,, Profesor Bogdan de Barbaro powiedział, że dla chłopca matka jest pierwszą kobietą, a dla dziewczyny- pierwszą rywalką. Jeśli tak na to spojrzeć, układ: teściowa, syn, synowa- to potencjalny trójkąt bermudzki".
Jak ja się cieszę, że moja teściowa to naprawdę wspaniała kobieta. Ona nie ingeruje w nasze małżeństwo podkreślając, że ,,Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz". Nie powiem, czasami chciałam aby coś zrobiła, ale ona uparcie twierdziła, że skoro wyszła za mąż za swój problem, to mój jest jej nie potrzebny. I w sumie jej się nie dziwię, bo podejrzewam, że w stosunku do swoich dzieci najlepiej by było postępować podobnie. Znam jednak małżeństwa, gdzie synowa z teściową to dwie drapieżne lwice, gdzie matka walczy o najlepsze dobro dziecka, a syn i nie chce się jej przeciwstawić i nie chce problemu w domu. To bardzo trudna relacja mówiąc najogólniej, dlatego z taką przyjemnością zabrałam się za ten poradnik.
W temacie książki zabrały się kobiety: psycholożka, psychoterapeutka i dziennikarka. Bacznie obserwowały swoje otoczenie i bazując na sporym doświadczeniu w pierwszych kilku stronach spisały rozmowę jaką ze sobą prowadziły na ten temat. Swoje tezy opierały na prawdziwych sytuacjach z którymi kobiety do nich przychodziły. Na koniec każdej opowieści mamy podsumowującą rozmowę, która często toczy się wokół żartów, niestety mocnych w swojej prawdziwości. Opowieści toczą się w różnym kierunku, od niezrozumienia, wtrącania się w życie, złośliwości, jakie są typy synowych, czego nigdy nie mówić teściowej, jak się przygotować zanim wejdzie się do ich domu, jak być dobrą synową i w końcu temat, który nie każdy lubi, czyli zrozumienie teściowej. Większość powie, że skoro jej nie lubi, to po co ma rozumieć. A no dlatego, że i kobiety, które mają córki same będą ten temat przerabiać, wcześniej bądź później. Napisana jest z bardzo luźnym podejściem, gdzie często przewijają się żarty, by zbyt mocno nie stresować się tematem. To chyba najcieplejsze i pokrzepiające podejście do tematu, choć obie autorki znane są z tego, że ich poradniki się pochłania, nie czyta. Zresztą sam druk jest duży i temat powiedziałabym, że nigdy się nie wyczerpie. Poradnik jest dla każdego, choć może ze względu na niektóre sceny dotyczące współżycia, lepiej żeby zabrały się za niego osoby pełnoletnie. Bowiem i w temacie spraw łóżkowych teściowe również lubią maczać swoje macki:-)
Naprawdę przeczytajcie, sami zobaczycie, że warto!
Opinia bierze udział w konkursie