- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.mi, starał się mnie zawrócić z drogi ku śmierci na drogę życia, kierował mnie ku światłości, a odkąd nie żyje, jego słowa i przykład stały się dla mnie drogowskazem. Najważniejsze pytanie w wielu dylematach i kryzysach w moim życiu brzmiało: ,,Co by zrobił Jack? W którą stronę by poszedł?". Nie zawsze szedłem w dobrym kierunku, rzecz jasna, ale przynajmniej wiedziałem, gdzie on jest. Innymi słowy moje sumienie działało prawidłowo - nawet wtedy, gdy przez lata niszczyłem siebie i sprawiałem ból innym, nawet wtedy, gdy chciałem z tym wszystkim skończyć. Czarny pies we mnie biegł często przodem i robił, co chciał (czasami nadal to robi), ale zawsze prześladował go cichy głosik sumienia. Coś jeszcze o Jacku. Kiedy dorastałem, starsi mówili, że ,,to nowe pokolenie zmierza wprost do piekła", dokładnie tak samo, jak dzisiejsi dorośli mówią o współczesnych dzieciach i jak moje pokolenie mówiło o dzieciakach z lat sześćdziesiątych. Nigdy w to nie wierzyłem, ani wtedy, ani teraz. Zdawałem się na swoje oczy i uszy: miałem Jacka przed sobą i wiedziałem, że podobnych do niego musi być wielu. Nie sądzę, żeby to się zmieniło. Nie zmieniło się w latach sześćdziesiątych, gdy napisałem i nagrałem What Is Truth?, i nie zmieniło się do dziś. Dlatego nie kupuję idei ,,pokolenia X" jako ,,straconego pokolenia". Widzę zbyt wielu fajnych ludzi, dzieciaków gotowych i chcących robić dobre rzeczy, dokładnie jak Jack. Więcej ich jedynie rozprasza. Młodzi nie mają już prostego życia z prostymi wyborami. Jack ze mną został. Był w pieśniach, które śpiewaliśmy na jego pogrzebie - Peace in the Valley, Ill Fly Away, How Beautiful Heaven Must Be, we wszystkich - i te pieśni podnosiły mnie i odnawiały przez całe moje życie. Gdziekolwiek idę, mogę zacząć śpiewać jedną z nich i natychmiast czuję, że otula mnie spokój i spływa łaska Pana. One są bardzo potężne. Czasami okazywały się jedynym sposobem na powrót, jedynymi drzwiami, mogącymi wyprowadzić mnie z ciemnych, złych miejsc, które czarny pies nazywa swoim domem. Jack przychodzi do mnie także osobiście. Od swojej śmierci ukazuje się w moich snach raz na kilka miesięcy, i nadal dotrzymuje mi kroku. Kiedy śnią mi się June albo John Carter czy inni członkowie rodziny, zwykle są młodsi niż w rzeczywistości, ale Jack zawsze jest dwa lata ode mnie starszy. Kiedy miałem dwadzieścia lat, on dwadzieścia dwa, kiedy dożyłem czterdziestych ósmych urodzin, on miał pięćdziesiątkę na karku; a ostatnim razem, gdy go widziałem, jakieś trzy tygodnie temu, miał siwe włosy i śnieżnobiałą brodę. Jest kaznodzieją, dokładnie jak postanowił, dobrym człowiekiem cieszącym się znakomitą opinią. Wciąż jest mądry. Zwykle, kiedy pojawia się w moich snach, mam jakiś problem albo robię coś dyskusyjnego - widzę wtedy, że patrzy na mnie i uśmiecha się, jakby mówił: ,,Znam cię, J. R. Wiem d o k ł a d n i e, na co cię stać...". Nie da się go oszukać. 4 Cinnamon Hill ma swoje własne duchy, charakter i przywołuje bardzo osobiste wspomnienia. Miejsce, w którym właśnie siedzę, weranda domu wychodząca na północ, ocieniona jaśminem, dwieście osiemdziesiąt stóp nad poziomem morza, oddalone jest zaledwie kilka stóp od cichego, przytulnego pokoju, w którym dochodziłem do siebie po najbardziej intensywnym spotkaniu ze służbą zdrowia, czyli ciężkiej operacji wszczepienia by-passów w 1988 roku. To pokój, w którym - od czasów postawienia domu w 1747 roku - chronili się ludzie podczas huraganów, a to, co dziś jest łazienką, zaprojektowane zostało jako schron i wiatrochron. Zbudowany z wapienia grubego na cztery stopy, ma zaokrąglone krawędzie i spadzisty dach oraz kształt klina skierowanego na północ, skąd nadchodzą huragany, dzięki czemu najdziksze siły burz kierowane są na boki oraz ponad dom. Jest niezwykle skuteczny i - o ile wiem - unikatowy; w żadnym miejscu na świecie nie widziałem czegoś podobnego. Młoda żona Johna Cartera, Mary, ozdobiła wnętrze podobiznami tropikalnych ryb. Jeszcze bliżej mnie, tuż przy mojej stopie, znajduje się kolejna pamiątka: skóra krokodyla samotnika, którego zastrzeliłem w 1976 roku; jedenaście stóp długości i pięćset sześćdziesiąt funtów twardego, niebezpiecznego i starego stworzenia, na które mówiliśmy z początku Jednooki Jack. Z przerdzewiałego winchestera kaliber .30-30 wpakowałem mu w mózgownicę trzy kule - niezły strzał, nawet jeśli tylko ja tak twierdzę, oddany w ciemności z broni ze zwykłą szczerbinką - aż przestał się ruszać i mogliśmy go wciągnąć na nasz ślizgacz, gdzie oczywiście natychmiast ożył. Niezbyt dobry moment. Mój przyjaciel Ross Kananga, profesjonalista w każdym calu, strzelił do niego kolejne pięć razy z pistoletu i ten w końcu uspokoił się na zawsze. Tamtej nocy oddaliśmy okolicznej zwierz
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Biografie i wspomnienia, Biografie i autobiografie |
Wydawnictwo: | Czarne |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2014 |
Wymiary: | 133 |
Liczba stron: | 336 |
ISBN: | 978-83-7536-764-5 |
Wprowadzono: | 09.04.2014 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.