- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.prawie całkiem wyciemniona, nic nie słychać. Można by pomyśleć, że zgodnie z rytmem dnia i nocy gospodarze po dniu ciężkiej pracy położyli się spać. Ale Marina dobrze wie, że tak nie jest. Wie, w którym miejscu stoją czujki, po jednym, po dwóch nasłuchujących otoczenia, z oczyma uparcie wpatrzonymi w mrok nocy. Jedna stoi niedaleko domu Zygmunta i Wiery. To Stasiek, mąż Wandy Prostkowej, wziął ją sobie, jak odumarła go Janina, mówili, że bardzo to go ucieszyło. Pilnuje wsi od tej strony i za chwilę zobaczy Zygmunta zdążającego w stronę Połapy. Da mu to wiele do myślenia, że nie wsiadł na motor, więc z rana od razu podzieli się wiadomością z pozostałymi chłopami, którzy również zadadzą sobie pytanie: po co lazł do Rusinów? Druga czujka na przeciwległym krańcu Pogranki to bracia Snopki, tęgie i odważne chłopy, przycupnęli z grabiami w dłoniach; dwie pozostałe na przeciwległych krańcach, sąsiedzi Zygmunta, również widły zabrali, bo długie. Z wysoka można dostrzec schylone cienie kilku postaci chyłkiem przemykających w stronę lasu. To jeszcze jedna rodzina, która zmierza na noc do swojej kryjówki w lesie, a uwiązany pies skamle, bo też chciałby pójść. Ale ponad połowa Pogranki zostaje w domach. Wioska jest bardzo ciemna i wygląda jak zazwyczaj, kiedy odgłosy codziennej ludzkiej krzątaniny gasną wraz ze światłami, więc wydaje się, jakby cała wieś spała, odpoczywając przed następnym dniem w polu. A jednak za czarnymi oknami nie ma snu. Domownicy siedzą zapatrzeni w ciemność, a jeśli leżą w łóżkach, nerwowy oddech nie pozwala im zasnąć. CZWARTEK, POPOŁUDNIE W kuchni u Olgi, babki Małego Bogdanka, chłopcy zbierali się do wyjścia. Kobieta, choć już siły nie miała tyle, co dawniej, specjalnie przygotowała więcej słoniny na ten wieczór. Dmytro ukłonił się przed nią i w imieniu wszystkich druhów podziękował za posiłek, a babka Olga kiwała głową, jakby chciała rzec: ,,No gdzieby tam ja nie dała, no gdzieby". Za progiem jeszcze dziękowali, unosili czapki i nawet Mały Bogdanek, który trzymał się blisko Dmytra, krzyczał słowa wdzięczności po ukraińsku jak reszta. Najedli się bowiem wszyscy, a jeszcze Olga błogosławiła ich na drogę. -- Diakuju, babusju! Diakuju! -- rozniósł się wokół okrzyk mocnych głosów, a Olga ze złożonymi dłońmi stała na progu wzruszona, widząc, jak wnuczek między swoimi chłopakami z Połapy to już prawie że jako oni, już prawie. Serce w niej rosło na ten widok i łzy zaczęły kręcić się jej w oczach, ale w porę je powstrzymała. Dom Olgi znaczył wiele w Połapie. Należał do najokazalszych w całej wsi, zbudowany z grubych bali dębowych, podmurowany wysoko, wyróżniał się między pozostałymi. Podmurówka stała jeszcze od powstań kozackich podobno, a wieść wiejska niosła, że w Oldze płynie dawna krew kozacka, jeszcze z czasów powstań, podmurówka zaś to pozostałość zabudowań pierwotnego chutoru, z którego później wyrosła cała Połapa. Ile w tym prawdy było, nikt nie wiedział, a jednak wśród mieszkańców Połapy żyła opowieść o Kozaku, który w miejscu, gdzie dziś stał dom, wbił pal na wrogów swoich. Z chutoru, który wybudował, po latach wyłoniła się cała Połapa, niemal w tym samym czasie, co nieopodal Pogranka. Dmytro otoczył chłopca ramieniem i pomachał Oldze na pożegnanie. Ruszył pierwszy, a za nim reszta chłopaków. Nie odwracał się, żeby sprawdzić, czy za nim idą, upewnił się tylko, że Wasyl się nie ociąga i nie buntuje pozostałych. Mały Bogdanek ufnie kroczył obok niego, z drewnianym karabinem na ramieniu. Dmytro śmiał się w duchu, widząc, że chłopiec stara się robić jak najdłuższe kroki, aby mu dorównać. Szli w stronę domu równie okazałego jak ten Olgi. Wiedział, że będą przed czasem, znacznie wcześniej niż pozostali, ale właśnie na tym mu zależało. Tylko w ten sposób mógł ocalić Małego Bogdanka. Dom stał nieco na uboczu, cały drewniany, ale dobrze zachowany. Na gęsto umocowanych sztachetach nasadzone były gliniane ładyszki, które odwrócone przypominały żołnierskie hełmy na głowach. Dmytro wszedł na podwórze i usiadł przy studni. -- Siadajcie. Poczekamy -- powiedział do reszty. Chłopcy posłusznie usiedli, gdzie się dało. Nikt się nie odezwał, tylko Mały Bogdanek nucił coś pod nosem. Rozglądał się po gospodarstwie z poważną miną, mocno ściskając drewniany karabin, jakby nagle przybyło mu przynajmniej pięć lat, a najlepiej sześć, żeby już był niemal tak duży jak oni. Więc siedział spokojnie, dumny, że może przebywać między nimi, i nawet nie wymachiwał nogami. To był mały żołnierz, ich mały banderowczyk, jak mówili czasem w Połapie. Kazali mu wołać slawa Ukrajini, a potem śmiali się, że taki głupi. Cisza się przedłużała, dziwna, nienaturalna jak na gadatliwych chłopc
książka
Wydawnictwo Lira Publishing |
Oprawa twarda |
Liczba stron 448 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść historyczna, książki dla starszych pań |
Wydawnictwo: | Lira Publishing |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Liczba stron: | 448 |
ISBN: | 9788366966659 |
Wprowadzono: | 29.09.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.