Amy ma różowe włosy, na nogach conversy, a najbardziej na świecie kocha ser, no może jeszcze równe mocno kocha Margaritę. Pracuje w kolei, sprawdzanie biletów nie jest najciekawszym zajęciem świata, ale pozwala jej opłacić rachunki. Pięć miesięcy temu coś się zmieniło. W ?jej? pociągu pojawił się mężczyzna, dla którego całkowicie straciła głowę. Poniedziałki zaczęły być najlepszym dniem tygodnia. Jedynym problemem jest to, że choć nie ma kłopotu z nawiązywaniem kontaktów, przy nim uginają się jej kolana, język staje kołkiem, a ona nie umie wyrzucić z siebie nawet słowa. Pewne przypadkowe spotkanie namiesza w jej życiu, co z tego wyniknie?
Mam mieszane uczucia co do tej książki, w pierwszym momencie pomyślałam, że jest to ciekawa, urocza opowieść. Kibicowałam Amy, by po tym, jak Amor w nią strzelił, udało jej się umówić z obiektem jej westchnień. Z zapartym tchem śledziłam kolejne wydarzenia, do czasu, aż zrobiło się słodko? zdecydowanie za słodko. Po którymś razie czytając, jaki to bohater jest idealny, przystojny, cudowny, mądry etc. miałam dosyć. Został on wykreowany sztampowo niczym w milionie podobnych książek.
W pewnym momencie coś się zmieniło, autorka zszokowała mnie, a moje zaciekawienie znów trafiło na właściwy tor. Czegoś takiego zupełnie się nie spodziewałam. Bohaterka musiała stanąć przed trudnym wyborem. Nie jestem w stanie powiedzieć, co zrobiłabym, będąc na jej miejscu. Z zaciekawieniem czekałam na finał i nie zawiodłam się, choć jeśli Amy wybrałaby drugą opcję, również nie byłabym zawiedziona. Piszę dość tajemniczo, ale nie mogę Wam zdradzić czegoś tak istotnego. Mam nadzieję, że zaciekawiłam Was i sami sięgniecie po tę pozycję.
Bardzo polubiłam Amy za to, że wyróżnia się, jest zabawna, ekscentryczna, specyficzna i ma swój styl. Zazdrościłam jej, że los sprawił, że na jej drodze stanął Jared, choć w tym jego idealnym wizerunku coś bym popsuła, nikt nie jest, aż tak doskonały.
Książka jest lekka, niezobowiązująca, typowo kobieca, idealna na oderwanie się od dnia codziennego i zrelaksowanie się przy herbacie lub lampce wina. Czyta się ją szybko i nie jest zbyt angażująca, dla mnie posłużyła, jako miła odskocznia od dreszczowców, które czytam na co dzień. Jestem pewna, że znajdzie ona szerokie grono odbiorców. Sięgając po nią, myślałam, że jest to pozycja dla młodzieży, ale myliłam się, jest tu dużo seksualności, więc lepiej, by nastolatki po nią nie sięgały.
?Chłopak, dla którego straciłam głowę? ma swoje lepsze i gorsze fragmenty. Mam wrażenie, że trochę za szybko wszystko się dzieje, ale z drugiej strony autorce udało się mnie zaskoczyć, a nawet w pewnym momencie wzruszyć. Pokazuje duży kontrast między osobowościami i potwierdza, że przeciwieństwa się przyciągają. Myślę, że warto sięgnąć po tę powieść.