?Zdarzyć się może, że i Sofokles Antygonie nie pomoże?.
Było ich trzech.
Kozanostrowski. Gdziedziesięcina. Rychłowczas.
Trójnia.
Od dziecka przyjaciele na śmierć i życie. Każdy z nich wypełznął z biedy i to właśnie stanowiło podwalinę ich wspólnych marzeń i ambicji. Jak któryś miał ?doła?, wszyscy pomagali go zasypać. Potrafili dać sobie po pysku, nabijać się z siebie, ale każdy za każdym wskoczył by w ogień. W dorosłym życiu świadomie i z premedytacją przytwierdzili się do wysokich szczebli ?drabiny władzy, rzędu dusz i zarządzania realnymi aktywami?. Po mistrzowsku odgrywali swoje życiowe role. To oni ustalali zasady kierując się swoim twardym, bezkompromisowym i trudnym do ogarnięcia postrzeganiem świata. Cel był jeden ? zawładnięcie ludźmi, ich umysłami i pieniędzmi.
Za dnia ich świat to kasa, auta, dragi, krew, zabijanie i dziwki.
Wieczór to czas, gdy Kozanostrowski, Gdziedziesięcina i Rychłowczas zwracają się do siebie po imieniu i stają się kulturalni i elokwentni, aż można by pomyśleć, że są intelektualistami, wielbicielami górnolotnych rozrywek.
I tak sobie żyją od rana do wieczora z dnia na dzień trzęsąc miastem.
Pewnego dnia jeden z nich postanawia się wyłamać, porzucić przydzieloną mu rolę, wystawić na próbę wieloletnią przyjaźń i pomyśleć o sobie w innych kategoriach. Życie...
Jak ta decyzja odbije się na ich relacji?
Co Autor miał na myśli?
Jakby Wam to powiedzieć, żeby Wam nie powiedzieć, bo tak naprawdę każdy, kto sięgnie po tę książkę będzie tu szukał czegoś innego i coś innego tu znajdzie. Najwięcej treści jest chyba między wierszami. Proste. Trudne. Fascynujące doświadczenie.
Dostajemy w gruncie rzeczy nieskomplikowaną historię. Lecz wielowymiarowy korowód postaci, aktów, scen, znaczeń, alegorii, odwołań, porównań itp. wpleciony w warkocz ironii, groteski i sarkazmu sprawia, że staje się ona mocna, intrygująca, doniosła.
Autor nie owija w bawełnę. Jest konkretnie i między oczy. Może i miejscami przerysowuje, wyolbrzymia. A może to taki inteligentny humor.
?Bufffo? to trudna, ciekawa, wymagająca skupienia rozprawa o ponurym obrazie ludzkiej natury. O ludziach będących zakładnikami samych siebie, własnoręcznie skonstruowanych obsesji. O maskach, rolach, gębach, o przyjaźni, miłości, nadziei i jej braku, o przeszłości i przyszłości, jak również o polityce i religii. Szokuje, intryguje, otwiera oczy na wiele spraw.
Polecam.