Lektura Burzy wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, chwilami wywołała nawet lekki uśmiech na twarzy i dała sporo do myślenia. Moim zdaniem, nie do końca jest to kryminał, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że raczej powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym, która, pomimo że nie spowodowała opadnięcia mojej szczęki, to czytało mi się ją bardzo dobrze i z ogromną przyjemnością. Lubię, gdy oprócz dobrej zagadki kryminalnej, autor przedstawia wiele szczegółów z życia prywatnego bohaterów i tworzy ciekawe tło społeczne. Pomysł z umieszczeniem akcji w realnej miejscowości, którą łatwo znaleźć na mapie było strzałem w dziesiątkę, bo dodało to fabule realności. Tytuł powieści odzwierciedla nie tylko groźne zjawisko atmosferyczne, ale pełni też rolę przenośni. Każde z bohaterów, miało swoją burzę w życiu, która wiele zmieniła.
Marzena Tolak miała mieć wszystko, miała być sławna, miała zmienić swoje życie. Teraz przez krótką chwilę nawet była sławna, ale nie takiej sławy pragnęła. Teraz ludzie spotkali się na jej pogrzebie. Jedni z sympatii, inni z ciekawości. Może wśród tych gapiów jest także jej morderca? Burza, która namieszała w życiu mieszkańców Młynar, ułatwiła zabójcy bezkarne zniknięcie. Nikt nic nie widział, niczego nie zauważył, bo każdy był skupiony na ratowaniu własnego dobytku i przejęty szkodami, jakie wyrządził żywioł. Dodatkowo sprawę zabójstwa przyćmiewa tragiczna śmierć pasażerów autobusu, przygniecionego przez drzewo, przewróconego przez nawałnicę.
Ewelina Zawadzka, właścicielka zakładu pogrzebowego, matka czteroletniej Karolci, nie była bliską znajomą zamordowanej kobiety, ale tego feralnego popołudnia opiekowała się jej córeczką. Była też świadkiem kilku dziwnych zdarzeń, które zapadły jej w pamięć. Elbląskie prosektorium z powodu śmierci tylu osób na raz, nie było w stanie pomieścić wszystkich ciał, więc zwłoki blogerki Marzeny Tolak trafiają do zakładu Eweliny, której od początku ta zagadkowa śmierć nie daje spokoju. Kobieta jest zbulwersowana brakiem postępów w śledztwie, więc postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Dociekliwość Eweliny spowoduje, że na jaw wyjdą skrywane tajemnice, a ona sama znajdzie się w niebezpieczeństwie.
Mnożą się poszlaki, powiększa grono podejrzanych, a sprawcy wciąż brak. Mnóstwo tropów, które wskazują na coraz to inne osoby, chociaż w połowie książki miałam już swoje podejrzenia. Pomimo że wytypowałam zabójcę, to jednak autorka sprytnie kierowała podejrzenia na innych i były chwile, że wątpiłam, czy mój typ jest prawidłowy.
?Burza? to solidnie napisana powieść, w której Marzenie Gajewskiej udało się perfekcyjnie przedstawić specyfikę małomiasteczkowej społeczności. Społeczności, w której każdy zna każdego i o każdym ma coś do powiedzenia, a najmniej o sobie. Poruszyła także zagadnienia, z którymi boryka się współczesne społeczeństwo. Hejt, niefrasobliwe umieszczanie informacji o sobie w internecie, toksyczne związki, chorobliwą zawiść o czyjeś sukcesy, chęć zaistnienia w mediach za wszelką cenę. Zawsze czytanie o takich problemach, dotyczących naszej rzeczywistości, wzbudza we mnie refleksje, a tym razem miałam ich sporo.
Oddani przyjaciele, którzy mogą okazać się zawistną jednostką, skłonną zniszczyć nas i zszargać opinię w imię źle pojmowanej sprawiedliwości. Pseudo przyjaciele, którzy żerują na naszej dobroci, a gdy postanowimy zakończyć ten układ, szukają sposobności, by się zemścić. Niegodne postępowanie znajomych, którzy dla rozrywki postanowią rozsiewać o nas plotki w realu lub internecie, myśląc, że to dobra zabawa, nie zdając sobie sprawy, jak wielką krzywdę mogą nam tym wyrządzić i wreszcie bezrefleksyjne umieszczanie osobistych informacji i zdjęć w sieci, które mogą ściągnąć na nas kłopoty.
Powieść czyta się przyjemnie z niekłamanym zachwytem i dużym zaangażowaniem. Narracja jest płynna i wszystko łączy się ze sobą w logiczny sposób, bez zgrzytów i nie pomijając żadnych wątków. Jedyne co mnie mocno irytowało podczas czytania, to postępowanie głównej bohaterki, bo nie potrafiłam zrozumieć, jak cywilna osoba bez doświadczenia, może zajmować się sprawą zabójstwa, wściubiać swój nos w prowadzone śledztwo przez policję. Zastanawiałam się często, czy Ewelina była, aż tak spostrzegawcza i błyskotliwa, czy aż tak bezmyślna. Nie miała przecież pewności co do tego, czy morderca nie krąży po miasteczku, szukając kolejnej ofiary, a ona wciąż drążyła temat, wypytując ludzi o ich tajemnice. To, że w końcu zwróci na siebie uwagę mordercy, to była tylko kwestia czasu. Swoją niefrasobliwością naraziła na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale także swoją rodzinę. A poza tym była tak bardzo skupiona na sobie i swoich potrzebach, że nie brała pod uwagę tego co może czuć i przeżywać jej partner.
Ewelina nie jest ani mroczna, ani tajemnicza. Swojska dziewczyna z sąsiedztwa, która oprócz zajmowania się godnym pochówkiem zmarłych, postanowiła wcielić się w rolę niefrasobliwego detektywa. Burza minęła, zaświeciło słońce, to może czas zacząć wyglądać kolejnej ?
Opinia bierze udział w konkursie