Zdarzają się w życiu takie momenty, w których człowiek czuje, że nadszedł czas na ustatkowanie się i nie zawsze przyświeca temu miłość. Czasem przemawia przez to instynkt rodzicielski, trudny do okiełznania. Czasem tykający niczym bomba nad głową zegar biologiczny. A czasem są to kompletnie samolubne powody, o których lepiej głośno nie wspominać. Jednak niezależnie od powodów, które kierują ku zmianie życiowego toru, nigdy nie można bagatelizować instytucji małżeństwa. Bo choćby wszystko wydawało się idealnie zaplanowane, to może ono naprawdę zaskoczyć i to zarówno w wydźwięku pozytywnym jak i niestety negatywnym.
Enzo to kolejny z czwórki przyjaciół z dzieciństwa, wychowujących się w Bellamy Creek. Mężczyzna ma włoskie korzenie, a jego rodzina silnie związana jest z tradycją, przez co nie jest w stanie uniknąć pewnych zobowiązań, które nakłada na niego pochodzenie. I choć mało która kobieta potrafi oprzeć się jemu figlarnemu urokowi, to nie znalazła się jeszcze taka, z którą poważnie myślałby o przyszłości. Niestety, jego 35. urodziny zbliżają się nieubłaganie i jeśli chce przejąć we władanie rodzinną firmę, musi mieć żonę. I choć zwykł mawiać o tym z charakterystycznym dla siebie dowcipem, sprawa zaczyna robić się poważna. Lecz, co ważne, dla niego małżeństwo to jedynie transakcja biznesowa, nie jest chętny do związania się z jedną kobietą na stałe i nawet trudno mu sobie wyobrazić, by miał kogoś pokochać. Stąd też jego genialny plan dotyczący fikcyjnego ślubu. Szkoda tylko, że nie zakładał on możliwości pojawienia się uczuć w jego nieskorym do zaangażowania sercu.
Bianca niedawno wróciła do rodzinnej miejscowości, po tym jak jej serce zostało złamane, a większość marzeń, które potajemnie snuła została zmuszona wyrzucić do kosza. Jednak jest to kobieta silna i uparta i między innymi dzięki temu z łatwością buduje swoją karierę w Bellamy Creek. Otoczona przyjaciółmi i kochającą rodziną zdaje się mieć wszystko, czego mogłaby pragnąć. Lecz dla niej w tym zestawieniu brakuje dziecka. Choć wielu mogłoby zachwycać się jej urodą, docenić nieugiętość, sarkazm ale i naturalność zachowania, to ona nie ma zamiaru po raz kolejny wystawiać swoich uczuć na zranienie. A Enzo wydaje się być kandydatem idealnym, w końcu nie jest to typ, do którego mogłaby poczuć cokolwiek poza szeroko zakrojoną złością.
Seria Bellamy Creek jest wyjątkowa chociażby z tego powodu, że opowiada o losach bardzo odmiennych od siebie przyjaciół. Ich sytuacje życiowe są zróżnicowane, a charaktery diametralnie rozbieżne i choćby dzięki temu żadna z książek nie jest przewidywalna i nie sposób się przy niej nudzić. Łączy je jednak pewne ciepło, które trudno ubrać w słowa oraz historie miłosne szalenie realistyczne ale też chwytające za serce. Uwielbiam pióro Melanie Harlow i ta książka stanowi potwierdzenie mojej miłości do niej, bo znalazłam w niej wszystko, czego bym oczekiwała. Piękny romans- jest, nuta erotyki w najlepszym wydaniu- jest, niełatwy temat wpleciony w losy bohaterów- jest, przyjaciela i rodzina oferujący swe pełne wsparcie- są. I te wszystkie elementy składają się na świetną lekturę, która doprowadza i do śmiechu i do łez, sprawia, że rozpływamy się nad ideę pięknie rozwijającej się miłości oraz łamie nam serca realizmem w przedstawieniu co niektórych wątków. Bowiem Autorka w tej książce stawia na pokazanie rodzicielstwa z zupełnie innej strony, jakże życiowej, choć często stanowiącej temat tabu a jednak niezwykle bolesnej. Miłośniczki romansów z prawdziwego zdarzenia zdecydowanie powinny zwrócić uwagę nie tylko na tę książkę ale i na całą serię! Ja polecam ją ogromnie :-)
Opinia bierze udział w konkursie