to żadnego znaczenia, ale jednak. A teraz ten mężczyzna, czterdziesto-, może trzydziestoletni, leży na drodze z roztrzaskaną głową.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | nagrody literackie |
Kategoria: | książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller, Psychologiczne |
Wydawnictwo: | WUJ |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2019 |
Wymiary: | 137x205 |
Liczba stron: | 352 |
ISBN: | 9788323347125 |
Wprowadzono: | 22.05.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.