Drugie szanse- pojawiają się i w życiu i w miłości. Czasem przecież uczucia trafiają na kiepski moment i nie mają szans na wzrastania przez niesprzyjające okoliczności. Jednak gdy los zsyła kolejną okazję, a upływający czas niczego nie zmienił w sile uczuć, grzechem byłoby nie spróbować ponownie. Nawet jeśli ten wspólny czas, co z góry wiadome, jest niezwykle ograniczony.
Rosie to siostra Emilii, którą poznaliśmy w pierwszej części serii. Dziewczyna od dawna zmaga się z chorobą, a jej codzienność naznaczona jest wieloma przeszkodami związanymi z podupadającym zdrowiem. Nie sprawiło to jednak, aby utraciła hart ducha i jakkolwiek się poddała, choć zdaje sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie nie zostało jej wiele lat. I choć mukowiscydoza rządzi nie tylko jej życiem ale także jej bliskich to nie Rosie nie ma zamiaru się poddawać i chce czerpać z życia pełnymi garściami. A miłość? Ma ją w sercu od dawna i może nadszedł w końcu czas, by pozwolić jej wydostać się na powierzchnię.
Dean w wieku nastoletnim związał się z Emilią, choć nie łączyło ich płomienne uczucie. Lata później ta relacja jest jedynie wspomnieniem, a każde poszło w swoją stronę. Jednak gdy ich losy ponownie się zderzają to nie ta siostra wprawia w poruszenie jego serce. Ten nieugięty mężczyzna nie cofnie się przed niczym, by zawalczyć o szczęście i nie przeszkodzi mu w tym nawet widmo śmierci. Dean jest silny, jest gotowy stanąć do walki o swoją miłość, a odwaga i determinacja to cechy, które przydadzą mu się, by osiągnąć to, czego chce. Niestety, ma też do towarzystwa własne demony, które mogą skutecznie poplątać jego ścieżki i wprowadzić ogromny chaos, nie tylko w jego życiu.
"Chaos" to kolejna część serii "Święci Grzesznicy", dzięki której zakochałam się w piórze Shen. Choć stanowi historię innych bohaterów warto po nią siegnąć po poznaniu "Intrygi", aby mieć obraz całości doświadczeń bohaterów. Ta opowieść jednak charakteryzuje się innym klimatem, trudniejszym, a to za sprawą poruszenia tematu śmiertelnej choroby. Zabieg ten sprawia, że nie mamy do czynienia z historią cukierkową z pewnym zakończeniem, za to nadaje jej realizmu i wzbudza wiele emocji w czytelniku. Shen udało się stworzyć opowieść o potędze miłości w całej jej okazałości i zrobiła to fenomenalnie. To nie jest jedna z tych powieści, o której zapomina się zaraz po jej odłożeniu, ona pozostaje w myślach, a przesłanie z niej płynące skłoni do refleksji. Do refleksji nad tym, że życie jest krótkie i należy żyć z całym sił, będąc wdzięcznym za każdy dzień. Przypomina także, że nigdy nie wolno się poddawać, bo czasem to właśnie determinacja jest nagradzana, a są rzeczy i ludzie, o których warto walczyć z całych sił. To także przypomnienie o tym, że pieniądze nie są najważniejszą wartością w życiu, bo nie kupią ani spokoju ducha ani zdrowia. Autorka w znakomity sposób wplata do fabuły również wątek alkoholizmu i demonów przeszłości, które potrafią zniszczyć nawet najsilniejszych. A wszystko to okraszone jest doskonałą narracją, do której L.J. mnie już przyzwyczaiła. Gotowi na mnóstwo emocji? Serdecznie zachęcam do świata "Świętych Grzeszników", tej literackiej podróży nie będziecie żałować!
Opinia bierze udział w konkursie